W uprzywilejowanej sytuacji przed świętami są wychowankowie naszych klubów, którzy spędzają Boże Narodzenie na miejscu, jest jednak spora grupa sportowców, którzy aby się spotkać w rodzinnym gronie muszą pokonać setki kilometrów, niekiedy spędzając w aucie kilkanaście godzin.
Blisko 500 km do rodzinnych Borów Tucholskich ma Dorota Małek, rozgrywająca SPR Lublin. - Na szczęście tę trasę mam już za sobą i wspólnie z mamą zajęłam się przygotowaniami do świąt - mówi Małek. - Muszę przyznać, że uwielbiam to. Przygotowałam już szarlotkę z jabłkami i roladę z makiem. Czy spróbuję wszystkiego? Jasne, że tak, trzeba jednak znać w tym umiar, aby nie przybyło zbędnych kilogramów przed treningami. Najbardziej lubię karpia z pieczarkami zapiekanego w serze. To taki specjał mojej mamy.
Inne zadania w rodzinnym Tarnowie ma natomiast koszykarz Olimpu-Start Lublin Łukasz Kwiatkowski. Na jego przyjazd czeka cała rodzina, ponieważ tylko on może szybko i skutecznie ubrać świąteczną choinkę. - To chyba ze względu na mój wzrost - śmieje się Kwiatkowski. - Tylko ja mogę dosięgnąć do czubka choinki i ustroić ją w odpowiedni sposób. Szkoda tylko, że ta przerwa jest tak krótka i tylko kilka dni można spędzić w rodzinnym gronie.
Dalekie wyprawy czekają także siatkarzy Avii Świdnik. Marcin Jarosz udał się do rodzinnego Wrocławia, gdzie wraz z bliskimi spędzi kilka dni. Do rodzinnego domu przyjedzie tak-że jego młodszy brat Jakub, który we wrześniu zdobył z Polską Mistrzostwo Europy. Przy stole zasiądzie także najstarszy z siatkarskiego rodu Jaroszów Maciej.
- Mamy taką zasadę, że o siatkówce w Boże Narodzenie nie rozmawiamy - mówi Marcin. - Pierwszeństwo mają inne tematy. Potrawy na wigilijnym stole nie różnią się od tych na Lubelszczyźnie, ale miło jest spotkać się z rodziną, bo to jed-na z nielicznych takich chwil w trakcie sezonu.
Do Nowego Targu i Krakowa udaje się natomiast Mariusz Kowalski, libero świdniczan. Nie będą to jednak góralskie święta. - Święta nie różnią się od tych w Świdniku. Są tradycyjne potrawy: rybka, mak z makaronem czy kompot z suszonych śliwek - mówi Kowalski. - Dla nas, sportowców, to jednak czas wyjątkowy, bo nie często możemy spędzać z rodziną tyle wolnych chwil. I choć to tylko kilka dni, każdy z nas z nich się cieszy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?