Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sensacyjna porażka SPR AZS Pol Lublin z Piotrcovią Piotrków

Krzysztof Nowacki
Karol Wiśniewski
Na pewno nie takiego rozpoczęcia fazy play-off spodziewali się kibice w Lublinie. Po emocjonującym meczu SPR AZS Pol niespodziewanie przegrało we własnej hali pierwszy mecz ćwierćfinałowy z Piotrcovią Piotrków Trybunalski. Teraz to zespół trenera Roberta Nowakowskiego jest w komfortowej sytuacji, ponieważ do awansu do półfinału potrzebuje już tylko jednej wygranej, a następne spotkanie piotrkowianki zagrają przed własną publicznością.

- Po tym zwycięstwie nasza hala na pewno będzie pękała w szwach. Jesteśmy bardzo blisko sprawienia ogromnej sensacji. Możemy wyeliminować aktualnego mistrza kraju - cieszy się Nowakowski.
- Nie tak miało to wszystko wyglądać. Myślę, że zawiodła koncentracja i chyba brak skuteczności w drugiej połowie - twierdzi Izabela Puchacz.

Lubelska drużyna przystąpiła do meczu bez dwóch podstawowych piłkarek. Do kontuzjowanej wcześniej Sabiny Włodek dołączyła Kristina Repelewska, która na jednym z treningów doznała urazu nosa. W poniedziałek okaże się, czy "Krista" zagra w sobotnim rewanżu. Piotrkowianki z kolei przyjechały do Lublina bez Inny Krzysztoszek.

Przed tygodniem obie drużyny grały ze sobą na zakończenie sezonu zasadniczego. SPR wygrało wtedy 37:30. Pierwsza połowa wczorajszego meczu długo przypominała potyczkę sprzed tygodnia. Lublinianki szybko uzyskały przewagę trzech bramek (4:1 w 4. min), ale za chwilę gra się wyrównała i oba zespoły odpowiadały bramką za bramkę.

W SPR, pod nieobecność Repelewskiej, ciężar rzutów z drugiej linii wzięły na siebie Puchacz i Alesia Mihdaliova. W Piotrcovii pierwsze skrzypce grały Agata Wypych oraz Aleksandra Mielczewska. Oba zespoły rzucały z ponad 50-procentową skutecznością. Słabiej spisywały się bramkarki. Justyna Jurkowska z SPR i Beata Kowalczyk z Piotrcovii odbiły w ciągu pierwszych 30 minut tylko po trzy piłki.
Ostatni raz SPR było na prowadzeniu w 28. min (15:14). Chwilę wcześniej karę dwóch minut otrzymała Kamila Skrzyniarz. Piotrkowianki wykorzystały grę w przewadze rzucając w tym czasie trzy bramki. Przed przerwą trafiła jeszcze Katarzyna Gleń i po pierwszej połowie mistrz kraju niespodziewanie przegrywał 15:17. - Zagrałyśmy bardzo kiepskie zawody i same sobie jesteśmy winne porażki - podkreśliła Monika Marzec.

W 38. min, po dwóch bramkach Mielczewskiej, Piotrcovia uzyskała najwyższą przewagę - 22:17. W ostatnim kwadransie Wilczek indywidualnym kryciem wyłączyła z gry Wypych. Wtedy odpowiedzialność za zdobywanie goli spadła na Annę Szafnicką, która co chwila rzucała na bramkę SPR. Wiele jej rzutów zostało zablokowanych, ale zdobyła w tym czasie cztery bramki. A ponieważ lublinianki nie odpowiedziały na to skuteczną grą, największa sensacja pierwszych spotkań ćwierćfinałowych stała się faktem.

W sobotę o godz. 17 rewanż w Piotrkowie Trybunalskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski