Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Różne pomniki arcybiskupa

Jan Pleszczyński
Z mediów dowiedziałem się o pomyśle, żeby w Lublinie powstał jakiś niewielki pomnik upamiętniający abp. Józefa Życińskiego. To miła inicjatywa, bo był postacią wybitną i niezwykłą, a w Lublinie spędził ostatnich 14 lat swojego życia. Czyli blisko jedną czwartą.

Oczywiście, jak zawsze przy takich okazjach posypały się krytyczne komentarze. Bo czym się zasłużył i czy w ogóle? Nic tak nie podnosi ciśnienia jak wieść o tym, że ktoś ma zostać doceniony i uhonorowany, choćby po śmierci. Nic bardziej nie boli niż czyjeś sukcesy, osiągnięcia, prestiż, szacunek, a już szczególnie wtedy, gdy te osiągnięcia są realne i wymierne, gdy można je wskazać: to, to i tamto, i jeszcze wiele innych rzeczy.

Ale od razu przyznam, że wcale nie jestem szczególnym entuzjastą tego pomysłu. Bo w ogóle nie jestem zwolennikiem dekorowania każdego skwerku i placyku pomnikami. Ale też nie jestem ich zagorzałym wrogiem. Przyzwyczaiłem się nawet do pomnika Marszałka na pl. Litewskim, mimo że okoliczności jego postawienia były dość skandaliczne, a sam monument, mówiąc delikatnie, urodą nie grzeszy. Ale rozumiem, że w tamtych czasach zamiana radzieckiego żołnierza, sięgającego ręką po zegar na gmachu poczty, na Marszałka, do tego na koniu, miała wymiar symboliczny i psychologiczny. A poza tym sprawiła chyba radość gołębiom, których prawo obecności na pl. Litewskim jest równie bezdyskusyjne jak prawo do życia gołębi na krakowskim rynku.

O ile pamiętam, abp Życiński miał duży dystans do polskiej pomnikomanii, szczególnie w formie, jaka się ujawniła po śmierci Jana Pawła II. Myślę więc, że sam miałby sporo wątpliwości co do projektu wystawienia mu pomnika, nawet jeśli siedziałby sobie po prostu na ławeczce, jak Bolesław Prus w Nałęczowie. Z drugiej jednak strony trudno znaleźć osobę, która w ciągu ostatnich kilkunastu lat tak się naszemu miastu przysłużyła. Jeśli o Lublinie było słychać, to przede wszystkim dzięki temu, co mówił, pisał i organizował abp Życiński. Są ludzie niezastąpieni - i właśnie im budujemy pomniki.

Ale metropolita ma już ich wiele. Choćby w postaci książek, które pozostawił i które nadal są czytane. Niedawno kolejny wzniósł ks. prof. Michał Heller, jeden z najwybitniejszych współczesnych kosmologów, przygotowując do druku odnalezioną w komputerze arcybiskupa książkę "Świat matematyki i jej materialnych cieni". A za kilka dni w telewizji publicznej odbędzie się premiera zrealizowanego przez Grzegorza Linkowskiego filmu dokumentalnego "Strażnik poranka". I takie pomniki są najwartościowsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski