Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siekiera gigant kowala z Kraśnika (WIDEO)

Sandra Michalewska
Oba narzędzia pan Ryszard chce zgłosić do Księgi rekordów Guinnessa
Oba narzędzia pan Ryszard chce zgłosić do Księgi rekordów Guinnessa SM
Ryszard Starobrat z Kraśnika zrobił gigantyczną siekierę ważącą 12 kg, a także ogromną motykę. Wkrótce narzędzia mają być zgłoszone do Księgi rekordów Guinnessa.

Pan Ryszard robi najlepsze siekiery na Lubelszczyźnie. Jest jednym z nielicznych fachowców w tej dziedzinie w całej Polsce. Już jako mały chłopiec kręcił się po kuźni ojca, trzymając w kleszczach żelazo, ładując koks do pieca i dmuchając korbą palenisko.

- To już taka nasza tradycja rodzinna. Mój ojciec i dziadek robili sierpy, motyki i siekiery. Oni nauczyli mnie tego rzemiosła - mówi z dumą Ryszard Starobrat, który kuźnię prowadzi wspólnie z synem Sławomirem. - On jako jedyny poszedł w ślady ojca. Już potrafi mnie zastąpić przy hartowaniu. Natomiast drugi syn - Grzegorz - jest ortopedą, a córka Małgorzata - neurologiem - wyjaśnia.

Pan Ryszard po podstawówce skończył Technikum Mechaniczne. W 19467 roku został czeladnikiem, a potem mistrzem. Do dziś na ścianach jego domu wiszą dyplomy potwierdzające zdobyte uprawnienia.

- Było nas sześciu braci i każdy robił siekiery. Razem je kuliśmy, sprzedawaliśmy, a potem szliśmy na kawał kiełbasy i wypitkę do karczmy. To były czasy - opowiada kraśnicki kowal, pokazując nam, jak dawniej wyglądała kuźnia.

Jednym z jej głównych elementów był drewniany toczak na wodę. Służył do ostrzenia. Dziś to urządzenie jest już tylko eksponatem. - Do koryta toczaka nalewano wodę, kręcono korbką i moczono kamień, który ostrzył nóż czy kosę. W niektórych toczakach nie było koryta na wodę, dlatego potrzebna była druga osoba, która polewała wodą kamień - wyjaśnia kowal z Kraśnika, prezentując działanie urządzenia.

W jego kuźni znajdziemy też bijaki do kowadła, młotki kowalskie, przedwojenną wiertarkę i kleszcze do trzymania rozgrzanego kawałka metalu. Jest też oczywiście palenisko.

Pewnego dnia kraśnicki kowal wpadł na pomysł stworzenia siekiery gigant. - Nie chciałem być gorszy od kraśnickich cegielniarzy, a to oni wykonali największą cegłę na świecie (kraśnicka ręcznie formowana cegła została wpisana do Księgi rekordów Guinnessa i Polskiej Księgi Rekordów i Osobliwości - dop. red.) - tłumaczy Ryszard Starobrat. - Chciałem im dorównać w swoim fachu i wykonać coś naprawdę wyjątkowego. A to, na czym się znam najlepiej, to właśnie kowalstwo.

Gigantyczne narzędzie powstawało cztery dni. Waży 12 kg, a długość drewnianego trzonka wynosi 120 cm. Z kolei ostrze jest długie na 41 cm. Pan Ryszard, któremu w stworzeniu siekiery pomagał syn Sławomir, na tym jednak nie poprzestał. Kolejnym postawionym sobie celem było zrobienie największej motyki. Waży 3 kg, a jej ostrze ma 40 cm długości. Oba narzędzia kraśnicki kowal chce zgłosić do Księgi rekordów Guinnessa.

Kowalstwo jest jednym z najstarszych zawodów świata. Dawniej było zajęciem najbardziej wyróżniającym się wśród wszystkich działów wytwórczości wiejskiej. Znawcy twierdzą, że poważanie dla tego zawodu miało swoją starą, jeszcze przedchrześcijańską tradycję.

Obecnie to ginąca profesja. - Dziś nie można nawet porównać obecnego kowalstwa do tego z czasów po wojnie. Teraz w każdej kuźni są komputery czy elektryczne piece - mówi Starobrat. - Sam popyt na siekiery czy sierpy jest bardzo mały. Wyparły je między innymi piły motorowe. Ja swoje wyroby, czyli siekiery, motyki, sierpy, sprzedaję rolnikom na jarmarkach. Jeżdżę też na okoliczne targi, głównie w powiecie kraśnickim.

Narzędzia pana Ryszarda Starobrata można też podziwiać na licznych imprezach, tj. dożynkach i dniach miast, organizowanych na terenie województwa lubelskiego.

Po czym poznać dobrą siekierę? Pan Ryszard twierdzi, że po pieczęci. Jego narzędzia są opatrzone specjalnym znakiem rozpoznawczym - okrągłą pieczęcią z napisem "Starobrat". Taką samą bił zarówno pradziadek Ryszarda - Jan, który siekiery wykonywał na Budzyniu, jak również dziadek Michał i ojciec Stanisław. - Ale dobrą siekierę pozna pani też po kowalu - śmieje się Ryszard Starobrat. - Musi mieć silne i bitne ręce - dodaje.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski