18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sagi Lubelszczyzny: Rzeźbiarka i medalierka Zofia Trzcińska-Kamińska (ZDJĘCIA)

Marcin Jaszak
Sagi Lubelszczyzny: Rzeźbiarka i medalierka Zofia Trzcińska-Kamińska
Sagi Lubelszczyzny: Rzeźbiarka i medalierka Zofia Trzcińska-Kamińska Archiwum
Zofia Trzcińska-Kamińska była wyjątkowo niepokornym i utalentowanym dzieckiem. Jej mąż pisał o niej, że wyczuwało się w jej zachowaniu pewność siebie, bezwzględną odwagę, porywczość, prawdomówność posuniętą aż do zadziorności i górujące nad wszystkim, namiętne zaciekawienie życiem oraz, że wyhodowana została w atmosferze środowiska starej polskiej szlachty. Nie zdziwił się więc, kiedy została ułanem. O artystce pochodzącej z okolic Garbowa pisze Marcin Jaszak.

Okropne dziecko, które zawzięcie omijało zasady savoir-vivru, chodziło swoimi drogami, łamało ustalony porządek rzeczy. Co gorsza, uciekała od robótek ręcznych, a w cerowaniu pończoch robiła postępy niezadowalające. Jakby tego było mało, nakrywając do stołu, wyjadała najlepsze kąski, a w spiżarni pozostawiała po sobie spustoszenie. Guwernantka, panna Lane załamywała ręce, kiedy to niepokorne dziewczę chowało się przed lekcjami i ukryte w gąszczu gałęzi, chichotało z uciechy na drzewie.

Tak opisywała Zofię w pamiętnikach jej siostra Janina. Co ciekawe, choć całe jej życie wyglądało podobnie jak dzieciństwo, z tej pannicy wyrosła znana polska rzeźbiarka i medalierka.

Zacznijmy jednak od początku. Pucołowata twarzyczka, burza jasnych włosów i niepokorne, dumne spojrzenie. Ta powierzchowność również szła z nią przez całe życie. "...Więc przede wszystkim piękny wzrost, dobra, mocna figura zdradzająca świetny stan znakomitego odżywiania od długiego szeregu pokoleń. Proporcjonalna do wzrostu głowa zwieńczona imponującą grzywą włosów. Chyba właśnie te włosy rozświetlały szarość naszej pracowni, bo były bardzo jasne, blondasińskie... o szczerozłotym odcieniu dojrzałej, pełnej połysków pszenicy... Wyczuwało się w jej zachowaniu pewność siebie, bezwzględną odwagę, porywczość, prawdomówność posuniętą aż do zadziorności i górujące nad wszy-stkim, namiętne zaciekawienie życiem. Od razu intuicyjnie zorientowałem się, że ta dziewiętnastoletnia indywidualność wyrosnąć musiała w cieple starego gniazda rodzinnego, że wyhodowana została w atmosferze środowiska starej polskiej szlachty..." - tak po pierwszym spotkaniu opisywał Zofię Zygmunt Kamiński, późniejszy profesor rysunku na Politechnice Warszawskiej.

"Hodowla" w szlacheckim gnieździe
Panna Zolutka, bo tak nazywano ją w domu, przyszła na świat 26 grudnia 1980 roku w Wieprzcu na Zamojszczyźnie. Przed guwernantką chowała się w posiadłości dziadków, gdzie spędziła dzieciństwo. Dziadkowie Laura i Dionizy Trzcińscy herbu Rawicz mieli majątek w Leścach koło Garbowa. Po śmierci babki, majątkiem zarządzał ojciec Zofii, Witold Trzciński. Jak opisuje go Halina Stępniak w książce "Z dworu i spod strzechy": "... Był to człowiek szlachetny i prawy, postępowy rolnik, który czytał pisma fachowe i interesował się historią. W domu nazywano go chodzącą encyklopedią...". Z kolei matka Zofia pochodziła ze starej wielkopolskiej rodziny Unrugów. Studiowała w konserwatorium w Warszawie i na dwuletnich studiach w Paryżu. Jej artystyczna dusza kazała wychowywać dzieci właśnie w takim klimacie.

Trójka dzieci, Tadeusz, Zofia i Janina, spacerowała z matką po okolicy i była uczulana na piękno wschodów i zachodów słońca "...latem falujące łany zbóż, wiosną soczystą zieleń, jesienią ich złocistą dojrzałość..." - wspominała Janina Studzińska.
Zofia podziwiała łany zboża, a później zapewne przysłuchiwała się rozmowom gości w rodzinnym domu. "...Kwitło w nim życie towarzyskie i artystyczne. Rodzina spokrewniona była ze znakomitymi rodami. Brat Zofii Witoldowej Trzcińskiej poślubił córkę Juliusza Kossaka Jadwigę, ich córka poślubiła Stanisława Ignacego Witkiewicza. Krewnymi były także Aniela i Karola Zagórskie, spokrewnione z Josephem Conradem. Częstym gościem w Leścach był znany malarz Stanisław Masłowski..." - czytamy w książce Haliny Stepniak.

Z jednej strony sztuka, a z drugiej Zolutka była wychowywana w patriotycznej legendzie pradziadka Henryka Kamieńskiego. Henryk był pułkownikiem napoleońskim u generała wojsk polskich w po-wstaniu listopadowym i poległ w bitwie pod Ostrołęką 26 lipca 1931 roku. O nim opowiadała wnuczce babcia Laura Trzcińska z domu Kamieńska, która mieszkała w Leścach do śmierci w 1897 roku. Ta oprócz opowieści o dziadku przekazywała Zosi swoje wspomnienia z wytwornych warszawskich i europejskich salonów, ponieważ była spokrewniona z Edwardem Dembowskim, polskim działaczem lewicy niepodległościowej, przyjaźniła się również z Marią Kalergis, hrabianką, polską pianistką i mecenasem sztuki. Znała również Mickiewicza, a Chopin był stałym bywalcem w jej domu. Z kolei Norwid pisał z Paryża do "pani na Korczewie", czyli Laury Trzcińskiej.

Zofia zmienia płeć
Cóż mogło wyrosnąć z dziecka, które wychowywane było w szlacheckim majątku w Leścach? Jak wiemy, znana polska artystka. Wcześniej jednak Zofia spotkała miłość swojego życia. To jednak zostawimy na później i wybiegniemy w przyszłość, kiedy nasza bohaterka była już mężatką i zajmowała się córeczką Kasią. 28 września 1915 roku Zofia strzyże piękne blond włosy, przebiera się za ułana, córkę zostawia pod opieką siostry i "ucieka" z domu nie informując rodziców ani męża. Drobny wybieg młodej artystki w stronę skandalu? Okazuje się, że sprawa miała się zgoła inaczej. Wychowana w patriotycznych wartościach, młoda kobieta postanawia wstąpić do Legionów. Po wybuchu wojny w 1914 roku Zofia wraca z Warszawy do rodziców w Leścach, aby schronić się przed zawieruchą wojenną. Tam zajmuje się swoją córeczką i szkicuje z natury, bo początkowo pasjonowało ją malarstwo. Jej mąż w tym czasie pracował i organizował Wydział Architektury na Politechnice Warszawskiej.
"... Na przełomie lipca i sierpnia 1915 roku w okolicach Garbowa i Lesiec stacjonowały wojska rosyjskie. W czasie toczących się na tym terenie walk... ostrzelano garbowską świątynię ogniem artyleryjskim. Spłonął drewniany kościół pw. św. Wojciecha z II połowy XVII wieku... Z majątku w Leścach ewakuował się stacjonujący tam polowy szpital wojsk rosyjskich... W czasie potyczek spłonęły dworskie zabudowania i czworaki oraz wiele chłopskich gospodarstw. Po licznych bitwach i przegrupowaniach Legiony z Lubelszczyzny przeszły na Wołyń, gdzie toczyły się zacięte boje..." - pisze Halina Stępniak.

Wtedy właśnie dwudziestopięcioletnia Zofia, decyduje, że nie będzie siedzieć bezczynnie w domu. Nawiązuje kontakt z Komendą Legionów w Lublinie i niedługo po tym trafia w przebraniu ułana pod przybranym nazwiskiem Zygmunt Tarło do plutonu Kawalerii Sztabowej II Brygady na Wołyniu i znajduje się pod dowództwem szefa plutonu chorążego Józefa Mączki, legionowego poety.

Ułan Tarło chronił dowództwo i sztab, służył jako wartownik i rozwoził meldunki do wszystkich podległych oddziałów. "... Legionista nasz brał udział w spotkaniu z Kozakami. Innym razem udał się z meldunkiem do Rydza-Śmigłego, a z rozkazu kapitana Juliusza Kleeberga wyruszył do pułkownika Grzesickiego, dowódcy III Brygady Legionów. Wrodzona zuchwałość i wesołość naszego legionisty sprawiły, że stosunki koleżeńskie układały się dobrze. Służba Tarły w Legionach trwała niemalże dwa miesiące..." - czytamy w książce "Z dworu i spod strzechy".
Trwałaby zapewne jeszcze dłużej, ale mąż Zygmunta Tarły dowiedział się całej prawdy i natychmiast interweniował w Komendzie Legionów w Lublinie. Pisał później: - Była wychudzona do tego stopnia, że z mocnej niewiasty nieomal szkielet został.

O legionowych przeżyciach artystki wiemy niewiele, bo opowiadała o tym bardzo niechętnie. Wpłynęły one jednak na jej twórczość. Postanowiła uczcić pamięć poległych kolegów legionistów. Aby to zrealizować uczy się u profesora Edwarda Wittiga w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych. Pod jego kierunkiem wykonała projekt Beliniaka. Pierwsza rzeźba artystki przedstawia monumentalną postać ułana pochylonego w zadumie nad płytą grobowca.

W tym miejscu możemy wrócić do małżeństwa Zofii Trzcińskiej z Zygmuntem Kamińskim i jej kariery artystycznej.

Paryskie życie bez bułek
Zygmunt Kamiński spotyka "dobrze odżywioną pannę ze szlacheckiego gniazda" i 27 listopada 1909 roku biorą ślub w kościele św. Aleksandra przy placu Trzech Krzyży w Warszawie. Zaraz po tym wyjeżdżają w podróż poślubną do Wenecji. Następnie udali się do Florencji i Rzymu. Pod koniec stycznia 1910 roku małżonkowie przyjeżdżają do Krakowa. Tam Zygmunt studiuje w Akademii Sztuk Pięknych, a Zofia uczy się w żeńskiej szkole malarskiej prowadzonej przez Marię Niedzielską. Po pół roku Zofia wraca do Lesiec i oczekuje narodzin dziecka. Tam cały czas maluje pejzaże, rośliny i i ludzi.

Rodzi się Kasia, jednak Zofię "coś wiecznie kłuje w boku". Jak pisał jej mąż: "... Nęciły nas i pociągały przygody życia, pragnęliśmy rozwoju artystycznego, zetknięcia bezpośredniego ze światem sztuki, bez czego nie pojmowaliśmy naszego istnienia. Zosia nie czuła się swobodnie w atmosferze dobrobytu materialnego i nie ukrywała krytycyzmu w ocenie zabiegów zmierzających do pomnożenia dóbr doczesnych"

W końcu dobra doczesne tak zaczęły "ciążyć" młodym małżonkom, że zdecydowali się na wyjazd do Paryża. Zofia otrzymała od ojca roczną rentę w wysokości tysiąca rubli. Córkę zaś zostawiła pod opieką matki. Zaczęło się artystyczne życie na emigracji. Zofia z Zygmuntem uczyli się malarstwa w prywatnych akademiach, odwiedzali muzea i wystawy i w końcu poczuli tak bardzo upragniony niedostatek materialny. Zygmunt po latach wspominał: "...Wydatki na opłatę szkolną, wynajem pracowni, komunikację, zakup przyborów malarskich i rysunkowych pochłaniały ogromną ilość pieniędzy. Pamiętam, że koniec jednego z miesięcy zastał nas bez grosza w kieszeni. Nie było za co kupić nawet bułki".

W czerwcu 1912 Kamińscy wracają do kraju i wynajmują pracownię w Warszawie...
To nie koniec ciekawostek z życia rzeźbiarki, pochodzącej z okolic Garbowa. Aby poznać jej twórczość i inne smaczki polecamy lekturę książki Haliny Stępniak pt. "Z dworu i spod strzechy". Tam znajdziemy również historie rodzinne oraz twórczość innych znanych artystów, pochodzących z okolic Garbowa.

"Z dworu i spod strzechy"
Książka autorstwa Haliny Stępniak wydana staraniem Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Garbowskiej. Książka prezentuje sylwetki znanych twórców kultury z gminy Garbów, są to artyści: Zofia Trzcińska-Kamińska, rzeźbiarka oraz twórcy ludowi: Ignacy Dobrzyński, wycinankarz, Aleksander Fijałkowski, malarz, rzeźbiarz, Bronisław Pietrak, artysta kowal, wycinankarz, poeta, prozaik, gawędziarz.

Biogramy stanowią bogate studium wiedzy o rodzimych artystach ich koligacjach, pasjach oraz związkach z ziemią garbowską.
Jak czytamy we wstępie: "Wydawnictwo adresowane jest do wszystkich mieszkanców gminy, a szczególnie do młodego pokolenia. Pozwala z dumą spojrzeć na dokonania, a jednocześnie zastanowić się, co znaczy talent i solidna praca".

Zofia Trzcińska-Kamińska
Urodzona 26 grudnia 1890 w Wieprzcu, zmarła 27 października 1977 w Warszawie.
Polska rzeźbiarka i medalierka. Należała do grup "Młoda Sztuka" i "Rytm". Pierwszą wystawę zorganizowała w 1922. W 1928 wygrała konkurs na pomnik Thomasa Woodrowa Wilsona dla Poznania. Ostatecznie w parku Wilsona stanął pomnik autorstwa Gutzona Borgluma. W zamian Zofii Trzcińskiej-Kamińskiej zlecono wykonanie pomnika Tadeusza Kościuszki. W 1937 wykonała posąg Bolesława Chrobrego dla pawilonu polskiego na Wystawie Powszechnej w Paryżu. Z twórczości powojennej należy wymienić tablicę pamiątkową ślubów jasnogórskich Jana Kazimierza w sali rycerskiej klasztoru na Jasnej Górze (1957), pomnik kardynała Augusta Hlonda w archikatedrze św. Jana w Warszawie (1960) oraz figurę św. Józefa w kościele oo. Dominikanów na Służewie w Warszawie. Rzeźby artystki można również odnaleźć na Cmentarzu Powązkowskim. Najważniejsze prace to rzeźba umierającego wojownika na grobie Stanisława i Janiny Pruszkowskich oraz płaskorzeźba nad grobem męża.

Możesz wiedzieć więcej! Za to warto zapłacić: Raporty, analizy, gorące tematy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski