Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sen o szubienicy

Kazimierz Pawełek
Sny miewamy bardzo różne: ciężkie, czujne, głębokie, lekkie, twarde, słodkie, ale także barwne, koszmarne, prorocze, złowieszcze czy erotyczne. W tym miejscu można się pokusić o pytanie: jakiego rodzaju sny mają nasi politycy? Czy na przykład Jarosław Kaczyński, ciągle zaprzysięgły kawaler, miewa z tego powodu sny erotyczne, a jeśli tak, to jakie? A czy Zbigniewa Ziobrę nawiedzają sny barwne i prorocze, ukazujące mu przyszłą prezydenturę, o której marzy skrycie? I kolejne pytanie do tych panów, jak też innych zwolenników wprowadzenia w naszym kraju kary śmierci: czy śnią się im szubienice, a jeśli tak, to czy są to dla nich sny koszmarne, czy też niezwykle przyjemne niczym orgazm?

Odpowiedzi na te pytania zapewne nigdy się nie doczekamy, bowiem ich ujawnienie zależy całkowicie od osób śniących. Natomiast niezbitym faktem jest, że entuzjastom kary śmierci musi jawić się przed oczami szubienica, albo cała alejka nowych, równo ustawionych szubienic, jako że w naszym kraju szubienica była niezbędnym rekwizytem pozbawiania życia nie tylko zbójów i bandytów.

Niekiedy pojawiały się wprawdzie i inne propozycje wieszania. Na przykład: "a na wiosnę zamiast liści będą wisieć komuniści", co na szczęście nie doczekało się spełnienia. Teraz na niektórych drzewach nie wiszą nawet liście, bo opadły jesienią i na wiosnę też nie zawisną na wielu kasztanach, bo je skonsumował szrotówek. Były też propozycje wieszania na latarniach przez zniecierpliwionych kolonistów, którzy, gdy kuchnia spóźniła się z obiadem, albo zupa była przesolona, gromko śpiewali: " z kucharkami na latarnię, niech im żywot zgaśnie marnie". Leniwych kucharek jednak nie wieszano, ograniczając się do powieszenia obozowej flagi.

W tym miejscu mogą pojawić się zarzuty, że ja zaczynam sobie kpić z tak poważnego i bolesnego zjawiska, jakim jest kara śmierci. Owszem, kpię jak najbardziej, ale nie z kary śmierci, a z ludzi, którzy pragną jej wprowadzenia do naszego ustawodawstwa. Oni dobrze wiedzą, że jest to obecnie nieosiągalne, ale ciągle śpiewają swoje szubieniczne pienia, bowiem powoduje to szum medialny i dyskusje, wprawdzie o niczym, ale dające możliwość pokazania się w telewizorze. A to jest obecnie najbardziej pożądane zarówno dla jarosławitów, jak i zbigniewujów.

Prawo i Sprawiedliwość sypie się niczym emerycki budżet przed pierwszym i te dziury trzeba czymś przykryć. Ziobro od wielu lat był zwolennikiem szubienicznych zabaw, więc teraz Kaczyński nie chce pozostać w tyle za secesjonistą i musi pokazać, że jest nie gorszym radykałem. Stąd też gorączkowo ściga się ze swoim byłym dworzaninem.

Obydwaj panowie zapomnieli jednak, że w ślad za wizją wyimaginowanych szubienic potrzebny jest mistrz ceremonii, czyli kat. Takiej funkcji nie przewiduje jednak żaden urzędowy wykaz stanowisk i nieodłączna siatka płac. Wyraźne niedopatrzenie to i zarazem brak wyobraźni, bowiem jak przyjdzie co do czego, to zwolennicy kary śmierci będą musieli sami zakładać ofierze konopny (tradycjonaliści) lub nylonowy (postępowi) stryczek.

Dzięki temu będą mogli odciąć kawałek użytego stryczka, co, jak wiadomo, przynosi szczęście. I może właśnie ten kawałek wisielczego stryczka nareszcie przyniesie wyborczy sukces jarosławitom i zbigniewujom...


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski