Siatkarze LUK Lublin na fali. W sobotę przed beniaminkiem wyjazdowe starcie z Asseco Resovią Rzeszów

Drużyna z Lublina po ośmiu rozegranych meczach zajmuje aktualnie dziewiąte miejsce w PlusLidze, mając na koncie 8 pkt. (3 wygrane i 5 przegranych). LUK pokonał u siebie GKS Katowice 3:0 i Cuprum Lublin 3:2 oraz zwyciężył w wyjazdowym starciu PGE Skrę Bełchatów 3:2. Team trenera Dariusza Daszkiewicza zdobył jeszcze jeden punkt w przegranej u siebie potyczce po tie-breaku z ekipą Indykpol AZS Olsztyn.

- Naszym planem jest utrzymanie i walka o zwycięstwo w każdym meczu. Wiemy doskonale, że ta liga jest bardzo mocna i żeby zdobyć choćby punkt, trzeba naprawdę mocno się postarać. My dążymy do tego, aby w każdym secie i meczu grać na najwyższym poziomie oraz przekładać to na zdobycze punktowe - podkreśla Dariusz Daszkiewicz, szkoleniowiec LUK Lublin.

Na prawdziwego lidera lubelskiej drużyny wyrasta Wojciech Włodarczyk, który po rad drugi z rzędu był najskuteczniejszym zawodnikiem beniaminka, otrzymując także dwie statuetki MVP. Przyjmujący LUK ostatnią potyczkę z Cuprum Lubin zakończył z rekordem sezonu, zdobywając aż 29 pkt. dla swojego zespołu. We wcześniejszych dwóch konfrontacjach był także nie do zatrzymania dla rywali. Mecz ze Skrą w Bełchatowie zakończył z dorobkiem 19 oczek, natomiast w przegranym przez lublinian w hali Globus meczu 6. kolejki z Inddykpol AZS Olsztyn (2:3) wywalczył 24 pkt.

– Po paru ostatnich meczach można powiedzieć, że nasza praca daje owoc, który byśmy sobie życzyli. Na pewno nie jest to jeszcze ostatnie stadium tego owocu i mam nadzieję, że będziemy cały czas poprawiać naszą grę, gdyż mamy naprawdę ogromny potencjał – mówi Wojciech Włodarczyk, zawodnik LUK Lublin.

– Statuetki MVP na pewno cieszą, ale myślę, że w naszych drużynie było kilku kandydatów do jej otrzymania. Najważniejsze jest jednak to, że w ostatnich dwóch meczach została po naszej stronie i nieważne jest to, kto ją zdobył. Cieszą przede wszystkim ligowe zwycięstwa, czy to za dwa, cz trzy punkty i to nie ma większego znaczenia. Wygrane budują bowiem atmosferę w zespole, dając nam dużo radości i takiego przekonania, że nie ma sytuacji bez wyjścia w poszczególnych meczach i setach – dodaje lubelski przyjmujący.

W sobotę starcie z Asseco Resovią Rzeszów
W sobotę, 27 listopada przed drużyną LUK Lublin kolejne wyzwanie. Ekipa z Koziego Grodu zagra na wyjeździe z faworyzowaną Asseco Resovią Rzeszów, która w kampanii 2021/22 ma aspiracje nawet na tytuł mistrzowski w PlusLidze. Potyczka rozpocznie się o godz. 20.30.

Drużyna z Podkarpacia w tym sezonie spisuje się nie najlepiej w ligowych rozgrywkach, gdyż po ośmiu ligowych meczach plasuje się na siódmym miejscu w tabeli. Rzeszowianie mają obecnie w dorobku 13 pkt. (4 wygrane i 4 przegrane).

Ta odległa lokata może nieco dziwić, bowiem w składzie Asseco Resovii są tacy zawodnicy, jak m.in.: Belg Sam Deroo, duet doświadczonych Słoweńców Klemen Čebulj i Jan Kozamernik, francuski siatkarz polskiego pochodzenia - Nicolas Szerszeń, Estończyk Timo Tammemaa oraz byli lub obecni reprezentanci Polski - Jakub Kochanowski, Maciej Muzaj, Fabian Drzyzga, Paweł Zatorski, Paweł Woicki, czy Rafał Buszek.

Uraz przyjmującego LUK Lublin
Lubelski klub poinformował, że w najbliższych tygodniach będzie musiał sobie radzić bez jednego z przyjmujących. Urazu barku doznał bowiem Jakub Peszko. – W najbliższych tygodniach w naszym zespole zabraknie Jakuba Peszko, którego czeka rehabilitacja związana z urazem barku. Trzymamy kciuki za udaną rehabilitację. Kuba wrócisz silniejszy – napisano na łamach mediów społecznościowych beniaminka PlusLigi.