Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkarze LUK Lublin nie zdołali ugrać nawet seta z faworyzowaną Asseco Resovią Rzeszów. Zobacz zdjęcia

szupti
Wojciech Szubartowski
Drużyna LUK Lublin przegrała przed własną publicznością z Asseco Resovią Rzeszów 0:3, w meczu 10. kolejki PlusLigi. Rzeszowianie dominowali przez większość spotkania i bez problemów wygrali z gospodarzami w trzech setach.

Podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza nie byli co prawda faworytem piątkowej konfrontacji, jednak wydawało się, że nawiążą zdecydowanie bardziej wyrównaną walkę z faworyzowaną Resovią.

– Zagraliśmy bardzo dobrze w przyjęciu – 59%, bardzo dobrze Dustina zastąpił Szymon Gregorowicz. To był element, który stał na wysokim poziomie. Niestety nie udało nam się tego przełożyć na skuteczną grę w ataku. Przez pierwsze dwa sety jeszcze pierwsza akcja wyglądała na wysokim poziomie, niestety mieliśmy dużo problemów w kontrataku, tutaj ta przewaga zespołu z Rzeszowa była naprawdę miażdżąca – podkreśla Dariusz Daszkiewicz, szkoleniowiec LUK.

W pierwszym secie do stanu 7:7 oba zespoły grały punkt za punkt, ale w kolejnym fragmencie tej części gry to goście zaczęli przejmować inicjatywę. Gdy Nicolas Szerszeń został zablokowany przez Fabiana Drzyzgę, przyjezdni wygrywali już 12:8. Lublinianie dochodzili do rywali jeszcze kilka razy na jedno oczko, ale końcówka premierowej odsłony ponownie należała do ekipy z Podkarpacia. Ostatecznie pierwsza partia padła łupem rzeszowskiego zespołu 25:19, po tym jak zagrywkę zepsuł Szerszeń.

Początek kolejnego seta to dobra gra lublinian, którzy po udanej akcji Wojciecha Włodarczyka wyszli na prowadzenie 5:3. Przeciwnicy szybko wyrównali i praktycznie do końca tej partii toczyła się wyrównana walka. Od stanu 21:21 Resovia zdobyła jednak trzy punkty z rzędu i miała trzy piłki setowe. Wykorzystała drugą z nich, gdy udanym atakiem ze środka popisał się Jakub Kochanowski, obejmując prowadzenie w całym meczu 2:0.

Trzecia odsłona okazała się zarazem ostatnią. Po dwóch asach serwisowych Słoweńca Jana Kozamernika i punktowym bloku gości, Asseco Resovia znalazła się w dość bezpiecznej sytuacji (12:8). Potem rzeszowianie rozpoczęli stopniowy "odjazd", a gdy świetną zagrywką popisał się słoweński środkowy - Klemen Cebulj, przyjezdni byli już na plus siedem (17:10).

Kolejny as serwisowy, tym razem w wykonani Drzyzgi spowodował, że żółto-czarni przegrywali już 13:22. Ostatecznie goście rozbili lublinian w tym secie 25:16, inkasując pewnie komplet punktów. Statuetkę MVP otrzymał Amerykanin Torey DeFalco.

– Uważam, że mamy silne charaktery i przetrwamy to. Trenujemy, zaciskamy zęby. Nie jest kolorowo, ale kto nie wchodzi, daje serce. Uważam, że trzeci set powinien w nas wzbudzić sportową złość, we mnie na pewno wzbudza, bo przegrywać do 16 nie jest fajnie. Trzymamy się pozytywnych rzeczy w tym meczu. Przeanalizujemy to, co się wydarzyło i jedziemy do Warszawy po punkty – mówi Szymon Gregorowicz, libero lubelskiego klubu.

LUK Lublin – Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (19:25, 22:25, 16:25)

LUK: Szerszeń 10, Włodarczyk 14, Nowakowski 6, Romać 5, Jendryk 1, Komenda, Gregorowicz (libero) oraz Jóźwik 1, Stajer 1, Tavares. Trener: Dariusz Daszkiewicz

Resovia: DeFalco 17, Cebulj 8, Drzyzga 4, Bucki 2, Kozamernik 9, Kochanowski 3, Potera (libero) oraz Muzaj 9, Piotrowski 1, Mordyl 2. Trener: Giampaolo Medei

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski