Zmiana miała na celu poprawienie gry blokiem i skuteczności w ataku, a przede wszystkim wyprowadzenie świdnickiego zespołu z dołka. Początkowe mecze obecnego sezonu pokazały bowiem, że świdnicki zespół ma braki na skrzydłach, szczególnie jeśli chodzi o wzrost zawodników. Przesunięcie wysokiego Pawłowskiego miało te problemy rozwiązać. Od momentu zmiany minęły już cztery kolejki, w których Avia zdobyła komplet dwunastu punktów. Eksperyment można więc uznać za udany.
- Wojtek przyjmującym? Ja nie widziałem, żeby Wojtek przyjmował - mówił z przekorą Maciej Rzędzicki, libero gości, po meczu Avii z Energetykiem Jaworzno (3:1). I ma rację, bo w nowej taktyce, choć Pawłowski występuje na pozycji przyjmującego, to z samego odbioru skutecznie wyręczają go Jakub Guz i Mariusz Kowalski. Mierzący 202 cm zawodnik (343 cm zasięgu w ataku i 320 cm w bloku), może się skupić na ataku i bloku, czyli na tym, co robi najlepiej. - Musiałem zrobić szybki, dwutygodniowy kurs przyjmowania - żartuje Pawłowski. - Tak naprawdę podbijam to, co leci prosto we mnie, resztą zajmują się Kuba i Mariusz. Ja mogę natomiast skupić się wyłącznie na zdobywaniu punktów.
Gra Pawłowskiego na przyjęciu nie odzwierciedla się tylko w dobrych statystykach. Po ostatnim meczu z Jaworznem blisko 30% internautów, na oficjalnej stronie klubu, www.aspsaviaswidnik.pl wskazało właśnie rosłego zawodnika na siatkarza meczu, a z opinią kibiców nie warto polemizować. - Podporządkowałem się woli trenera, to on ustala skład i decyduje kto za co odpowiada na parkiecie - dodaje Pawłowski. - Chyba jednak dobrze wywiązuję się z powierzonej mi roli, bo cały czas gram. A ponadto to nie indywidualności wygrywają mecz, a cała drużyna. Na początku sezonu tego brakowało.
Ryzykowny manewr przeprowadzony przez trenera świdniczan Krzysztofa Lemieszka zdał egzamin w czterech kolejnych meczach, a fakt przesunięcia do ataku Oskara Dziewita w zamian z Pawłowskiego daje do zrozumienia, że nie jest to zmiana przejściowa… a raczej etatowa. Nie od dziś wiadomo bowiem, że zwycięskiego składu się nie zmienia.
Już w sobotę świdniczanie zagrają kolejny mecz ligowy, a ich przeciwnikiem będzie beniaminek Ślepsk Suwałki. Oczywiście Avia wystąpi z Pawłowskim na przyjęciu.
Wyszło to drużynie na dobre
Z Sebastianem Lemieszkiem, statystykiem Avii Świdnik, rozmawia Kamil Balcerek
Od kilku meczów na przyjęciu gra w Avii Wojciech Pawłowski. Jak to wpłynęło na statystyki zespołu?
Co dziwne, nie uległo pogorszeniu przyjęcie zespołu, a to kluczowa informacja. Występujący na tej pozycji Marcin Jarosz notował średnio 0,66 pkt. blokiem na mecz. Pawłowski ma 2,66 pkt. na mecz, więc uczestniczy w 5-6 blokach. Ponadto jak już musi przyjmować, to ma 50% skuteczności, więc jest dobrze.
A skuteczność ataku?
Przede wszystkim mamy teraz taki komfort, że dwóch zawodników trzyma grę w ataku. Do tej pory było tak, że Dominik Wójcicki zdobywał średnio 20 punktów, a reszta dużo mniej. W ostatnim meczu Dominik miał 24 pkt., a Wojtek Pawłowski 22 pkt. To ułatwia Łukaszowi Makowskiemu rozegranie. Ponadto przesunięcie Wojtka spowodowało, że przeciwnicy mają problem z rozegraniem, bo wiedzą, że po drugiej stronie siatki mamy wysoki blok.
Było to jednak dosyć ryzykowne posunięcie...
W tych przypadkach, o których wiem, taka zamiana zawsze przynosiła odwrotne skutki. U nas wyszło to drużynie na dobre, co widać po ostatnich wynikach.
Nie będzie ponownej zmiany?
Jeśli ominą nas kontuzje i problemy zdrowotne, nie ma takiej możliwości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?