Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzecznik OZZL: Protest trwa, zmieniła się tylko jego forma

Dominika Soćko AIP
Protest jako sam protest trwa, zmieniła się tylko jego forma, bo była nieskuteczna.
Protest jako sam protest trwa, zmieniła się tylko jego forma, bo była nieskuteczna. Karolina Misztal
W poniedziałek 30 października, po 28 dniach lekarze rezydenci ogłosili koniec protestu głodowego. - W naszym odczuciu ta głodówka to był kolejny pokojowy i niedotykający w żadnym stopniu pacjenta krok ku temu, żeby zwrócić na nas uwagę – powiedział w rozmowie z AIP Daniel Łuszczewski, wicerzecznik Porozumienia Rezydentów OZZL.

W poniedziałek ogłosiliście koniec protestu głodowego – w jaki sposób będziecie kontynuować walkę o swoje postulaty?

Protest jako sam protest trwa, zmieniła się tylko jego forma, bo była nieskuteczna – 28 dni i nic. Kolejnym krokiem będzie akcja „Jeden medyk, jeden etat”. Będziemy wypowiadali, bądź w ogóle nie podpisywali, tzw. klauzuli opt out. Polega ona na tym, że podpisując ją niejako dobrowolnie zrzekamy się podlegania pod kodeks pracy, czyli zgadzamy się na to, żeby pracować więcej niż 48 godzin w tygodniu. Teraz zamierzamy pracować zgodnie z kodeksem pracy. Postawimy na jakość, czyli na to, że w końcu będziemy się opiekować pacjentem od A do Z, tak jak trzeba. Będzie czas z takim pacjentem usiąść, porozmawiać, wyjaśnić mu wszystko i nie będziemy biegali z jednej pracy do drugiej na wariackich papierach, bo to się kończy źle przede wszystkim dla pacjentów, ale też dla nas, bo między innymi skutkiem takiego trybu pracy były zgony, o których było głośno w sierpniu.

Z perspektywy czasu - strajk głodowy był faktycznie potrzebny?

W naszej ocenie tak, bo to była forma, która w żadnym stopniu nie dotykała pacjentów. Wszyscy, którzy brali udział w tym proteście byli na swoich prywatnych urlopach wypoczynkowych, więc to nie było tak, że odeszli od łóżek, że jakiś lekarz powinien być, a go nie było. Przez ostatnie dwa lata z porozumieniem rezydentów robiliśmy akcje „Adoptuj posła”, widzieliśmy się z ponad 130 parlamentarzystami, do tego były dwie manifestacje, napisaliśmy naszą ustawę, pod którą zebraliśmy prawie ćwierć miliona podpisów, spotkaliśmy się z ministerstwem zdrowia, pracowaliśmy w wielu komisjach, zabieraliśmy głos na sejmowej komisji zdrowia – i nic. W naszym odczuciu ta głodówka to był kolejny pokojowy i niedotykający w żadnym stopniu pacjenta krok ku temu, żeby zwrócić na nas uwagę. Protest z góry kojarzy się z taką ostatecznością, przy czym dla nas ostatecznością jest odejście od łóżka pacjenta, czego nie chcemy i nie będziemy robić, bo pacjent nie może bezpośrednio odczuć, że przez wiele lat rządzący tym krajem zaniedbywali ochronę zdrowia. To pacjent jest tak naprawdę tym najbardziej poszkodowanym w tym systemie, więc na pewno nie będziemy jeszcze pogarszać jego sytuacji, będziemy tylko pracowali według kodeksowego czasu pracy i będziemy rezygnowali z prac dodatkowych.

Jak bardzo poprawi się wasza sytuacja po wypowiedzeniu klauzuli opt out?

Opt out umożliwia nam pracę w jednym miejscu dodatkowo, czyli przykładowo pracując na oddziale chirurgii pracujemy te 48 godzin, ale z racji niedoborów kadrowych, które są straszne, możemy wziąć jeszcze dwa dyżury tygodniowo co łącznie daje liczbę 144 godzin, a ta klauzula nie dotyczy innych miejsc pracy.

W jaki sposób rząd odpowiadał na wasze postulaty w trakcie głodówki?

Minister zdrowia spotkał się z głodującymi dwukrotnie w godzinach nocnych, bo to zawsze było około 10 wieczorem, czasami nawet później, to było w pierwszym tygodniu protestu. Kolejne trzy tygodnie były pozbawione kontaktu ze strony pana ministra. Na mediacjach, które miały miejsce cztery razy, nie było osób władnych do podjęcia decyzji, bo to zawsze byli reprezentanci Ministerstwa Zdrowia albo KPRM-u. Pani premier spotkała się z nami raz przy okazji Rady Dialogu Społecznego i to spotkanie trwało pół godziny. Nie padły wtedy żadne nowe propozycje inne niż te, które przedstawił minister Radziwiłł. Rząd proponował stopniowe zwiększanie nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB dopiero w 2025 roku. Biorąc pod uwagę stan demograficzny naszego społeczeństwa, który wygląda niestety w ten sposób, że lawinowo przybywa nam osób starszych, które siłą rzeczy częściej chorują, więcej potrzebują opieki medycznej, częściej lądują w szpitalach - system kosztuje. W związku z powyższym te 6 proc. za osiem lat to już będzie niestety za późno, więc my nadal postulujemy o 6,8 proc. PKB do 2021 roku, jako minimum uznawanego przez WHO jako bezpiecznego dla pacjentów. Napisaliśmy projekt ustawy, który planuje taki wzrost i jesteśmy na etapie zbierania podpisów. Dzisiaj został założony oficjalnie komitet w Kancelarii Marszałka Sejmu z pierwszym tysiącem podpisów, a podpisów mamy już ponad 30000. Jesteśmy na dobrej drodze do zebrania konkretnej liczby podpisów i liczymy na to, że pacjenci i środowiska medyczne to swoje poparcie, które wyrażali w trakcie głodówki, przełożą na swój podpis.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rzecznik OZZL: Protest trwa, zmieniła się tylko jego forma - Strefa Biznesu

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski