Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Mirosławem Tarasem: To było prawdziwe trzęsienie ziemi

Ewa Pajuro
Ewa Pajuro
O kulisach swojego odwołania, pomyśle na Bogdankę i czterech latach szefowania jednej z największych lubelskich spółek mówi były prezes Lubelskiego Węgla Mirosław Taras.

Ostatnie pół roku wycieńczyło mnie - mówił Pan w czasie konferencji prasowej. A jak będzie Pan wspominać cały okres swojego szefowania w kopalni?
Z firmy trochę zaściankowej, znanej tylko na Lubelszczyźnie i trochę na Śląsku, chciałem stworzyć spółkę ogólnopolską, a może nawet międzynarodową. Zdawałem sobie przy tym sprawę, że czas polskiego górnictwa jest ograniczony. Dyrektywy unijne, dekarbonizacja i regulacje dotyczące emisji CO2 spowodują, że górnictwo zniknie. Uznałem, że Bogdanka jest zbyt ważna dla województwa lubelskiego, żeby mogła zniknąć jako pierwsza. Postanowiłem wymyślić taki program, który pozwoli, byśmy zgasili światło jako ostatni.

Jaki to sposób?
Chodzi o obniżenie kosztu produkcji węgla. Uznałem, że pewna ilość węgla będzie jeszcze przez jakiś czas potrzebna, a sprzeda się tylko ten najtańszy. Sposób na realizację tego pomysłu to: po pierwsze giełda, pozyskanie pieniędzy, kredyty, reszta pieniędzy własnych i natychmiast chciałem budować nową kopalnię. W czasie, gdy wchodziliśmy na giełdę, ludzie pukali się w głowę, po co to robimy. Nominalna wartość akcji wtedy to było 5 zł. Dziś są one warte ponad 100 zł. To dowód na to, że to, co stworzyłem, spodobało się rynkowi. To był okres bardzo wytężonej pracy: trzeba było edukować rynek i radę nadzorczą, były miliony problemów wewnątrz firmy, co normalne przy tak szeroko zakrojonym programie inwestycyjnym. Non-stop spotkania z rynkiem, wyloty do Londynu, Frankfurtu, Paryża, Wiednia. Mówiąc prawdę, zapomniałem, jak wygląda dom. Ostatecznie, jednak nie udało mi się przekonać rady do mojego programu. Stąd audyt. A w związku z tym, że się z jego wnioskami nie zgadzałem, to skończyło się tak, jak się skończyło.

To przez tę różnicę zdań z radą te ostatnie miesiące były takie trudne?
Tak. To była różnica zdań co do sposobu funkcjonowania firmy. Ten sposób jest zanurzony w polskim prawie. Jeżeli ktoś nie rozumie, jak funkcjonuje prawo zamówień publicznych, to tłumaczenie nie należy do mnie. To było bardzo trudne wyjaśnić, że przetarg publiczny nieograniczony jest najbardziej transparentnym sposobem zamawiania roboty. Natomiast przetarg skierowany tylko do jednej spółki ma znamiona braku konkurencyjności.

Mówimy o jakiejś konkretnej firmie?
Nie, mówię ogólnie.

Złożył Pan zawiadomienie do CBA o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, a także pozew do sądu. Czy będzie Pan podejmować jeszcze jakieś kroki w sprawie sytuacji w spółce i swojego odwołania?
Chcę podkreślić, że to nie jest pieniactwo. To jest spór kompetencyjny i spór o dobro firmy, o transparentność rynku i dobre zasady. Walczę w interesie firmy, której jestem też akcjonariuszem. Nie mogę sobie pozwolić, żeby moje akcje traciły wartość. Na informację o moim odwołaniu rynki zareagowały dramatycznie. Kurs w ciągu jednego dnia spadł o cztery proc. Nawet w sytuacji, gdy rada tak fundamentalnie się ze mną nie zgadza, są inne metody na rozwiązanie tej sytuacji. Mogłem np. ciężko zachorować. Niestety, wszystko zostało załatwione poprzez trzęsienie ziemi. Spółka na tym straciła. Co będę robił dalej? Nie wiem. Może podejmę wcześniej lub później jakieś zatrudnienie. Natomiast, na pewno, jeśli ktoś będzie naruszał moje dobra, będę musiał bronić swojego dobrego imienia.

Do Bogdanki nie chce Pan wracać. Mówił Pan to na konferencji. Porozmawiajmy więc o Pana następcy. Kim powinna być ta osoba, jakie musi mieć kompetencje, z jakiego środowiska powinna się wywodzić?
Mojego następcy ma poszukiwać firma headhunterska. To co najmniej dziwne. Dla mnie najbardziej przejrzystym sposobem szukania prezesa byłby publiczny konkurs, do którego zgłoszą się konkretne osoby, a firma o tym powiadomi. Ja bym się nie zdecydował na to, by prezesa takiej spółki poszukiwać przez taką firmę. Co do kompetencji, niewątpliwie powinna być to osoba, która ma pojęcie o rynkach finansowych. Ale najważniejsza jest wiedza górnicza. Bogdanka to spółka techniczna, w której jak się nie rozumie pewnych zjawisk, specyfiki pracy, ludzi i ich mentalności, to bardzo łatwo jest być oszukanym przez pracowników podległych.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski