Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąsiadka o relacjach Dariusza W. z jego żoną: Młócił ją jak snopek żyta

Piotr Nowak
Piotr Nowak
MG/archiwum
- Usłyszałam głośny krzyk. Raczej kobiety. Bardzo nietypowy. Za chwilę było już cicho – tak tragiczną noc z 16 na 17 lipca ubiegłego roku wspomina sąsiadka Dariusza W. Mężczyzna jest oskarżony o uduszenie żony. Przed Sądem Okręgowym w Lublinie odbyła się kolejna rozprawa w sprawie morderstwa w Radzyniu Podlaskim.

Według prokuratury, Dariusz W. groził żonie śmiercią, bywał wobec niej agresywny, aż w końcu udusił ją w ich własnym mieszkaniu w bloku. Podczas wczorajszej rozprawy zeznawali m.in. sąsiedzi małżeństwa.

Jedna ze świadków zeznała, że feralnej nocy wstała około godz. 1, żeby pójść do toalety. - Usłyszałam głośny krzyk. Raczej kobiety. Bardzo nietypowy. Za chwilę było już cicho. Nie widziałam powodu, żeby kogoś zawiadamiać. Byłam zaspana - powiedziała kobieta. Dodała, że żonę Dariusza W. widywała regularnie, gdy z psami wychodziła na spacery.

Świadkowie zapamiętali ofiarę jako schorowaną i niedożywioną kobietę, która często spożywała alkohol. Na twarzy i rękach miała siniaki. Na pytania znajomych odpowiadała, że upadła na spacerze z psem.

- On młócił ją jak snopek żyta. Bez przerwy była posiniaczona. Sama sobie tego nie zrobiła - zeznała kolejna sąsiadka, która znała żonę Dariusza W. od 30 lat. Od pięciu lat relacje między małżeństwem stawały się coraz bardziej napięte. Ofiara regularnie przychodziła do niej pożyczać pieniądze na chleb i skarżyć się.

Kobieta zeznała, że była świadkiem spotkania, podczas którego Dariusz W. zdjął swojej żonie okulary, tarmosił ją i uderzył pięścią w twarz. Następnie zaczął ją dusić w obecności znajomych.

Świadek ostatni raz rozmawiała z ofiarą trzy dni przed jej śmiercią. - Płakała, że mąż ją bije, a dzieci o tym wiedzą - powiedziała sąsiadka. Ofiara miała się zwierzyć koleżance z obawy, że „mąż w końcu ją zabije”. O relacjach panujących w rodzinie informowała dzieci małżeństwa, ale nie było reakcji.

- Policja wiedziała, opieka społeczna, cała rodzina i dzieci. Dlaczego nikt nie zareagował? Nie wiem – zeznała sąsiadka.

Ciało kobiety znaleziono 17 lipca 2017 r. Mężczyzna sam zawiadomił ratowników o śmierci żony. Zeznający przed sądem pielęgniarz potwierdził, że w mieszkaniu zastał kobietę leżącą na plecach na łóżku. Kobieta nie dawała oznak życia. Jej mąż zachowywał się spokojnie.

Dariusz W. nie przyznaje się do zabójstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski