Sejm odrzucił projekt "Ratujmy Kobiety". Część opozycji nie wzięła udziału w głosowaniu. Jak zagłosowali lubelscy posłowie?

Z Nowacką polemizowała Kaja Godek występująca w Sejmie jako przedstawicielka inicjatywy ustawodawczej "Zatrzymaj Aborcję", która zgłosiła projekt zaostrzenia przepisów dotychczasowej ustawy, znoszący możliwość przerwania ciąży z uwagi na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu. Projekt, którego pierwsze czytanie również odbyło się na środowym posiedzeniu, został przez posłów skierowany do dalszych prac. Zaostrzenie przepisów o przerywaniu ciąży "przybliża stan prawa do tego zapisanego w konstytucji" - argumentowała Godek. Jej zdaniem, projekt ma zrealizować gwarancję konstytucyjnego prawa do życia dla każdego. Zaapelowała także do polityków o szybkie tempo pracy nad nowelizacją, "bo co 8 godzin zabija się w Polsce małego człowieka".

Proponowana przez "Ratujmy Kobiety" ustawa de facto znosiła dotychczasowy tzw. kompromis aborcyjny, który dopuszcza przerwanie ciąży w trzech przypadkach: gdy zagrożone jest życie matki, płód jest poważnie uszkodzony lub ma wady genetyczne oraz w przypadku ciąży powstałej w wyniku gwałtu lub kazirodztwa. Ustawa komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" dawała prawo do przerywania ciąży na żądanie kobiety do końca 12. tygodnia oraz przywracała tzw. antykoncepcję awaryjną bez recepty.

W głosowaniu nad projektem "Ratujmy Kobiety" nie wzięło udziału 39 posłów Platformy Obywatelskiej (29) i Nowoczesnej (10), którzy wcześniej brali udział w innych głosowaniach. Z tego powodu, projekt liberalizujący aborcję przepadł. Za dalszymi pracami w komisji było nawet 58 posłów PiS, w tym m.in. Jarosław Kaczyński i Krystyna Pawłowicz.

Ratujmy Kobiety. Jak głosowali lubelscy posłowie?

Wśród tych, którzy nie wzięli udziału w głosowaniu byli m.in. lubelscy posłowie Platformy Obywatelskiej, Włodzimierz Karpiński, Grzegorz Raniewicz i Wojciech Wilk.

Ten pierwszy w czwartek napisał na swoim profilu na Twitterze, że, z przyczyn niezależnych od niego, w ogóle nie brał udziału w środowych głosowaniach. - Gdybym mógł to byłbym w Sejmie. Jednocześnie nigdy nie ukrywałem swoich konserwatywnych poglądów. Za absurdalne uważam karanie Posłów za to głosowanie. W 2001 roku współbudowałem Platformę, jako partię centro-prawicową. Ze skrzydłem liberalnym i konserwatywnym - nikogo nie karano za różnice w światopoglądzie. Tak powinno pozostać - dodał.

Przeciwko dalszym pracom w komisji z posłów z woj. lubelskiego byli Agata Borowiec, Gabriela Masłowska, Krzysztof Michałkiewicz, Piotr Olszówka, Artur Soboń, Lech Sprawka, Krzysztof Szulowski, Sylwester Tułajew i Sławomir Zawiślak (wszyscy PiS). Podobnie zagłosowali też Jakub Kulesza i Jarosław Sachajko z Kukiz '15.

Za skierowaniem projektu "Ratujmy Kobiety" do dalszych prac byli natomiast Joanna Mucha i Stanisław Żmijan z Platformy Obywatelskiej, a także Elżbieta Kruk, Beata Mazurek i Jarosław Stawiarski (wszyscy Prawo i Sprawiedliwość).