Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sagi Lubelszczyzny: Mnogość Koziejów w Oleszycach sprawiła, że byli numerowani

Marcin Jaszak
Spotkanie rodziny we Lwowie. Rok 2010.
Spotkanie rodziny we Lwowie. Rok 2010. Archiwum rodzinne Koziejów
Rodziny o nazwisku Koziej organizują zjazd familijny już po raz dziesiąty. Grzegorz Koziej opowiada o gałęzi rodu, która zamieszkiwała okolice Oleszyc oraz przesiedleniu w okolice Lwowa.

Przed rodziną Koziejów kolejny rodzinny zjazd.
Tym razem to jubileuszowe, bo już dziesiąte spotkanie rodzin Koziej. W tym roku spotykamy się od 6 do 9 czerwca w Nasutowie, a jako że to już okrągła edycja gospodarze lubelskich zjazdów, Elżbieta i Marek Galińscy, przygotowali atrakcyjną jubileuszową wersję rodzinnego szczytu. Zwiedzimy między innymi jeden z najcenniejszych zabytków Lublina, czyli kaplicę zamkową z jej odrestaurowanymi freskami. Atrakcją wydawniczą tego spotkania będzie dystrybucja pierwszego rocznika "Almanachu Rodzin Koziej", obejmującego historię naszych pierwszych pięciu zjazdów, jakie odbyły się w latach 2004-2009. Tradycyjnie będziemy dyskutowali przy kilku "stolikach" tematycznych. W tym roku "stoliki" poszerzą się o jeden temat. Obok "stolików" "Genealogia Rodu" i "Almanach" w centrum naszej uwagi będzie nowy - "Nasze Inicjatywy".

Jaką historię rodzinną tym razem Pan opowie?
Chciałbym przede wszystkim wspomnieć Nestora Kozija ze Lwowa i opowiedzieć o wynikach jego badań nad genealogią rodzin Koziej i Kozij z Oleszyc, w ziemi lubaczowskiej, bo właśnie tam urodził się 14 września 1932 roku Nestor.

A zatem rodzina Lwowska.
Kontakt z lwowskimi rodzinami nawiązaliśmy zupełnie przypadkiem. W 2005 roku przeczytałem w "Gazecie Wyborczej", że w ramach Festiwalu Kultur Środkowej Europy, organizowanego w Toruniu, do portu Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego wpłynęła replika kozackiej czajki. Jak napisano - kapitanem łodzi jest Grzegorz Koziej. Jak pan się domyśla, będąc zapalonym żeglarzem, zainteresowanym do tego wszystkim co dotyczy naszej rodziny, nie mogłem nie pojechać na spotkanie z kapitanem, moim imiennikiem. I tak to się zaczęło. Na naszym V Spotkaniu Rodzin Koziej w Zamościu w 2009 roku, cała ekipa czajki kozackiej, dowodzona przez Grzegorza Kozieja (po ukraińsku Hryhorija Kozija) brała udział w organizowanej co roku inscenizacji historycznej "Obrona Zamościa". W ten sposób polskie i ukraińskie gałęzie rodziny zaczęły się wzajemnie poznawać. Jak się okazało, Nestor pasjonuje się historią rodu i napisał między innymi etnograficzny esej "Rodacy z Oleszyc", poświęcony pamięci mieszkańców rodzinnego miasta i rodzin Koziej i Kozij w Oleszycach. Opracował również "Słownik dialektów okolic Oleszyc". Zgromadził też i opublikował zapiski bajek oraz dowcipnych opowieści starszych oleszyczan, które pamiętał z dzieciństwa.

Czyli zaraz usłyszę ciekawą historię, ale zapytam jeszcze - Nestor to imię czy najstarszy z rodu?
W tym przypadku imię. Koziejowie z Oleszyc byli w większości chrześcijanami obrządku greckokatolickiego. Oprócz powszechnie występujących imion chrześcijańskich w rodzinach Koziejów popularne były imiona o brzmieniu ukraińskim takie jak: Bogdanka, Wira, Galina, Iwanna, Ksenia, Eufrosina, Lubomir, Tatiana, Wasyl, Wołodymir, Daniło, Demjan, Mitro, Zinowij, Josafat, Lubomir, Longin, Lew, Maksym, Miron czy właśnie Nestor. Co ciekawe, zamieszkiwanie znacznej liczby rodzin Koziej i Kozij w Oleszycach i najbliższych okolicach: w Baszni, Koziejówce czy Futorach, doprowadziło do stosowania przez mieszkańców przydomków przy oznaczaniu konkretnych rodzin , a niekiedy również osób. Przy obecności w jednej klasie szkolnej trzech Koziejów o imieniu Stepan, nauczyciel musiał ich ponumerować. A przydomki zazwyczaj pochodziły od imion założycieli poszczególnych rodzin: "Dańko", "Iwańcio", "Ilko", "Ksenio", "Kostio", "Michajło", "Semko"...

Teraz poproszę o historię Nestora Kozija, a później coś z jego opracowań.
Urodził się w Oleszycach, w powiecie lubaczowskim na Podkarpaciu, w rzemieślniczej rodzinie Stefana i Katarzyny Kozij z domu Kudlak. W 1943 roku ukończył szkołę podstawową w Jarosławiu. Po drugiej wojnie światowej w ramach Akcji Wisła, podobnie jak wszyscy grekokatolicy ziemi lubaczowskiej, rodzina została przesiedlona na tereny dawnego województwa ruskiego. Trafili do miasta Złoczew koło Lwowa. Tam w 1951 roku Nestor ukończył szkołę średnią z wyróżnieniem. W 1956 r. ukończył studia na Politechnice Lwowskiej. Od tamtego czasu pracował jako inżynier. Jest autorem wielu wynalazków i prac naukowych oraz artykułów poświęconych bezpieczeństwu dźwigów budowlanych. Jak wspominałem, Nestor interesuje się historią i etnografią. Dzięki temu znamy dokładnie losy Koziejów w Oleszycach.

Doszliśmy do sedna - Kozieje w Oleszycach.
Dzisiaj, w Oleszycach, Lubaczowie i Rzeszowie mieszkają wyłącznie rodziny Koziej wyznania rzymskokatolickiego, bo nie podlegali oni przesiedleniom w ramach Akcji Wisła. Po licznie zamieszkałych tam kiedyś rodzinach Koziej, pozostały jedynie toponimy: wieś Koziejówka i wzgórza Koziejówka nieopodal Oleszyc, gm. Dzików Stary oraz osada Koziejówka nieopodal Łówczy. Pozostały również cerkiewki. Jedna bardzo mocno zaniedbana w Oleszycach i w osadzie Koziejówka koło Łówczy - odrestaurowana w ramach programu Szlakiem Drewnianej Architektury.

To dzisiaj, a dawniej?
Jak przekazał nam Nestor, obecność rodzin Koziej na terenach północno-wschodniej Galicji potwierdzają dokumenty już w XVI stuleciu. Tak zwane lustracje królewszczyzn, czyli kontrola i opis dóbr królewskich, z 1565 roku, wyszczególniają imiennie kmieciów o nazwisku Koziej w miejscowościach starostwa przemyskiego: w Malniewie, Woli Malniewskiej oraz Cisowej, starostwa leżajskiego: w Starym Mieście, Saryni, Gerałowej oraz lubaczowskiego - w Baszni. Około roku 1576 w ziemi bełskiej ruski wojewoda, starosta galicyjski i kołomyjski Hieronim Sieniawski założył miasteczko Oleszyce w pobliżu wsi o takiej samej nazwie, w odległości 7 kilometrów od miasta Lubaczów. Na podstawie umów dotyczących kupna-sprzedaży ziem figurujących w księdze wieczystej Oleszyc (lata 1649-1693) pierwotnie było ośmiu gospodarzy o nazwisku Koziej. Byli oni wśród piętnastu rodzin zakładających miasto. Ze spisu klucza oleszyckiego, dotyczącego posiadłości księcia Adama Czartoryskiego z 1786 roku, wynika, że do niego należały miasto Oleszyce oraz 14 wsi z przysiółkami, pośród nich wyliczono: Futory Kozii oraz Koziejówkę. Znany też jest jeszcze jeden przysiółek Koziejówka niedaleko wsi Łówcza, na północnym wschodzie od Lubaczowa. W józefińskiej metryce pomiędzy gruntami należącymi do miasta Oleszyce a wsią Futory wyszczególniono, że w 1789 roku gospodarzy o nazwisku Koziej w miasteczku było dziesięciu, a na chutorach, czyli koloniach - jedenastu.

Oczywiście w ciągu wieków Kozieje płodzili potomków.
To fakt. W ciągu 100 lat ta liczba poważnie wzrosła - odpowiednio do dwadziestu trzech (miasteczko) i trzydziestu dziewięciu (kolonie) . W 1945 roku rodzin o nazwisku Koziej w Oleszycach było blisko czterdzieści. Wtedy też były znane rodziny Koziej we wsiach na ziemi lubaczowskiej - w Dachnowie, Gorajcu, Lublińcu oraz w Wierzbinach niedaleko Rawy Ruskiej. W ten sposób zaznacza się strefa osiedlania rodzin w ziemi lubaczowskiej oraz w północno-wschodnich wsiach dokoła Oleszyc - Koziejówka, Futory, Dachów oraz Gorajec, aż do obecnej granicy polsko-ukraińskiej.

Skoro było ich tak dużo, to pewnie mieli w okolicy coś do powiedzenia.
Mieli, a jakże. W pierwszych dokumentalnych wzmiankach o znaczących obywatelach miasta Oleszyce o nazwisku Koziej, przy nazwisku występuje przymiotnik "sławny" lub "dostojny". Ze wspomnianej księgi wieczystej miasta Oleszyce wynika, że Koziejów wybierało zgromadzenie radnych i burmistrzów już w drugiej połowie XVII wieku. Jako burmistrz był znany Pietro Koziej w roku 1795, a Teodor Koziej w latach 1796-1798, 1805-1811 oraz 1818 . W latach 1835 -1840 oleszyczanie powierzyli tę funkcję Michajle Koziejowi, pradziadowi Nestora Kozija. W latach 70. XIX stulecia jeden z Iwanów Koziejów był zastępcą burmistrza, a Stiepan Koziej członkiem Rady Gromadzkiej. W 1867 r. jednym ze współpracowników spółki pożyczkowej w Oleszycach był również Iwan Koziej.

Musieli być zamożnymi gospodarzami.
To prawda. Potwierdza to znaczna liczba kontraktów majątkowych, które zawierali sprzedając lub kupując działki gruntów ziemskich. Przykładem może być akt podziału spadku Iwana Kozieja pomiędzy jego synów z roku 1818. Według tego dokumentu podzielono majątek, który składał się z 3 domów, piekarni, 3 stodół, 3 spichlerzy, 3 łąk, sadu, 4 koni, 4 krów, 80 uli z pszczołami, 40 korców zboża, jak też zabudowań browaru. Poza tym przedstawiciele rodu brali aktywny udział w życiu społeczności Oleszyc. Na początku XX wieku Antoni, Josip, Oleksa, Michajło, Stiepan i Grigorij Koziejowie byli w gronie inicjatorów założenia a potem funkcjonowania Towarzystwa "Oświata" w miasteczku. Poza tym Grigorij Kozij "Kraws" był naczelnikiem stacji kolejowej w Oleszycach. Grigorij Koziej "Kostio" został profesorem, doktorem nauk biologicznych i pracował w Naukowo-Doświadczalnym Instytucie Rolnictwa w Puławach, we Lwowskim Uniwersytecie im. I. Franka, w Muzeum Naukowo-Przyrodniczym oraz Instytucie Agrobiologii Akademii Nauk Ukraińskiej SRR. Mirosław Koziej pracował jako inspektor szkolny w ziemi lubaczowskiej, a po studiach na politechnice jako inżynier budownictwa w mieście Toronto. Michajło oraz Stiepan "Iwańcio" Koziejowie zajmowali się działalnością handlowo-kooperacyjną, a w Towarzystwie Ubezpieczeń Wzajemnych "Dniestr" pracował Stiepan Koziej "Bojko". Z kolei Koziej Grygorij, "Kostio" Stiepan i "Iwańcio" Teofil walczyli o niepodległość Ukrainy w szeregach Ukraińskich Strzelców Siczowych oraz Ukraińskiej Halickiej Armii.

Spuścizna przodków imponująca. Mówił Pan o Michajle Kozieju i jego prawnuku Nestorze Koziju. Ta zmiana w nazwisku, to tylko kwestia różnic językowych?
Dokładnie z powodu ojczystej morfologii tych języków. Tam gdzie w języku polskim pisze się "ie" czyli Koziej, to w ukraińskim pisze się "i" czyli Kozij. Jeżeli weźmiemy pod uwagę to, że jeszcze 100 lat temu Koziejowie w Oleszycach pisali swoje nazwisko z cerkiewnosłowiańskim "?" ( jat ), co po ukraińsku brzmi jak "i", zaś po polsku jak " ie", to stanie się jasne, że w języku polskim to nazwisko otrzymało litery "ie", a w języku ukraińskim - "i".

Daty, fakty. Jeśli mogę tak powiedzieć, to Nestor Kozij wykonał kawał historycznej roboty. Na koniec, aby trochę odpocząć od "twardej" historii, poproszę Pana o kilka wspomnień z tych dziewięciu lat zjazdów rodzinnych.
Początek miał miejsce w listopadzie 2004 roku, gdy prof. Krzysztof Skupieński z Instytutu Historii UMCS zaproponował mi przedstawienie hipotezy na temat pochodzenia herbu miasta Lublina. Po tej imprezie spotkaliśmy się na kolacji w hotelu "Unia", w trakcie której powołaliśmy nasze stowarzyszenie. Nazwaliśmy je po prostu "Rodzina Koziej" i ustaliliśmy, że od tego czasu będziemy się spotykać przynajmniej raz w roku, aby w szerokim gronie rodzinnym porozmawiać o sprawach najważniejszych dla nas i dla naszego regionu, bo pragnę podkreślić, że sprawa terenów, skąd pochodzimy, jest dla nas, Koziejów, bardzo istotna. Spotykamy się każdego roku. Pierwszy raz w Lublinie, dwukrotnie w Bogucinie i Zamościu. Właśnie na czwartym spotkaniu w Zamościu uczestnicy jednogłośnie przyznali tytuł "Kozieja Roku" Nestorowi. Stąd oczywiste, że kolejne spotkanie w 2010 roku musiało mieć miejsce we Lwowie. Tu znowu masa wzruszeń, gdy nasze spotkanie rozpoczyna się w katedrze greckokatolickiej z udziałem wspaniałego chóru, odwiedzamy Cmentarz Łyczakowski, a wieczorem idziemy do odrestaurowanej Opery Lwowskiej. Dla Aleksandra Koziej z Wrocławia to spotkanie było niezapomniane - udało mu się odwiedzić dom, w którym się urodził. Ze wzruszeniem mówił, że to, o czym marzył, to wyjrzeć przez okno swojego dziecięcego pokoju. "Nic się nie zmieniło", powiedział: "To samo ogrodzenie i odległa fontanna, tylko drzewa znacznie większe". Potem spotykaliśmy się dwukrotnie w Nasutowie, a w ubiegłym roku był "zaczarowany" Kazimierz Dolny. Lokalizacje spotkań związane są z miejscami, skąd wywodzą się rodziny Koziej. Są to miejscowości, w których, bądź nieopodal których, znajdowały się grody obronne w dobie Piastów i Jagiellonów: Muszyna, Lubaczów, Szczebrzeszyn, Lublin i Wielkie, wreszcie Płock na Mazowszu.

A nowy "stolik" - "Nasze Inicjatywy". Czy ma coś wspólnego z wzajemnym wspieraniem się rodu Koziejów, o którym kiedyś Pan wspominał?
Stowarzyszenie "Rodzina Koziej" powołaliśmy do życia, by podejmować działania na rzecz aktywizacji małych lokalnych społeczności. W czasie ósmego spotkania rodziny w Nasutowie przeprowadziliśmy zbiórkę lektur szkolnych z przeznaczeniem dla biblioteki przy Szkole Podstawowej im. Króla Kazimierza Wielkiego w Wielkiem koło Kurowa. Mury tej szkoły opuściło wielu Koziejów, biorących udział w spotkaniu. Rok później z powodzeniem wspieraliśmy restrukturyzację Szkoły Podstawowej w Zaraszowie. W tym roku, w czasie spotkania pragniemy zaplanować więcej działań w obszarze "wschodniego skrzydła" naszego kraju. O wynikach na pewno pana poinformuję. Chciałbym, aby efektywnie prowadzona aktywizacja małych społeczności Lubelszczyzny była również udziałem rodzin Koziej, bo jak już wspomniałem, mieszkamy na tej ziemi od początku XIV wieku. Tu zakładaliśmy rodziny i tu rodziły nam się dzieci. Tutaj wspólnie przeżywaliśmy szczytne chwile i często poświęcaliśmy życie w obronie naszej ojczyzny. Mamy zatem prawo, my Kozieje, powiedzieć, że jesteśmy cząstką tej ziemi, a może nawet jej "solą".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski