Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sabina Włodek, MKS Selgros Lublin: Analizujemy co się dzieje i reagujemy

Krzysztof Nowacki
Sabina Włodek podczas meczu.
Sabina Włodek podczas meczu. Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
Od początku tego roku piłkarki ręczne MKS Selgros Lublin prezentują się bardzo słabo. W środę przegrały w Nowym Sączu, a do końca sezonu zasadniczego pozostały już tylko dwie kolejki. - Na treningach bardzo dużo czasu poświęcamy na ćwiczenie skuteczności. Okazuje się jednak, że chyba wciąż za mało - tłumaczy Sabina Włodek. - Kibic zawsze chce pamiętać tylko fantastyczne mecze i dobre momenty. Ale pamiętam, że w przeszłości też miałyśmy zdecydowanie słabsze okresy - dodaje trenerka lubelskich mistrzyń.

Jak to się stało, że mistrz Polski przegrał w Nowym Sączu, z jedną z najsłabszych drużyn w lidze?
Od początku źle weszliśmy w mecz. Pierwsza połowa była w miarę wyrównana, żadnej z drużyn nie udało się wyjść na większe prowadzenie. W 54. minucie Nowy Sącz wygrywał różnicą czterech bramek, ale stać nas było jeszcze na zryw i doprowadziliśmy do remisu. Niestety, ostatnią, decydującą bramkę rzucił Nowy Sącz. My mieliśmy jeszcze piłkę, ale nie udało nam się zremisować.

Ale co było przyczyną tej porażki?
Nie mieliśmy problemów z wypracowaniem sobie pozycji rzutowych, natomiast pojawiały się błędy znane z poprzednich meczów. Przede wszystkim nasz główny grzech, czyli nieskuteczność. I nie mówię o rzutach z drugiej linii, ale o stuprocentowych okazjach, w sytuacjach sam na sam z bramkarką. Z takich pozycji powinny padać bramki, a my mieliśmy 12-13 niewykorzystanych „setek”.

Ta niemoc trwa już dwa miesiące. Dlaczego nie możecie sobie z nią poradzić?
Pracujemy nad tym cały czas, zdajemy sobie sprawę z naszych bolączek. Koncentrujemy się na treningach, ale efektów nie widać. Było lepiej w meczu z Piotrcovią, jednak w Nowym Sączu powtórzyło się niewykorzystywanie nawet najłatwiejszych sytuacji rzutowych.

Jeśli chodzi o grę w obronie, to nie mamy z nią większych problemów, a to tam właśnie widać zaangażowanie i chęć do walki

Wiele osób zarzuca zawodniczkom, że „nie chce im się”. I trudno oprzeć się wrażeniu, że zespół gra na „pół gwizdka”.
Trudno mi się z tym zgodzić. Jeśli chodzi o grę w obronie, to nie mamy z nią większych problemów, a to tam właśnie widać zaangażowanie i chęć do walki. Z Koszalinem straciliśmy mało bramek, rozgrywając bardzo dobre zawody w obronie. Z Piotrcovią straciliśmy tylko 17 bramek. Może mniej udana była pierwsza połowa, ale głównie przez problemy w ataku, a nie w obronie. Jest zaangażowanie w grze obronnej i tego akurat drużynie nie brakuje.

W zespole są dwie bardzo dobre bramkarki, więc wydaje się, że trening rzutowy i praca nad skutecznością powinny przynosić efekty?
Niby tak i na treningach poświęcamy na ten aspekt bardzo dużo czasu. Okazuje się jednak, że chyba wciąż za mało. Może w trakcie meczu presja jest większa i to właśnie z tą presją zawodniczki nie mogą sobie poradzić? Analizujemy grę i szukamy rozwiązań.

Wciąż jesteście zespołem o największym potencjale w lidze i bez względu, z którego miejsca przystąpicie do play-off, to wy będziecie faworytkami w walce o mistrzostwo Polski. Może ta świadomość, że wystarczy spiąć się w kilku decydujących meczach sprawia, że zawodniczki teraz nie podchodzą do gry na sto procent?
Na pewno nie jesteśmy w komfortowej sytuacji, bo zawsze obowiązuje zasada „bij mistrza”. Czy gramy z drugim, piątym, czy dwunastym zespołem w lidze, to każdy przeciwnik dodatkowo mobilizuje się na mecze z nami. Często słabsze zespoły przegrywają z drużynami teoretycznie równymi sobie, a w spotkaniu z wyżej notowanym rywalem wznoszą się na wyżyny swoich umiejętności. Nie mają wtedy nic do stracenia, grają na luzie, bez obciążeń, zbędnej presji i dlatego z zespołami z dołu tabeli często gra się trudniej. Tak się dzieje nie tylko u nas, ale i w innych dyscyplinach.

Gdy w Monteksie grały Wiola Luberecka, Ania Ejsmont, to przegraliśmy z beniaminkiem z Katowic. Pojechałyśmy do Chorzowa, który był w ogonie tabeli i też przegrałyśmy

Trudno mi jednak przypomnieć sobie tak długi okres słabej gry lubelskiej drużyny. Za czasów, gdy była Pani zawodniczką, jeśli były wpadki, to naprawdę pojedyncze.
Pamiętam momenty, gdy zdobywałyśmy mistrzostwo Polski wchodząc do play-off z trzeciego miejsca. Pamięć kibica jest krótka, zawsze chce pamiętać tylko fantastyczne mecze i dobre momenty. Ale pamiętam, że w przeszłości też miałyśmy zdecydowanie słabsze okresy. Gdy w Monteksie grały Wiola Luberecka i Ania Ejsmont, to przegraliśmy z beniaminkiem z Katowic. Pojechałyśmy do Chorzowa, który był w ogonie tabeli i też przegrałyśmy. To żadna nowość. Ale nie zamierzamy przechodzić obojętnie wobec takich meczów, tylko że w przeszłości, też to nam się zdarzało.

Co teraz, zmiany w przygotowaniach, w podejściu do drużyny?
Cały czas dostosowujemy się do sytuacji. Nie jest tak, że raz sobie coś zapiszemy i tego się trzymamy. Kartka papieru przyjmie wszystko, ale razem z Moniką Marzec i Dariuszem Szymczukiem odpowiadającym za przygotowanie fizyczne, analizujemy co się dzieje i na bieżąco reagujemy.


W SOBOTĘ MECZ Z AZS ŁĄCZPOLEM AWFIS GDAŃSK

Po blamażu w Nowym Sączu, MKS Selgros Lublin podejmie w sobotę w hali Globus beniaminka PGNiG Superligi AZS Łączpol AWFiS Gdańsk. Sobotnie starcie jest ostatnim w lubelskiej hali, w tej części regularnej rozgrywek.
- Na pewno Gdańsk jest zdecydowanie mocniejszym zespołem, niż Nowy Sącz. Mają w składzie reprezentantki kraju, Karolinę Siódmiak i Monikę Stachowską. Ostatnio dołączyła do nich Karolina Kalska (skrzydłowa przeszła z Energi AZS Koszalin - red.). Ich największym problemem była bramka, ale wzmocnili się na tej pozycji zawodniczką z Rosji (Renatą Kayumovą - red.). To będzie trudne spotkanie - przyznaje trenerka Sabina Włodek.

Gdańszczanki zajmują ósme miejsce w tabeli i są już pewne udziału w play-off, ale walczą jeszcze o awans na siódmą lokatę.
W pierwszej rundzie lublinianki wysoko wygrały w Gdańsku 38:23. Jednak w listopadzie ub.r. prezentowały się zdecydowanie lepiej, a po 9 bramek rzuciły wówczas Iwona Niedźwiedź i Alesia Mihdaliova. W sobotę obu zabraknie na boisku.
Spotkanie z AZS Łączpol AWFiS rozpocznie się o godz. 17.30. Mecz transmitować będzie Polsat Sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski