Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sami tego chcieli. Fatalna porażka Olimpu-Start z Siarką

Tomasz Biaduń
Karol Wiśniewski
Gdyby rzut oddany przez Adama Myśliwca w ostatniej sekundzie spotkania, znalazł drogę do celu, pewnie dzisiaj wszyscy cieszyliby się, że nasi koszykarze w świetnym stylu pokonali jednego z faworytów do awansu do PLK i że mamy klasową drużynę w Lublinie. Niestety, piłka do kosza nie wpadła i zamiast peanów mamy falę krytyki i każdy mówi o tragicznej czwartej kwarcie, o tym, że Start gra niekonsekwentnie, o tym, że brakuje mu charakteru.

Gdy trzecia część potyczki z Siarką dobiegała końca, kibiców musiała rozpierać duma. Ekipa z Tarnobrzega, która w tym sezonie "musi awansować", w żaden sposób nie mogła sobie poradzić ze świetnie zorganizowanym Startem. Klasą dla siebie był Michał Sikora, który zagrał najlepszy mecz w sezonie. "Sikor" brylował, jak zwykle, przebojowymi wejściami pod kosz, ale też efektownymi asystami, skuteczną defensywą (trzy razy wymusił faule w ataku) oraz dobrym przeglądem pola. Sikora udowodnił też po raz kolejny, że jest świetnie przygotowany do sezonu. Mimo że grał 40 minut, a trener Zbigniew Pyszniak wystawiał na niego na zmianę dwóch obrońców, którzy starali się go zabiegać, to nasz rozgrywający był niezmordowany i "zasuwał", jak robot.

Niestety, Sikora sam meczu wygrać nie mógł. W czwartej kwarcie Siarka pokazała, że jest drużyną z charakterem, odrobiła dwucyfrową stratę i przechyliła szalę na swoją korzyść.

Niestety, zabrakło celnych rzutów Tomasza Celeja. Skrzydłowy zdobył co prawda w meczu aż 27 punktów, ale w drugiej połowie trochę zszedł w cień. Być może to wina przebytej choroby, która wykończyła jego organizm, a być może twardej defensywy gości.

Co ciekawe, niewiele złego można powiedzieć o innych zawodnikach Startu, bo Paweł Kowalski czy Adam Myśliwiec również rozegrali dobre spotkania.

Lublinianie zawiedli jako drużyna, kolektyw. - Nie było zawodnika, który wziąłby piłkę pod pachę, wbił się pod kosz, wymusił faul albo zagrał akcję dwa plus jeden - mówi Dominik Derwisz, trener Startu.

Faktycznie, tego typu akcji zabrakło. W ten sposób próbował zagrać Sikora w ostatnich sekundach meczu, ale nie dał rady zmasowanej defensywie Siarki.

Czy są plusy tej porażki? Są. Wystarczyło spojrzeć na twarze graczy Startu po ostatniej syrenie. Taka klęska i upokorzenie musiało ich zahartować. Drugi raz tak nie przegrają.

Olimp-Start Lublin - Siarka Tarnobrzeg 83:84 (20:23, 24:18, 26:21, 13:22). Widzów: 800

Start: Celej 27 (5x3), Sikora 16 (2x3), Kowalski 15 (2x3), Kwiatkowski 9, Myśliwiec 7, Samborski 5 (1x3), Bidyński 4, Jagoda, Stefaniuk. Trener: D. Derwisz.

Siarka: Krupa 29 (6x3), Czerwonka 23 (1x3), Szpyrka 14 (1x3), Baran 9 (1x3), Miś 5, Marculewicz 4. Trener: Z. Pyszniak.

Start sobie nie radzi z presją

Dominik Derwisz, trener Olimpu-Start: - Zagraliśmy jak frajerzy. Niektórzy gracze uwierzyli, że dziesięć oczek przewagi pięć minut przed końcem to już wygrana. Niestety, brakuje kogoś, kto kontrolowałby grę w trudnych chwilach.

Zbigniew Pyszniak, trener Siarki: - Start przegrał na własne życzenie. Wiedzieliśmy, że gdy przyciśniemy go, to się za chwilę pogubi. To drużyna, która nie radzi sobie z presją i traci seryjnie punkty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski