– Tak naprawdę możemy skończyć na miejscach 3-6. Dużo się jeszcze może zatem wydarzyć – wyjaśnia trener lubelskich akademiczek, Krzysztof Szewczyk, przed którego drużyną zostały dwa ostatnie spotkania rundy zasadniczej.
Na ten moment, z dorobkiem 29 punktów AZS plasuje się na pozycji numer 4. Arka jest lokatę wyżej (30 pkt), ale sobotnia potyczka dla zespołu z Pomorza będzie już ostatnią przed play-offami.
W grze o pierwszą czwórkę są jeszcze zespoły z Poznania (28 pkt), Sosnowca (28 pkt) i Warszawy (28 pkt), lecz zespół ze stolicy jest w podobnej sytuacji do Arki – została mu tylko jedna potyczka.
Znalezienie się w „TOP 4” daje w pierwszej rundzie przewagę własnego parkietu, zatem jest o co grać. Pewnymi tego na ten moment są już lider z Gorzowa i wicelider z Polkowic.
Lublinianki muszą jeszcze powalczyć. W sobotę mogą jednak czuć minimalną przewagę psychologiczną nad zespołem z Gdyni. Przed tygodniem wygrały z nim w ćwierćfinale Pucharu Polski rozgrywanego w Sosnowcu 71:65.
– Z racji gatunku sobotni mecz na pewno będzie inny, ale oczywiście większych nowości w grze obu drużyn bym się nie spodziewał. Tydzień to nie jest zbyt wiele czasu na treningi i wprowadzanie nowych rozwiązań – twierdzi trener Szewczyk.
Pod jego wodzą zespół wygrał sześć ostatnich potyczek z Arką. – To już historia. Tak naprawdę nie ma co wspominać – uważa szkoleniowiec.
Nie jest pewnym czy gospodynie podejdą do spotkania z Arką w kompletnym składzie. Pod znakiem zapytania stoi występ ukraińskiej skrzydłowej, Tetiany Yurkevichus.
Początek rywalizacji w hali MOSiR w sobotę o godzinie 15:00.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?