CZYTAJ RÓWNIEŻ: PiS po wecie: wstrząśnięte, nie zmieszane. Co znaczy prezydenckie NIE
Niezależnie od zaszłości i rzeczywistych motywacji głowy państwa, wczorajsza decyzja ma charakter przełomowy. O politycznych i prawnych skutkach piszemy dzisiaj bardzo szeroko. Nie można jednak zapominać o tych społecznych.
Weta to dowód, że nadal żyjemy w kraju normalnym, czyli takim, w którym władza musi się liczyć ze społeczeństwem. W tę oczywistość wielu już zwątpiło. Metoda, tempo i retoryka, jakimi partia rządząca posłużyła się forsując ustawę o Sądzie Najwyższym, wyprowadziły na ulice tysiące ludzi. Próby dyskredytowania ich intencji tylko protest nakręcały. Bo upominali się przede wszystkim o poczucie bezpieczeństwa, jakie polityka PiS im od miesięcy odbiera. Takiego bezpieczeństwa, jakie wszyscy obywatele i społeczeństwo czerpią z przekonania, że nie zostaną sam na sam z opresyjnym państwem albo chorobliwie ambitnym politykiem. Bo są sądy i działa prawo!
Wczorajsze decyzje prezydenta z pewnością otwierają kolejny etap walk politycznych. Bardziej może wyrównanych, bo sukces wzmocni opozycję, ale nadal zażartych. Teraz jednak politycy poprowadzą je ze świadomością, że suweren dysponuje nie tylko kartką wyborczą.
Muszą znowu nauczyć się rozmawiać nie tylko ze swoimi zwolennikami. Także o reformie sądownictwa. Jak jest pilna, najlepiej widać w Krakowie, gdzie właśnie rozgrywa się potężna afera korupcyjna w Sądzie Apelacyjnym z jego byłym prezesem w roli głównej. Na sędziowską arogancję, nieuczciwość i podobne patologie zwracaliśmy uwagę wiele razy. Sądownictwo wymaga naprawy, ale zgodnej z prawem.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?