18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sagi Lubelszczyzny: O urodę trzeba dbać, bo każdy chce być ładny (ZDJĘCIA)

Marcin Jaszak
Anna Marek
Anna Marek Mateusz Sobolewski
Pani Anna Marek skończyła w ubiegłym tygodniu 100 lat. Mówi, że dzień ten był jednym ze szczęśliwszych w jej życiu. Wspomina też rodzinną wieś Chruślanki Mazanowskie, zabawy taneczne i męża Karola, który oglądał każdy odcinek „Bonanzy” oraz opowiadał książki, gestykulując przy tym niemiłosiernie. Radzi także jak się odżywiać, ćwiczyć i dbać o urodę. Mówi, że denerwuje się, kiedy ludzie są nieżyczliwi wobec siebie. Bo każdy powinien podać rękę, uśmiechnąć się i powiedzieć - witaj.

Lubi Pani kwiaty?
Lubię! Chciałabym, żeby były w całym domu. Chodźmy na balkon. Tu kiedyś było dużo kwiatów. Patrzy pan, za balkonem tyle przyrody. Jak na tę zieleń tak patrzę, to aż chce mi się latać!

Mocno chwytając barierkę, skacze na palcach, jak mała sprężyna, a jej oczy błyszczą z radości. Za chwilę wraca do pokoju i wygląda, jakby myślami była na słonecznej łące i tańczyła, ciesząc się słońcem.

– A te kwiaty dostałam w niedzielę. Tyle szczęścia mnie spotkało! Takiego przepięknego bukietu w życiu nie widziałam – cieszy się storczykami stojącymi na parapecie.

Właścicielką sprężyn w nogach, śmiejących się oczu i silnych dłoni jest Anna Marek, która 21 czerwca obchodziła setne urodziny. W ubiegłą niedzielę na urodzinowych uroczystościach bawiło się czworo jej dzieci, dziesięcioro wnuków, dwanaścioro prawnuków oraz reszta licznej rodziny.

– Wszystko rozpoczęło się Mszą Świętą w kościele parafialnym pod wezwaniem Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Mama dostała od księdza pamiątkową książkę i oczywiście życzenia. Później były już uroczystości w gronie rodzinnym. Tort, tańce i wspomnienia – opowiada Alicja, córka pani Anny.

– Babcia tańczyła, śpiewała i była szczęśliwa. Na koniec siadła i zaczęła wspominać oraz opowiadać o swoim życiu. To było wzruszające. Takie podsumowanie uroczystości. Na drugi dzień pytała, czy idziemy na poprawiny – śmieje się pani Teresa, synowa jubilatki.

Zadowolona, nadal pełna życia i świadoma każdej upływającej chwili.

Jak się Pani czuje po takich uroczystościach?
Jestem naprawdę szczęśliwa. To było wielkie wyróżnienie. Życzenia, prezenty, tort, zabawa i rozmaitości. Tyle życzeń! Dziś dziękuję Bogu za wszystkich ludzi, którzy dobrze mi życzyli. Ja im też życzę z całego serca, aby cieszyli się długim życiem, tak jak ja. Aby byli szczęśliwi każdego dnia. Tyle teraz nieszczęść na świecie.

Była Pani w swoim życiu szczęśliwa?
Byłam bardzo szczęśliwa, a nieraz nieszczęśliwa. Najgorszym nieszczęściem było, kiedy mój syn Zbyszek skoczył do wody. Wracaliśmy z pola, a ten mówi: – Mamo, odgrzej obiad, a ja za piętnaście minut będę w domu, tylko się wykąpię. I nie przyszedł. Skoczył z wysokiej gałęzi do wody i uderzył głową o dno. Jakbym wiedziała, to bym mu zakazała. Do dziś jeździ na wózku. A kiedy mąż zachorował, to też było wielkie nieszczęście. Papierosy palił, zachorował i przyszło mu umrzeć. Wie pan, nie wolno palić papierosów! A ludzie palą. Nawet kobiety. Nie wyobrażają sobie, jak im to szkodzi. Pytam nieraz człowieka, czemu palisz? A on odpowiada, że musi, bo się denerwuje. Ja pytam! Cóż to za tłumaczenie?!

Pani nigdy się nie denerwuje?
Nieraz się denerwuję. Jak ludzie są nieżyczliwi wobec siebie. Każdy powinien być życzliwy dla drugiego człowieka. Podać rękę, uśmiechnąć się, powiedzieć – witaj. A kiedy idziesz w drogę, pożegnaj się z bliskimi. Znałam z rodzinnej wsi takie rodziny, gdzie wychodziło się do sklepu i żegnało, bo może już nie wrócę. Widzi pan? Tak powinno się postępować. Idziesz w drogę, zrób znak krzyża i pożegnaj bliskich. Mój tata był wierzący. Jako młody mężczyzna chodził na pielgrzymki do Częstochowy. Stamtąd przynosił poświęcony chleb. Nic tak nie smakowało, jak ten chleb. Był lepszy niż miód.

Proszę mi opowiedzieć o rodzinnej wsi i młodości?
Ja pochodzę z miejscowości Chruślanki Mazanowskie. Dziś tam, gdzie mieszkaliśmy, nie ma nikogo. Dom stoi pusty. Rodzice Michalina i Tomasz Dymkowie byli rolnikami. Tata był starszy o dwadzieścia lat od mamy. Mieli jakieś cztery hektary ziemi i z tego żyli. Uprawiało się zboże i buraki. Co trzeba było oddać rządowi, to się oddało, a dla siebie jeszcze zostało. Było co zjeść i ubogiemu dać. Wszystko na wsi było obsiane od początku do końca, a dziś nie ma kto gospodarować. Rodzice byli dobrymi ludźmi i każdemu dobrze życzyli. Byli katolikami, a tata często siadał i czytał Biblię. Przychodzili wtedy do naszego domu chłopcy i dziewczyny i słuchali. Niektóre siadały chłopcom na kolanach. Tata, kiedy to widział, powtarzał mi: – Pamiętaj, żebyś chłopcom nie siadała na kolana, bo będziesz później płakała. I tak było. Niejedna później płakała. Trzeba jej było urodzić dziecko, opuścić dom i pójść w świat. Ojciec powtarzał: – Pamiętaj, Bóg wszystko widzi.

Jak poznała Pani męża?
Spotykałam go na zabawie. Uwielbiałam tańczyć. Na wsi było wyznaczone miejsce. Pomiędzy gospodarzami był duży ogród. Tam odbywały się zabawy. Można było herbaty się napić i wina. Wszyscy przychodzili i z Chruślanek, i z okolicznych wsi. Jak zjawiali się inni chłopcy, to nasi ich ganiali. A na zabawę wchodzili po kolei. Jeden kupił bilet, potańczył, wychodził i oddawał drugiemu. Ten wchodził, potańczył i przekazywał następnemu. Ja na każdej zabawie tańczyłam. Na pewnej, jak się też tak bawiłam, a kiedy zaprzestałam, patrzę podchodzi kawaler. Mówi: – Taka ładna dziew-czyna i tańczy i tańczy. Wziął mnie do tańca, a później tańczył z inną. Słońce zachodziło, a mama zawsze powtarzała, żebym wracała nim zajdzie, to wybierałam się już do domu. Jak on zobaczył, że idę, puścił dziewczynę, z którą tańczył, dogonił mnie, pocałował w rękę i powiedział, że idziemy do domu. Jak popatrzyłam na tę ładną buzię, to się zgodziłam. Przyszliśmy do mnie, on przywitał się z rodzicami, a tata pyta: – Jesteś katolikiem? Odpowiedział, że tak i że chciałby tu przychodzić. No i przychodził czasem.

Jaki był?
Przepięknym mężczyzną był i dobrym. Zawsze każdemu dobrze życzył i był sprawiedliwy. Kiedy komuś czegoś brakowało, to pomagał. Był sołtysem i jeździł co tydzień do gminy w Józefowie. Przede wszystkim był rolnikiem, ale jak robota się kończyła, to czytał. Uwielbiał czytać. Kiedy przyszła zima, siedział i czytał. Wszystkie książki z biblioteki znał. Często czytał dzieciom i mnie na głos. Był bardzo ciekawy świata, a jak książka mu się spodobała, to szedł do sąsiadów i opowiadał. Ale nie tak zwyczajnie. Gestykulował przy tym niemiłosiernie. Jakby był na scenie. Pokazywał wszystko podczas opowieści. No a kiedy nastała telewizja, to nie przepuścił żadnego odcinaka „Bonanzy”. Nic się nie liczyło. Praca w polu musiała poczekać albo wszystko trzeba było zrobić wcześniej, żeby zdążył na czas. No i tancerz był z niego wspaniały. Tak lekko tańczył. Pytał: – Ania! Idziemy na tańce? A ja zaraz wszystko w gospodarstwie kończyłam i byłam gotowa. Jak się już wybawiliśmy, to wracaliśmy ze śpiewem do domu.

Zobaczmy stare zdjęcia. Te dziewczyny, to Pani koleżanki?
Miałam ich kilka. W szkole miałam wiele koleżanek. Uczyłam się cztery klasy, a później zdałam egzamin. Miałam dobrego nauczyciela, który nauczył mnie czytać i pisać, ale tylko po polsku.

Widzę, że zawsze się Pani elegancko ubierała.
Właśnie! Lubię się ładnie ubierać. Kiedyś się zawsze stroiłam. Mam tyle różnych rzeczy w szafie, ale jedne już za małe, drugie za duże. Jednak, kiedy idę do kościoła, to biorę najszykowniejszą sukienkę. Ale ubranie to nie wszystko. Trzeba dbać o urodę. Kremów do twarzy trzeba używać i na dzień i na noc. Teraz każdy chce być ładny. No i perfumy są ważne, bo pachnieć też trzeba dobrze. A pan widzę, takie niespracowane ręce ma! Ja mam za to silne.

Pewnie Pani je ćwiczy.
Zawsze miałam bardzo silne ręce. Poza tym lubię ćwiczyć i wiem, że człowiek powinien ćwiczyć. Jakby tak tylko leżał przed telewizorem skulony, to co by z tego było?! Czytać też za dużo nie wolno. Najlepiej godzinę poczytać, a później pospacerować. Chcesz być zdrowy, to spaceruj. Jak nie możesz wyjść na zewnątrz, to pokręć się po mieszkaniu. Najważniejsze, nie siedź za długo!

Skoro rozmawiamy o zdrowiu, to może zdrowe jedzenie.
Lubię gotować i wiem, że trzeba zdrowo jeść. Kiedyś na święta swoje wędliny się robiło i suszyło je później na strychu. Wisiały tam też płaty osolonej słoniny, ściśnięte w deseczkach. To były wspaniałe smaki, a dziś kiełbasę się kupi ze sklepu i strach ją jeść. Wolę wcale tego nie jeść, bo jest niezdrowa. Lepiej jeść ser, więcej roślin, grochu, kaszy, a mniej tłuszczu. W domu robiliśmy herbatę z mięty. Przepyszna była i zdrowa. Jedliśmy też dużo kaszy tatarczanej. Gotowało się ją na sypko i zalewało zsiadłym mlekiem. Oj, to było dobre jedzenie. Z tej kaszy robiłam też pierogi. Chleb, wiadomo, piekło się samemu. Dziś moja synowa też piecze chleb w domu. Ach! I herbatę lepiej pić bez cukru, ale mnie diabeł kusi i zawsze łyżeczkę osłodzę.

To rady, jak przeżyć w zdrowiu sto lat?
Każdy by chciał żyć długo w zdrowiu. Ale to nie tylko jedzenie i ćwiczenia. Trzeba Boga prosić o zdrowie. Idziesz spać, podziękuj za ten dzień i proś o zdrowie na rano.

No dobrze. To może odrobinę polityki. A dzisiejszy rząd?
Najlepiej to było jak panował król, mądrze i sprawiedliwie. Jak nakazał, tak było zrobione. Teraz każdy rządzi jak chce, ten tak, inny tak. Nie wiadomo, kogo wybrać, aby było dobrze. Każdy chce dostać stołek i brać pieniądze.

O czym Pani marzy?
Aby wszyscy ludzie byli zdrowi i szczęśliwi, bo tyle jest nieszczęśliwych ludzi na świecie. Zaraz! A pan o czym tak myśli?!

Czuję się dobrze i zastanawiam się, jakbym się czuł w Pani wieku.
Pan się zastanawia? Na pewno jak przeżyłbyś te lata, to byłbyś szczęśliwy i dziękował Bogu za każdy dzień. Ja przeżyłam wiele, ale powiem, że ten dzień moich urodzin z rodziną był najszczęśliwszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski