Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Silne wsparcie w siodle. WOT na wschodniej granicy

Wojciech Pokora
Wojciech Pokora
Oddziały konne we współczesnych armiach charakteryzują się wysoką mobilnością w trudnych warunkach terenowych. Żołnierze na koniach mogą przemieszczać się na odległość do 50 km dziennie w warunkach, w których pojazdy mechaniczne nie zawsze sobie dają radę. Do tego mogą działać skrycie i nie potrzebują wielkiego zaplecza logistycznego.

W 2. Lubelskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej działa pilotażowy program wykorzystania transportu konnego w Wojskach Obrony Terytorialnej, dla którego testem jest operacja „Silne Wsparcie”, którą rozpoczęto w związku z wprowadzeniem na obszarze przygranicznym z Białorusią stanu wyjątkowego.

Od miesiąca do zabezpieczenia wschodniej granicy kraju kierowane są patrole konne. - Te działania to operacjonalizowanie idei wykorzystania biologii i technologii w służbie - informuje dowództwo WOT i przekonuje, że ta forma patroli jest szczególnie przydatna w trudnych warunkach terenowych, jakie występują na granicy z Białorusią.

Konie wcielone do służby

Doskonała mobilność w trudnym terenie, szybkość przemieszczania, możliwość juczenia i transportu dodatkowego wyposażenia, duży zasięg działania, głębokość obserwacji oraz błyskawiczna reakcja na zagrożenie - to zestaw cech, które zadecydowały o skierowaniu patroli konnych WOT na wsparcie Straży Granicznej w zabezpieczeniu granicy z Białorusią.

- Nasz program ma za zadanie ustalić, czy mamy w WOT zdolność wykorzystania konia w działaniach bojowych - mówi Kurierowi ppłk Wojciech Brykner, szef Sztabu 2LBOT. - Rozpoczęliśmy od wykorzystania konia z siodłem jucznym w transporcie i zabezpieczeniu logistycznym. W ten sposób konia używa na świecie wiele armii operujących w terenach trudno dostępnych, np. w Austrii, Szwajcarii, Niemczech (Bawaria).

Jednak wykorzystanie konia we współczesnej armii to także zabezpieczenie transportu normalnych pododdziałów lekkiej piechoty, gdzie utworzenie zdolności z wykorzystaniem transportu konnego wiąże się z wykorzystaniem tych ludzi w odpowiednim terenie, czyli w terenie trudno dostępnym, w przestrzeniach zalesionych, czy takich, które wymagają szybkiego, skrytego i cichego przemieszczenia. Pionierski program realizowany przez 2LBOT ma za zadanie sprawdzić, czy faktycznie można wykorzystać transport konny na obszarze Polski i, jak się okazuje, w przypadku patrolowania granicy państwa jest to poważny krok w przód, ponieważ koń świetnie się tam sprawdza. Dzięki temu jest szansa, że efekty pracy lubelskich terytorialsów będą przekładane na zdolności w innych brygadach.

Kawalerii w WOT nie będzie

Gdy w sierpniu 2017 roku, w 97. rocznicę bitwy pod Komarowem odbył się pokaz współdziałania oddziałów kawalerii ochotniczej Wojsk Operacyjnych z Wojskami Obrony Terytorialnej, pomysł wykorzystania koni we współczesnej armii wyśmiewali nie tylko internauci, ale i politycy. Wojska Obrony Terytorialnej od początku swojego istnienia nie miały dobrej prasy u opozycji, a pojawienie się koni na wspólnych manewrach wojskowych miało być tylko dowodem na to, że polska armia jest zacofana i ten stan się pogłębia. W tym duchu manewry wojskowe pod Komarowem komentował na Twitterze ówczesny lubelski poseł Platformy Obywatelskiej Stanisław Żmijan: „Polska będzie pierwszym krajem, który kawalerię powietrzną zastąpi tradycyjną kawalerią”.

Komentarze w podobnym tonie zaczęły się pojawiać także dziś. Gdy WOT poinformowały o wysłaniu na granicę patroli konnych, w internecie zawrzało. Michał Szułdrzyński, z-ca redaktora naczelnego Rzeczpospolitej, w komentarzu do informacji o obecności konnych patroli na granicy napisał w kpiącym tonie: „Najnowocześniejszy sprzęt rzucony na granicę celem jej obrony przed hybrydowym atakiem”, co spotkało się z odpowiedzią wielu internautów, którzy zamieszczali w komentarzu fotografie konnych patroli wielu armii świata. Bo kawaleria przeżytkiem nie jest, mimo że Wojsko Polskie kawalerii konnej dziś de facto nie ma.

- Jest kawaleria pancerna i kawaleria powietrzna - wyjaśnia ppłk Wojciech Brykner. - Natomiast w Wojsku Polskim w chwili obecnej są konie w Szwadronie Kawalerii Wojska Polskiego, czyli do celów reprezentacyjnych. Nie mamy możliwości wykorzystania konia w działaniach bojowych, ponieważ szwadron kawalerii ma bardzo konkretny i bardzo ważny aspekt działania, jakim jest kultywacja tradycji. Nie uczestniczy w działaniach bojowych. Wcześniej do takich celów były wykorzystywane konie w 21. Brygadzie Strzelców Podhalańskich, ale w tej chwili już się tego nie robi, ten program zaniknął.

Program patroli konnych 2LBOT przywraca zatem na nowo konia do działań bojowych, ale wyłącznie w sferze transportu. - Nie można twierdzić, że przekłada się to na działania typowo bojowe, jak znamy z historii np. szarżowanie i starcie - tłumaczy ppłk Brykner. -Tego nie będzie. Chodzi o wykorzystanie konia w działaniach kryzysowych, w działaniu zabezpieczającym, w transporcie, w trudnych warunkach terenowych i pogodowych. Wszędzie tam, gdzie nie może dotrzeć pojazd - samochód czy quad.

WOT nauczy i wyszkoli

Program wykorzystania transportu konnego w Wojskach Obrony Terytorialnej ma także na celu sprawdzenie zdolności do wykorzystania transportu konnego dla przerzucenia żołnierza. Obecnie w programie uczestniczą żołnierze, którzy są doświadczonymi jeźdźcami. To często instruktorzy jazdy konnej czy uczestnicy ruchu, jakim jest kawaleria ochotnicza - czyli wszyscy ci, którzy w jakiś sposób kultywują tradycję przedwojennych pułków kawalerii.

Jak mówi ppłk Wojciech Brykner, dziś w WOT nie służą konie i nigdy nie było celem, by konie służbowe w tej formacji się pojawiły. W programie uczestniczą konie prywatne żołnierzy oraz zadeklarowane konie z instytucji, z którymi WOT współdziała, takich jak np. Stowarzyszenie Bitwa pod Komarowem, Stowarzyszenie Miłośników Koni „Arabian”, Stowarzyszenie Szwadron Kawalerii Ochotniczej w Barwach 9 Pułku Ułanów Małopolskich.

- Część z koni to konie znane nam bardzo dobrze, bo były wykorzystywane przez uczestników projektu w różnego rodzaju zawodach - tłumaczy szef sztabu 2LBOT. - Mój koń był przygotowywany do zawodów i jest koniem, w cudzysłowie, kawaleryjskim, ponieważ brał udział w rekonstrukcjach pod ogniem i w zawodach.

Co zrobić, żeby wziąć udział w programie? Obecnie w pilotażowej odsłonie projektu uczestniczą żołnierze, którzy posiadają już umiejętności jazdy konnej. Jednak w przyszłości ma się to zmienić. - Generalnie temu służy program, żebyśmy pozyskiwali ludzi, którzy chcą w nim uczestniczyć - wyjaśnia ppłk Wojciech Brykner. - Obecnie przyjmujemy, że osoby, które przychodzą do programu muszą posiadać przynajmniej podstawowe umiejętności jazdy konnej, stąd mamy dziś wielu instruktorów jeździectwa. Jest już przygotowany program nauki jazdy konnej w wojskach obrony terytorialnej, który jest tak opracowany, by jak najszybciej nauczyć żołnierza podstaw jazdy konnej i dopiero na dalszym etapie doskonalić te umiejętności.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski