Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd w Lublinie: Znęcali się nad niepełnosprawnym dla 200 zł

Agnieszka Kasperska
Sąd w Lublinie: Znęcali się nad niepełnosprawnym dla 200 zł
Sąd w Lublinie: Znęcali się nad niepełnosprawnym dla 200 zł archiwum Polskapresse
24-letni Leszek A. i 30-letni Albert W. są oskarżeni o to, że przez pięć miesięcy znęcali się nad Marcinem K. Wszystko po to, by skłonić 27-latka do oddania im pożyczonych pieniędzy.

Proces w tej sprawie ruszył właśnie przed Sądem Okręgowym w Lublinie. Prokuratura zarzuca mężczyznom, że od stycznia do czerwca tego roku wielokrotnie siłą zmuszali Marcina K., by wsiadał do ich samochodu. Potem wywozili go m.in. do Opola i Zagród. Tam bili go, kopali, przypalali papierosami i rozgrzanym pogrzebaczem oraz zmuszali do picia alkoholu. Wszystko po to, by wymusić na swojej ofierze zwrot 200 złotych, które był winny jednemu z nich.

- Przyznaję się częściowo do winy - powiedział w pierwszym dniu procesu Leszek A.

Mężczyzna twierdzi, że Marcin K. blisko dwa lata temu pożyczył 200 zł od jego brata. Ponieważ ten z kolei był mu winny taką samą kwotę umówili się, że to Leszek A. odbierze od 27-latka dług. Wierzyciel nie był jednak w stanie oddać całej sumy. Zwracał ją w nieregularnych i bardzo niskich ratach. Do momentu aresztowania oddał jedynie 90 złotych.

- Nie przypalałem go jednak, ani nie biłem - zeznawał w sądzie i prokuraturze Leszek A. - Podczas naszego ostatniego spotkania uderzyłem go cztery albo pięć razy pięścią w twarz, bo coś kombinował i nie chciał oddać pieniędzy. Żałuję, że to zrobiłem i mogę go przeprosić.

Leszek A. nie wie, dlaczego Marcin K. zeznał, że był regularnie torturowany. - Może zmyśla, żebyśmy poszli siedzieć i żeby nie musiał oddawać tych pieniędzy - przypuszcza.

Drugi z oskarżonych, Albert W. nie przyznał się do bicia mężczyzny.Obciążają go jednak zeznania Marcina K. Wczoraj przed sądem mężczyzna je potwierdził . Mówił powoli i z trudem.

- Oni wiedzieli, o której godzinie wychodzę na przystanek, żeby pojechać na warsztaty terapii zajęciowej. Kazali mi wtedy wsiadać do ich samochodu. Robiłem to, bo się ich bałem. Mówili, że i tak mnie pobiją - twierdzi.

Sędzia Anna Folwarczna poprosiła wczoraj, aby podczas części zeznań Marcina K. publiczność opuściła salę. Wszystko po to, by upośledzony w stopniu umiarkowanym mężczyzna mógł bez skrępowania mówić o sprawach, które wciąż są dla niego bardzo bolesne.

Dramat Marcina K. skończył się 7 czerwca. Wtedy mężczyzna powiadomił policję.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski