Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd ma rozstrzygnąć rodzinny konflikt z rzekomą sektą w tle

Alicja Lehmann
Julia i Maksymilian Springerowie chcieliby żyć jak normalni ludzie i cieszyć się sobą
Julia i Maksymilian Springerowie chcieliby żyć jak normalni ludzie i cieszyć się sobą archiwum rodzinne
Julia i Maksymilian Springerowie przed poznańskim sądem odpierają oskarżenia rodziców dziewczyny, według których Maks należy do sekty i przetrzymuje ich córkę. Rodzice Julii, chcąc pozbawić ich praw do dziecka, przedstawili sądowi potwierdzającą ich tezę opinię lekarską, która została wydana "na odległość".

Młode małżeństwo mieszka w Poznaniu. Znają się od trzech lat. Kiedy byli jeszcze parą narzeczonych nic nie zapowiadało kłopotów. Mówią, że zaczęły się w chwili, gdy poinformowali rodziców Julii, iż nie chcą hucznego ślubu, bo pieniądze wolą przeznaczyć na remont mieszkania.
- Od tego czasu rodzice zaczęli mnie izolować od Maksa - mówi Julia. - Zamykali mnie w domu.
Zabrali telefon. Czytali SMS-y. Przeszukiwali mój pokój.

Julia miała wtedy 21 lat. Jej rodzice stwierdzili, że jest opętana, znajduje się pod wpływem narkotyków oraz że należy do sekty. Dwa razy siłą została zabrana do egzorcysty, który nie potwierdził tych przypuszczeń. Po tym Julia wyprowadziła się do Maksa. Zaczęły się wizyty policji i doniesienia do prokuratury.

- Byłem oskarżany o to, że Julię przetrzymuję, biję, stosuję wobec niej psychomanipulacje, że ją narkotyzuję oraz że pozbawiłem ją życia - wylicza Maks.

Rodzice Julii probowali ją nawet odbić. Pewnego wieczoru zjawili się przed domem Maksa z ludźmi wyglądającymi jak brygada antyterrorystyczna. W rzeczywistości była to grupa paintballowa, wynajęta przez ojca Julii. Maks dziwi się, że policja cały czas reaguje na doniesienia składane na niego przez teściów.

- Musimy sprawdzić i wyjaśnić każde zgłoszenie - tłumaczy Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji.
Poznańska prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania we wszystkich sprawach, zgłoszonych przez rodziców Julii. Obecnie rozpatruje wniosek Julii i Maksa o nękanie.

Rodzice dziewczyny poszli dalej. Kiedy urodziła się ich wnuczka złożyli w sądzie rodzinnym wniosek o pozbawienie Julii i Maksa praw rodzicielskich oraz o ustalenie widzeń wnuczki z dziadkami. Sąd pierwszą prośbę odrzucił, ale w toku jest postępowanie dotyczące odwiedzin. Na ostatniej rozprawie pełnomocnik rodziców Julii złożył pismo, wydane przez lekarza psychiatrę. Stwierdza w nim, że Julia może być pod działaniem sekty, której członkiem jest jej mąż. Ocena wystawiona została na podstawie rozmowy z rodzicami Julii i przyniesionej przez nich dokumentacji. Lekarz, który ją wydał, nie widzi problemu w tym, że nawet nie widział Julii i Maksa. Mówi, że to jest tylko ocena i że nie miał możliwości porozmawiania z nimi. Rozmowy z "Głosem Wielkopolskim" nie chciał jednak autoryzować. Sprawą oceny zajmie się teraz Rzecznik Praw Pacjenta.

Ojciec Julii nie godzi się na upublicznienie sprawy, choć w ubiegłym roku był innego zdania, bo szukał w mediach pomocy w walce o córkę. Maks i Julia zostali wtedy przedstawieni w złym świetle. Według tamtych informacji, Julia miała trafić do sekty za pośrednictwem katolickiego kursu "Filip", na który pojechała z Maksem i swoimi rodzicami.

CZYTAJ TAKŻE: Ktoś, kogo omami sekta, zrywa kontakty z bliskimi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sąd ma rozstrzygnąć rodzinny konflikt z rzekomą sektą w tle - Głos Wielkopolski

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski