Sejmik dał 100 tys. dla rodzin ofiar eksplozji w Przewodowie

Po 50 tys. zł mają otrzymać rodziny dwóch ofiar eksplozji, do której doszło 15 listopada w Przewodowie w powiecie hrubieszowskim. Tego dnia doszło do rosyjskich zmasowanych ataków rakietowych na Ukrainę, czego konsekwencją było to, że jedna z rakiet ukraińskiej obrony powietrznej wybuchła po polskiej stronie granicy. Zginęli wówczas dwaj mężczyźni w wieku 60 i 62 lat, który pracowali w miejscowej suszarni zbóż.
Jak tłumaczył podczas piątkowej (25.11) sesji sejmiku wicemarszałek Michał Mulawa, pomoc samorządu województwa lubelskiego w wysokości 100 tys. zł, to odpowiedź na prośbę wójta gminy Dołhobyczów, na terenie której doszło do incydentu.

- Nikt życia tym osobom już nie przywróci, ale na pewno taka pomoc ze strony samorządu województwa to pokazanie solidarności z tymi rodzinami – mówił wicemarszałek Michał Mulawa.

Uchwała w tej sprawie została przyjęta jednogłośnie.
Radni zgodzili się też na przekazanie 20 tys. zł gminie Wisznice, na pomoc rodzinie miejscowych pogorzelców, których dom spłonął w wyniku wybuchu gazu. Za taką decyzję sejmiku dziękowała koleżankom i kolegom radna Barbara Barszczewska (Klub PiS).

- To będzie dla niej ogromna wyręka przed zimą. Do tego sprowadza się nasza rola: żeby pomagać poszczególnym osobom, ale całej Lubelszczyźnie – stwierdziła radna Barbara Barszczewska.

Podczas piątkowych obrad emocje wywołał „apel do Rządu Rzeczypospolitej Polskiej o niezwłoczne podjęcie działań w celu odblokowania i uruchomienia środków finansowych zaplanowanych w ramach Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO)”. „Przeciągający się niepotrzebnie spór z Komisją Europejską wynikający z braku spójnego stanowiska Rządu RP co do realizacji tzw. kamieni milowych zapisanych w KPO, na które zgodził się Rząd, powoduje, że Polska jest jednym z dwóch krajów, spośród dwudziestu siedmiu w Unii, dla których Komisja Europejska nie uruchomiła jeszcze środków z KPO” – czytamy w projekcie apelu, który przygotowali radni PSL.

- Chcecie zubożyć nasz region i nasz kraj – zarzucał politykom PiS Marek Kos, przewodniczący klubu PSL w sejmiku.

Jeszcze na początku sesji sejmikowa większość zdecydowała jednak o zdjęciu tego punktu z porządku obrad.

- Chcecie naszymi rękami, wmanewrować nas w postawę przeciwko rządowi Prawa i Sprawiedliwości. Takie apele, które są atakiem naszych kolegów i koleżanki z rządu nie są w naszym stylu – tłumaczył przewodniczący klubu PiS w sejmiku Ryszard Szczygieł. Jego zdaniem odpowiedzialność za brak pieniędzy z KPO nie spoczywa wyłącznie na rządzie. - KPO stało się instrumentem gry politycznej. Nie jesteśmy przeciwni, by te pieniądze trafiły na Lubelszczyznę, ale nie oczekujcie, żebym poganiał premiera Mateusza Morawieckiego, który i tak bardzo dużo robi, żeby te pieniądze do Polski trafiły – podkreślił.

Sejmikowa opozycja dziwiła się tej argumentacji.

- KPO to dodatkowy instrument finansowy, który należy się Polsce – mówiła radna Bożena Lisowska (Koalicja Obywatelska), która oczekiwała wyjaśnień w tej sprawie od marszałka województwa Jarosława Stawiarskiego.

Sam marszałek przypomniał, że decyzja o wycofaniu punktu dotyczącego apelu, było suwerenną decyzją radnych.

– A ta dyskusja jest dowodem na to, że w Polsce nie ma dyktatury i jest pełna demokracja. Możemy na każdym kroku mieć inne zdanie i o to walczyli nasi wielcy poprzednicy łącznie z wielkim przywódcą PSL Wincentym Witosem – podsumował marszałek Jarosław Stawiarski.