- Poprzednie trzy mecze przegrywaliśmy w tie-breakach i nie możemy się przełamać. Bardzo byśmy chcieli, by to nastąpiło we Wrocławiu, bo to mecz telewizyjny i dodatkowo z drużyną, która sąsiaduje z nami w tabeli. Pod kątem sportowym byłaby to dla nas bardzo ważna wygrana. Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas ciężkie wyzwanie. Rywale nie przez przypadek znajdują się w górnej części stawki. To mocny rywal, szczególnie we własnej hali - mówił przed meczem Maciej Kołodziejczyk, szkoleniowiec LUK Politechniki.
- Zespół z Wrocławia jest być może nawet faworytem tego meczu. My jednak jesteśmy ekipą walczącą i mam nadzieję, że pokażemy sportową złość sportową i głód wygranej. Zależy nam na pierwszym zwycięstwie w tym roku. Przyjechaliśmy do Wrocławia, by zagrać dobry mecz i zwyciężyć. Chciałbym, byśmy wygrali po tie-breaku, żeby przełamać ten piąty set i aby wróciła do nas pewność siebie, co byłoby dobrym prognostykiem przed następnymi meczami - dodał.
Pierwszą partię lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy szybko wyszli na prowadzenie 5:1 i 7:2. Lublinianie stopniowo zmniejszali stratę, a skuteczne ataki Damiana Wierzbickiego pozwoliły zbliżyć się do wrocławian na różnicę dwóch oczek (11:13). W końcówce premierowej odsłony podopieczni trenera Macieja Kołodziejczyka praktycznie dogonili Gwardię (19:20, 23:24), ale to miejscowi ostatecznie wygrali tego seta do 23.
Początek drugiego seta ponownie należał do gospodarzy (4:1), jednak LUK Politechnika nie poddała się, dogoniła rywali, a chwilę potem wyszła na prowadzenie (12:11, 16:15). Od tej pory trwała niezwykle zażarta walka, a oba zespoły grały punkt za punkt. Więcej zimnej krwi w końcówce zachowali lublinianie, którzy rozstrzygnęli tą partię na przewagi 32:30.
Trzeciego seta od prowadzenia ponownie rozpoczęła ekipa z Dolnego Śląska (4:1), jednak LUK Politechnika dość szybko wyrównała. Gospodarze odskoczyli znowu na trzy oczka (12:9), a następnie 16:12. Team z Wrocławia nie dał już sobie wydrzeć zwycięstwa, wygrywając trzecią partię 25:22.
Lublinianie ruszyli do ataku w czwartym secie, uzyskując dwa oczka przewagi (8:6). Gwardia szybko odrobiła stratę (9:9), a chwilę potem prowadziła już 11:9 i 14:12. LUK Politechnika co prawda nie pozwalała odskoczyć przeciwnikom (14:16, 16:18), ale gospodarzom udało się uzyskać cztery punkty zaliczki (20:16, 22:18) i byli oni coraz bliżej końcowego triumfu, w dodatku za trzy punkty. Wrocławianie nie dali już sobie wydrzeć zwycięstwa, wygrywając czwartą partię do 19 i cały mecz 3:1.
Gwardziści dzięki wygranej wyprzedzili zespół Macieja Kołodziejczyka w ligowej tabeli, wskakując na trzecie miejsce z dorobkiem 35 pkt. LUK Politechnika spadł natomiast na piątą pozycję, mając na koncie tyle samo punktów co Mickiewicz Kluczbork.
KFC Gwardia Wrocław - LUK Politechnika Lublin 3:1 (25:23, 30:32, 25:22, 25:19)
Gwardia: Szymeczko (11), Lubaczewski (15), Nowosielski (3), Olczyk (7), Gromadowski (18), Gibek (13), Mihułka (libero) oraz Maćkowiak (2), Wnuk, Sternik, Paszkowski (1).
LUK Politechnika: Oroń (13), Seliga, Rusin (18), Wierzbicki (20), Sterna (7), Zrajkowski (3), Takahashi (libero) oraz Pałka (6), Goss (1), Stolc (3).
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?