Rząd chce oszczędzać na urzędniczych premiach. „To wyraz lekceważenia”

Informacje o tym, że minister finansów polecił jednostkom administracji publicznej zablokowanie wydatków m.in. na wynagrodzenia osobowe, dodatkowe uposażenia i nagrody roczne, pojawiły się w mediach w ubiegłym tygodniu. Początkowo towarzyszyły im komentarze, że cięcia dotkną tzw. „trzynastek”. Jednak w weekend Iwona Prószyńska, rzeczniczka resortu finansów, dementowała na Twitterze: - Wypłata tzw. trzynastek nie jest zagrożona. Świadczenia z tego tytułu wypłaciliśmy w tym roku i wypłacimy w 2021 – podkreślała. Ale też dodała: - Ograniczeniu powinny ulec natomiast wypłaty nagród i premii w zakresie niewymaganym przepisami prawa. Zaoszczędzone środki przeznaczymy na walkę ze skutkami Covid-19.

Te informacje nie uspokoiły urzędników. Wręcz przeciwnie. - Na pewno będzie sprzeciw z naszej strony wobec takich działań – zapowiada Regina Borkowska, przewodnicząca NSZZ „S” w ZUS.

Co roku w urzędach i instytucjach państwowych na koniec roku zostają środki zaoszczędzone na funduszu płac (np. w związku z przebywaniem pracowników na zwolnieniach lekarskich). I są wykorzystywane właśnie na nagrody i premie. Z zapowiedzi resortu finansów wynika, że w tym roku te pieniądze miałyby wrócić do budżetu.

- Na pracowników ZUS nałożono w czasie pandemii wiele dodatkowych zadań (m.in. związanych z wypłatami dodatkowego zasiłku opiekuńczego czy realizacją pomocy dla przedsiębiorców – red.). Byłoby niezrozumiałe, gdyby teraz jeszcze obcięto nam te środki – komentuje Regina Borkowska.

Elżbieta Kurzępa, przewodnicząca NSZZ „Solidarność” w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim zauważa, że pracownicy administracji publicznej to jedna z najsłabiej zarabiających grup zawodowych. - Mimo to w czasie epidemii wykazali się ofiarnością, wielu pracowało po godzinach, dobrowolnie zgłaszali się do pomocy przeciążonym pracownikom Państwowej Inspekcji Sanitarnej. I tak chce się im teraz podziękować? Odbieramy to jako wyraz lekceważenia - mówi Kurzępa. I zaznacza, że urzędnicy w większości naprawdę nie należą do osób majętnych. - Bez tych nagród i premii w niektórych rodzinach to będą naprawdę smutne święta – ocenia.

- Nam chce się zabierać, i to tak naprawdę jakieś grosze, a jednocześnie planuje się dać 2 mld zł na media publiczne. Przecież to niedorzeczne - dodaje pracownik LUW (nie chce, żeby podawać jego nazwisko).

Ministerstwo Finansów zastrzegło, ze decyzje co do dysponowania wspomnianymi środkami pozostawia szefom poszczególnych instytucji.

- Jak dotąd nie mamy informacji, by w zakresie wypłat nagród zagwarantowanych układem zbiorowym pracy w Zakładzie miało dojść do zmian – poinformowała Małgorzata Korba, regionalny rzecznik ZUS w województwie lubelskim.

- Do takich zapowiedzi podchodzę z ostrożnością, bo mogą mieć na celu uspokajanie nastrojów. Zwłaszcza, że pracownicy ZUS mają teraz, pod koniec roku, szereg obowiązków do wykonania w trybie pilnym – zastrzega Regina Borkowska.

Nie dostaliśmy odpowiedzi na nasze pytania w tej sprawie m.in. z NFZ i LUW.