Sąd orzekł także wobec Ryszarda K. świadczenie pieniężne w wysokości 5 tys. złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej oraz karę grzywny w wysokości 3 tys. złotych.
W uzasadnieniu wyroku prowadzący sprawę sędzia Mariusz Włodek podkreślił, że z analizy opinii dwóch stron – oskarżonego i pokrzywdzonych, to właśnie zeznania policjantów są spójne i nie budzą żadnych wątpliwości.
Ponadto, sędzia nie zgodził się z opinią obrońców Ryszarda K., którzy w czasie procesu forsowali tezę, iż policjanci zatrzymali ich klienta bezzasadnie, albowiem realizowali czynności po godzinie 22.
Poniedziałkowy wyrok nie jest prawomocny.
Do zdarzenia, które było przedmiotem postępowania sądowego doszło 16 sierpnia 2015 roku. W godzinach wieczornych na skrzyżowaniu ulic Czeremchowej i Baśniowej na Sławinku kierowany przez Ryszarda K. Volkswagen Golf uderzył w taksówkę i odjechał.
Taksówkarz ruszył w pościg za uciekinierem i po krótkim pościgu dopadł go. Nastąpiła ostra wymiana zdań i szarpanina po której Ryszard K. odjechał do swojego mieszkania. Taksówkarz wezwał policję.
- Podejrzewałem, że sprawca jest pijany, bo czułem od niego alkohol - mówił.
Po kilku godzinach do domu prawnika zapukali policjanci, drzwi otworzyła im jego żona. Ryszard K. już spał więc funkcjonariusze postanowili go obudzić. Pierwszy test alkomatem potwierdził wcześniejsze przepuszczenia, że mężczyzna jest nietrzeźwy.
Policjanci chcieli w radiowozie zrobić Ryszardowi K. ponowny test na trzeźwość oraz obejrzeć w garażu jego samochód. Ten się jednak na to nie zgodził i wpadł w furię.
- Mam prawo decydować, kto będzie w moim domu, więc kazałem im wypier***, bo z psami to ja nie rozmawiam - tłumaczył przed sądem motywy swojego postępowania Ryszard K.
Taki obrót sprawy spowodował, że koło północy policjanci ponownie przyszli do mieszkania prawnika - tym razem wsparci przez posiłki.
- Rzucili się na mnie, bez powodu skuli w kajdanki i zawieźli na komisariat - twierdził oskarżony. Badanie alkotestem już na komisariacie, czyli kilka godzin od całego zdarzenia, wykazało, że mężczyzna miał we krwi 1,3 promila. Dlatego też Ryszard K. ostatecznie trafił do celi.
Radca prawny z Lublina został oskarżony o kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości oraz znieważenie i stosowanie przemocy wobec policjantów. Ryszard K. nie przyznawał się do żadnego z zarzucanych mu czynów.
Wprawdzie akt oskarżenia w sprawie Ryszarda K. był gotowy już w połowie 2016 roku to pojawiały się jednak przeszkody powodujące, iż na wyrok trzeba było czekać aż do poniedziałku.
Jedną z nich była decyzja Sądu Rejonowego o zwróceniu prokuraturze aktu oskarżenia w związku z zastrzeżeniami dotyczącymi opinii toksykologicznej, w odpowiedzi prokuratura zaskarżyła tę decyzję i trzeba było czekać na rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego.
Kiedy już proces ruszył to pojawił się kolejny problem - po pierwszej rozprawie 22 listopada 2016 roku prowadząca postępowanie sędzia Julitta Jamińska-Supryn przeszła w stan spoczynku, dlatego też sprawę trzeba było rozpoczynać od początku.
Niezależnie od postępowania karnego, samorząd radców prawnych dwa lata temu wszczął wobec prawnika postępowanie dyscyplinarne. Decyzję uzależniano od prawomocnego rozstrzygnięcia sądu więc należy się spodziewać, że wkrótce zostanie podjęta. Ryszardowi K. grozi nawet dożywotnie pożegnanie z zawodem.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Zobacz też: Krajowa mapa zagrożeń bezpieczeństwa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?