S17: Światła w Bogucinie powodują jeszcze większe korki

- Lipa. Zielone światło dla jadących od strony Garbowa do Lublina pali się za krótko. Raptem kilka sekund. W tym czasie udaje się przejechać najwyżej trzem, czterem samochodom. I robią się korki, których do tej pory w ogóle nie było - opisuje sytuację Paweł Tarłowski, kierowca busa na trasie Lublin - Puławy.

Kłopoty dla kierowców w Bogucinie zaczęły się z końcem maja. Wtedy został oddany do ruchu 23-kilometrowy odcinek trasy S17 od węzła Jastków do węzła Kurów - Zachód. Nowa trasa ucieszyła kierowców. Ale na krótko. - Co z tego, że skrócił się czas przejazdu od Kurowa do Bogucina. Te minuty, które zyskiwało się jadąc ekspresówką, trzeba było "oddać", i to z nawiązką, stojąc w korku na zjeździe z nowej trasy. Przejazd tamtędy w piątek po południu był koszmarem. W korku trzeba było spędzić nawet kilkadziesiąt minut - relacjonuje pan Marcin.

Wszystko przez to, że zjeżdżający z ekspresówki musieli przepuścić auta jadące "starą siedemnastką", które mają pierwszeństwo jazdy.

Problem miała rozwiązać sygnalizacja świetlna. GDDKiA na jej budowę wydała 252 tys. zł. - Celem sygnalizacji jest obecnie upłynnienie wyjazdu z trasy ekspresowej. I rzeczywiście tak się stało - wyjaśnia Krzysztof Nalewajko, rzecznik lubelskiego oddziału GDDKiA.

Odbyło się to jednak kosztem poruszających się "starą siedemnastką". - Dla jadących od Garbowa do Lublina zielone światło zapala się na 9-15 sekund. W piątek, gdy ruszyła sygnalizacja, ten czas był krótszy, ale skorygowaliśmy ustawienie cykli świateł. Zjeżdżający z ekspresówki mają zielone światło o wiele dłużej - przyznaje Nalewajko.

GDKiA nie planuje dalszych zmian w długości cykli świateł. - To rozwiązanie tymczasowe. Problem przy węźle Jastków zniknie po oddaniu do użytku kolejnego odcinka trasy ekspresowej - zapewnia rzecznik.