Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Tadeuszem Kuną, prezesem Motoru Lublin S.A.

Marcin Puka
Rozmowa z Tadeuszem Kuną, prezesem Motoru Lublin S.A.
Rozmowa z Tadeuszem Kuną, prezesem Motoru Lublin S.A. Archiwum/Zdjęcie ilustracyjne
Kilka dni temu objął Pan funkcję prezesa Motoru Lublin S.A. Przejrzał Pan dokumenty. Jak wyglądają finanse klubu? Nie jest lekko, ale są widoki na wyprowadzenie klubu z kryzysu. Mamy pewne zobowiązania finansowe, ale nie są one aż tak przerażające. Tym bardziej, że jeszcze w tym roku podniesiemy kapitału spółki o 300 tysięcy złotych. Ponadto prowadzone są rozmowy z dwoma sponsorami. Jeżeli wpłyną od nich te środki do końca miesiąca, to nasz dług ulegnie radykalnemu zmniejszeniu.

Czyli Motor nie jest finansowym trupem?Absolutnie nie. Jako spółka prawa handlowego działamy w określonych przepisach prawnych, Jeśli chodzi o finanse to pewne rzeczy trzeba dopilnować. O wielkości naszego zadłużenia nie chcę mówić. Chcemy zredukować nasz dług i jest to możliwe do zrealizowania. Mam wiele pomysłów i mam nadzieję, że uda się je wcielić w życie. Pracuję w klubie dopiero od kilku dni, więc potrzebuję jeszcze czasu.

Zdradzi Pan o jakich sponsorach mowa?Naszym głównym sponsorem jest Perła Browary Lubelskie S.A. Mamy z tą firmą umowę i cały czas prowadzimy z nią rozmowy na temat dalszej współpracy. Druga firma jest z innego regionu, z branży budowlanej. Istnieje możliwość, że dokona on jednorazowej wpłaty na klub. To duża kwota i wtedy wyszlibyśmy na zero. Nie zapominajmy też, że ważnym udziałowcem Motoru jest gmina Lublin. Wspólnie pracujemy, żeby w przyszłości Motor był profesjonalnym klubem.

Szalikowcy Motoru bojkotują mecze rozgrywane w Lublinie. Jak chce Pan załatwić tą sprawę?Jestem otwarty na współpracę, ale na razie te osoby nie chcą ze mną rozmawiać. Czekam aż zmienią zdanie. Chcę unormować kontakty z kibicami, ale tutaj nie będzie żadnej anonimowości. Chcę wiedzieć z kim rozmawiam.

Fani zgłaszają postulaty, potem zrywają rozmowy, bo działacze ujawnili te warunki porozumienia. Nie boi się Pan, że kibice wejdą Panu na głowę?Przed nikim nie będziemy się uginać, ani pozwolić szantażować. Chcemy współpracy, bo można w kapitalny sposób zagospodarować markę, jaką jest Motor. Jednak nikt nie będzie nas stawiał pod ścianą. Mamy prawie cztery miesiące, żeby siąść do stołu i wypracować kompromis. Zależy nam, żeby piłkarze mogli liczyć na doping. Poza tym piłka nożna jest dla kibiców, a gra przy pustych trybunach to śmierć dla futbolu.

Jakie stawia sobie Pan wyzwania na najbliższe miesiące?Chcę postawić klub na nogi pod względem finansowym i organizacyjnym. Każdy nasz pracownik będzie wiedział za co odpowiada. Będzie dokładny podział pracy i rozliczenie z jej efektów. Nie może być tak, że drugi zespół oddaje mecze walkowerem, bo nie ma kart zdrowia. To jakaś kpina. Następnie chcę pozyskać sponsorów i wtedy można określać dalsze plany, bo będziemy wiedzieć jaki mamy budżet. Będę się również przyglądał zawodnikom mającym ważne kontrakty. Motor ma być dla nich nie kolejnym klubem w karierze, lecz czymś więcej. Klubem, z którym wiążą nadzieje. A nie przedpokojem, do którego wchodzą i wychodzą.

A cele sportowe?Chcemy budować zespół, a wiosną uplasować się w środku tabeli. O awansie pomyślimy później, oczywiście jeżeli będzie nas na niego stać. Motor ma być klubem o solidnych podstawach. Nie chcę przed nikim świecić oczami. Nie będziemy wydawać wirtualnych pieniędzy, bo to droga donikąd. Chcemy już teraz zacząć budować kadrę, która da nam późniejszy awans. Pamiętajmy też, że w poprzednim sezonie bez problemów z naszej grupy do pierwszej ligi awansowali Okocimski Brzesko i Stomil Olsztyn. Po rundzie jesiennej te zespoły znajdują się w strefie spadkowej. Chcemy uniknąć takiej sytuacji. Jeżeli mamy awansować, to nie po to, żeby zaraz wracać do drugiej ligi. Aby tak się stało musimy mieć długofalowy plan rozwoju klubu. Nic nie może być dziełem przypadku.

Podjęliście już pewne decyzje personalne. Kto odejdzie z Motoru?Rozwiązaliśmy kontrakty z Sebastianem Pydą, Pawłem Nowotką, Pawłem Picelukiem i Diego. Wszyscy grali u nas mało, a ich miesięczny koszt utrzymania to 25 tysięcy złotych. Dziękujemy im za prezentowanie naszych barw i życzymy im powodzenia w nowych klubach. Myślę, że te zaoszczędzone pieniądze, można wydać znacznie lepiej.

A kto może wiosną dołączyć do żółto-biało-niebieskich?Piotr Świerczewski, trener Motoru już testował kilku młodych zawodników. Ich pozyskanie to nasz priorytet, chociaż być może pojawią się też doświadczeni gracze, żeby wzmocnić rywalizację w klubie. Każda decyzja będzie mocno przemyślana. Podjęliśmy decyzję, że powstanie specjalny komitet transferowy. Za pozyskiwanie zawodników odpowiedzialnych będzie kilka osób, w tym trener Świerczewski, członek Rady Nadzorczej Jacek Bąk, czy moja skromna osoba. Chcemy uniknąć pomyłek. Chcemy wzmocnić skład, a nie rozszerzać ławkę rezerwowych. Decyzje personalne zapadną w styczniu, kiedy będziemy wiedzieć jakim dysponujemy budżetem. Rachunek ekonomiczny musi się zgadzać.

Podobno Rafał Niżnik dołączył do sztabu szkoleniowego?
Tak. Mam on wciąż ważny kontrakt z Motorem i niewykluczone, że jeszcze pojawi się na boisku. Wszystko zależy od jego formy. Został dołączony do sztabu pierwszego zespołu. Będzie obserwował mecze naszych przeciwników. Będzie także pomagał Pawłowi Kamińskiemu w prowadzeniu drugiej drużyny. Rafał wiąże swoją przyszłość z Lublinem. Ma bogate doświadczenie z boiska i my tą jego wiedzę chcemy wykorzystać. Na pewno pomoże on Motorowi.

Mimo wszystko zapytam, co się stanie, jeżeli wiosną 2013 roku Motor wywalczy promocję do pierwszej ligi. Do miejsca gwarantującego awans tracicie tylko i aż 13 punktów.Może źle to zabrzmi w moich ustach, ale obecnie takiego celu sobie nie stawiamy. Chcemy spokojnie budować drużynę i krok po kroku ją wzmacniać. Budowa zespołu wymaga czasu i zaplecza finansowego. Mamy problemy z budżetem drugoligowym, a przecież w przypadku awansu, trzeba mieć dwukrotnie większy budżet. "Wyrwiemy" się bez zabezpieczenia i dopiero będzie wstyd na całą Polskę. Powtarzam, Motor musi mieć solidne podstawy finansowo-organizacyjne, żeby grać w wyższej lidze. Wierzę, że tak będzie.

Piotr Świerczewski, trener Motoru narzeka, zresztą słusznie, na brak bazy treningowej. Lublin, miasto wojewódzkie, powinien się wstydzić, że inne o wiele mniejsze miasta np. Ożarów, dysponują o wiele lepszymi boiskami do treningów. Czy podejmie Pan w tej kwestii odpowiednie działania?Chcemy się spotkać z przedstawicielami miasta i konkretnie porozmawiać. Przecież Motor S.A. nie ma formalnej umowy na korzystanie z boisk na Kresowej, czy na Rusałce. Mają takową Piłkarskie Nadzieje Motoru Lublin, czy BKS Lublin, a my możemy tam trenować z "wyskoku". Możliwe, że uda nam się podpisać umowę na korzystanie z boiska przy ul. Kresowej, ale tam gdy spadnie deszcz robi się błoto i o prowadzeniu normalnych zajęć nie ma mowy. Faktycznie mamy problem z bazą treningową w Lublinie. Ale to nie jest tak, że ten problem pojawił się dziś. Ta sprawa zaniedbana jest od kilkunastu lat, ale można sobie z tym problemem poradzić. W 2014 roku ma powstać w Lublinie ładny stadion, z kilkoma boiskami do treningów i nie będziemy musieli się wstydzić. Możliwe, że wcześniej uda się jakoś poprawić tą bazę.

Właśnie w Lublinie ma powstać nowoczesny obiekt, a miasto Lublin jest głównym akcjonariuszem Motoru. To z pewnością cieszy i pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość.Na pewno. Doceniamy fakt, że miasto mocno nas wspiera. Nowy stadion to podstawa. Pozwoli przyciągnąć sponsorów, ściągnąć na trybuny więcej kibiców. A teraz w przypadku awansu mielibyśmy problem z uzyskaniem licencji. Pewnie byśmy ją dostali, ale z olbrzymią łaską. A tak będziemy mieli nowoczesny obiekt i nie będziemy się musieli wstydzić. A wręcz przeciwnie, będzie z tego stadionu dumni.

Rozmawiał Marcin Puka

Warto wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski