Siedem grzechów głównych polskiego wymiaru sprawiedliwości
Przewlekłość postępowań
Na nią najbardziej narzekali obywatele, bo sprawy przed polskimi sądami ciągnęły się latami. Nie tylko te skomplikowane, wymagające wielu ekspertyz i opinii biegłych, ale i stosunkowo proste, których rozwiązań spodziewalibyśmy się po kilku tygodniach. Tymczasem na wyrok sądu czekamy z roku na rok coraz dłużej.
Jak podają media, na wpis w księdze wieczystej w Warszawie czeka się podobno pięć miesięcy, a jeszcze kilka miesięcy temu okres oczekiwania wynosił miesiąc. Sędziowie są tak samo jak wcześniej obłożeni sprawami. Nie zmieniła tego reforma Zbigniewa Ziobry i nowy przepis dotyczący tak zwanego losowego przydziału spraw.
W Sądzie Rejonowym w Wołominie sytuacja stała się tak dramatyczna, że zgromadzenie sędziów wydało nawet specjalne oświadczenie: „Zaistniała sytuacja sprawia, że w I Wydziale Cywilnym Sądu Rejonowego w Wołominie w pełnym wymiarze czasu orzeka czynnie 6 sędziów, przy czym na jednego sędziego w tym Wydziale przypada ponad 1100 spraw w toku. Jest to liczba wielokrotnie przekraczająca stan średniego w skali kraju referatu sędziego orzekającego w wydziale cywilnym, uniemożliwiająca faktycznie podejmowanie w rozsądnych terminach czynności w rozpoznawanych sprawach.”
Tyle, że nieobsadzonych stanowisk w polskich sądach wciąż przybywa, co, jak wieszczą niektórzy, grozi poważnym kryzysem. Wystarczy powiedzieć, że w 2018 roku sądy uwzględniły w całości lub w części 2024 skargi na przewlekłość postępowań sądowych, z czego w 1969 przypadkach przyznały stronie rekompensatę pieniężną. Kwota odszkodowań wyniosła 5 837 861 zł i była najwyższa od co najmniej ośmiu lat!