Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sam talent w żużlu nie wystarczy. Zawodnik potrzebuje najlepszego sprzętu

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Wojciech Szubartowski
Najlepszy polski tuner Ryszard Kowalski skrytykował obecny żużel. - Zero mijanek, zero sportowej walki – tylko start i jazda gęsiego – napisał w mediach społecznościowych. Dyskusja o rosnącej roli sprzętu, a coraz mniejszym znaczeniu umiejętności technicznych samych zawodników trwa od dawna.

Rafał Dobrucki, były żużlowiec, a obecnie trener kadry narodowej juniorów oraz ekspert telewizyjny, zapytany co w głównej mierze wpływa dzisiaj na uzyskiwany wynik, zawodnik czy sprzęt, odparł: - 80 procent to sprzęt, a 20 procent zawodnik. Jeszcze kilka lat temu zawodnik w dobrej formie mógł się pomylić w ustawieniach motocykla i wygrać wyścig. Dzisiaj ten sam zawodnik przy drobnym błędzie przyjeżdża czwarty i nikt się temu nie dziwi – przyznał.

O jeszcze większym wpływie sprzętu mówił Krzysztof Kasprzak. Utytułowany żużlowiec Stali Gorzów od dłuższego czasu nie potrafi ustabilizować formy. Medalista wielu międzynarodowych zawodów jest uczestnikiem cyklu Speedway Euro Championship. Przed tygodniem, w turnieju w Rybniku zdobył zaledwie trzy punkty. Ale już dzień później, w kolejnej rundzie na torze w Gnieźnie awansował do biegu finałowego.

- Dwóch różnych zawodników – ironizował. - To pokazuje na ile w żużlu ważny jest dzisiaj zawodnik. Wczoraj Kasprzak był zawodnikiem bez formy, który musi dużo trenować. Przespał się tylko w domu i dzisiaj wygrałby finał, gdyby bardziej się skoncentrował. Niestety, 90 procent to motocykl. Takie życie – skomentował swoją postawę w obu zawodach.

O sprzęcie i jego dopasowaniu do nawierzchni toru wielokrotnie w tym roku mówili także żużlowcy Motoru. Lider lubelskiej drużyny, Grigorij Łaguta w pierwszych meczach PGE Ekstraligi prezentował nierówną formę. Zdarzały się słabsze wyścigi, które kończył za plecami rywali. - Potrzebuję prędkości, ale na razie nie mogę jej uzyskać – mówił po meczu we Wrocławiu.

O swoją dyspozycję przestał się martwić na początku lipca. - Odebrałem nowy silnik od Siergieja Mikułowa i jestem z niego bardzo zadowolony. Jest szybki na trasie i pozwala mi powalczyć z chłopakami – przyznał Rosjanin, który w trzech pierwszych meczach sezonu wygrał tylko 3 z 16 biegów. Po odebraniu nowego silnika wygrał w lidze już 8 z 14 wyścigów.

Zimą żużlowcy dużo pracują nad kondycją fizyczną, dbają o dietę, ćwiczą refleks, a także wspomagają się radami psychologów. W trakcie sezonu formy szukają jednak… w warsztacie.

Wiktor Lampart, jeden z najlepszych polskich juniorów, wciąż nie może wrócić do dyspozycji sprzed roku. Młody zawodnik Motoru przyznał, że nie prezentuje najwyższej formy, a szuka jej pracując przy silnikach. - To jeszcze nie jest ta dyspozycja. Szukamy cały czas w sprzęcie. Jest jednak coraz lepiej. Zaczynają się zawody młodzieżowe, więc będziemy mieli gdzie testować silniki, a mamy ich dużo do sprawdzenia. Szukamy najlepszego – stwierdził Lampart.

Paweł Miesiąc po meczu w Zielonej Górze powiedział, że ten rok jest dla niego „dziwny”. - Cały czas walczę, żeby uzyskać odpowiednią prędkość motocykli.

Z kolei Jarosław Hampel problemami ze sprzętem tłumaczył nierówną dyspozycję. - Błądzenie z ustawieniami, niepewność sprzętu sprawia, że nie ma regularności. Lepsze biegi przeplatają się ze słabszymi – mówił doświadczony żużlowiec.

Na zdecydowanie lepsze wyniki liczył zeszłoroczny lider ROW Rybnik, Kacper Woryna. 24-letni żużlowiec w 1. lidze uzyskał drugą najlepszą średnią, a w tym sezonie plasuje się poza 30-stką najlepiej punktujących zawodników ekstraligi. - Ciężko się jeździ, jak nie można dogadać się z motorem. Jak pod tyłkiem nie ma się „konia”, który to pociągnie, to tak wygląda – mówił po jednym z meczów.

Ryszard Kowalski przygotowuje silniki m.in. indywidualnemu mistrzowi świata, Bartoszowi Zmarzlikowi. Najlepszy polski żużlowiec miał mocno przeciętny początek tegorocznej rywalizacji. W pierwszych meczach PGE Ekstraligi często przyjeżdżał na metę za rywalami, kończąc biegi nawet na czwartej pozycji. - Robię wszystko, co mogę. Na więcej nie pozwala mi sprzęt – mówił po spotkaniu z Motorem. - Miejmy nadzieję, że jesteśmy już na dobrej drodze i będzie tylko lepiej – dodał.

Po kilku tygodniach pracy przy sprzęcie ten sam Bartosz Zmarzlik znów czaruje swoją jazdą i kompletuje „trójki”.

W Zielonej Górze żużlowcy Motoru Lublin nie sprostali miejsc...

Na trybunach było wesoło i kolorowo. Zobacz kibiców Motoru n...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski