Ruszył proces o odebranie dzieci weganom

Czytaj dalej
Fot. pixabay.com/zdjęcie ilustracyjne
Marcin Koziestański

Ruszył proces o odebranie dzieci weganom

Marcin Koziestański

Dziewczynki przebywają w specjalnym ośrodku. - Są tu szczęśliwe - mówi jego pracownik.

W czwartek przed Sądem Rejonowym w Hrubieszowie zaczął się proces o odebranie praw rodzicielskich matce dwóch dziewczynek, która jest weganką.

- Sprawa rozpoczęła się w czwartek. Zostały przesłuchane: mama dziewczynek oraz pani kurator - potwierdza Andrzej Lachowski, prezes Sądu Rejonowego w Hrubieszowie.

Przypomnijmy, że chodzi o rodzinę, która do niedawna mieszkała w Obrowcu, małej miejscowości w gminie Hrubieszów. Kilka lat temu we wsi pojawili się pochodzący z tych okolic 45-latek ze starszą od niego o 7 lat konkubiną. Oboje są weganami, nie jedzą mięsa i produktów pochodzących od zwierząt.

Para wychowywała dwie dziewczynki (obecnie 7- i 10-latkę). Rodzina mieszkała w małym zrujnowanym domku. Według kuratora, panowały tam koszmarne warunki, dom był zapuszczony i wręcz nienadający się do zamieszkiwania. W gorszym stanie były jednak dzieci.

- Przychodziły do szkoły zaniedbane, w zniszczonych ubraniach. Wyglądały na chore i głodne. Opuszczały dużo zajęć - opowiadała nam Renata Makieła, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej w Obrowcu, do której do niedawna uczęszczały obie dziewczynki.

Rodzice prowadzili życie zgodne z naturą i własnymi zegarami biologicznymi. Według kuratora, dzieci nigdy nie były badane przez lekarzy, nie miały żadnych szczepień. To dlatego 22 września br. sąd postanowił, że obie dziewczynki muszą tymczasowo zostać zabrane rodzicom i trafią do Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w Krasnymstawie.

Czwartkowa rozprawa była prowadzona za zamkniętymi drzwiami. - Sąd wyłączył jawność procesu z uwagi na dobro dzieci - tłumaczy Lachowski.

Co matka powiedziała na rozprawie? - dopytujemy.

- Generalnie broniła swojego stanowiska, twierdziła, że dbała o dzieci, które według niej w żaden sposób nie były zaniedbywane - relacjonuje prezes sądu.

Na kolejnych rozprawach mają być przesłuchiwani inni świadkowie, a wśród nich konkubent matki dzieci. Jednak nie wiadomo, czy to będzie możliwe, bo zawiadomienie o rozprawie wysłano do domu rodziny w Obrowcu. A z naszych informacji wynika, że 45-latek i jego partnerka już tam nie mieszkają.

- Po odebraniu dzieci kobieta trafiła do szpitala psychiatrycznego w Radecznicy. Po powrocie z placówki razem z konkubentem wyjechała z naszej wsi - informuje Jan Wlizło, sołtys Obrowca.

Jak rodzina była postrzegana przez mieszkańców? - pytamy. - Mogę jedynie powiedzieć, że dobrze się stało, że zabrali im dzieci - nie ma wątpliwości sołtys.

- Podobno jeżdżą teraz po całej Polsce i śpią w samochodzie - potwierdza Henryk Podolak, specjalista od placówek specjalistyczno-wychowawczych przy Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Krasnymstawie. - Jednak matka regularnie kontaktuje się z pracownikami ośrodka, odwiedza też czasem swoje dzieci - dodaje.

Zgodnie z prośbą matki, dziewczynki są żywione zgodnie z zasadami diety wegańskiej.

- Są do niej przyzwyczajone, ale jest ona tak zbilansowana, by dostarczać im wszystkich potrzebnych składników - podkreśla pracownik PCPR. - W placówce dzieci są wreszcie pod opieką lekarzy.

Dzieci zaczęły też już normalnie uczęszczać na lekcje w nowej szkole.

- Nie mamy żadnych problemów z dziewczynkami. Przez tych kilka tygodni, które spędziły w naszej szkole, zdążyły się już zaaklimatyzować - zapewnia Bożena Mąka, wicedyrektor ZS nr 5 w Krasnymstawie.

- Dzieci są szczęśliwe, nie płaczą i nawet nie wspominają o tym, że chcą wrócić do domu - twierdzi Henryk Podolak z PCPR w Krasnymstawie.

Marcin Koziestański

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.