Nic więc dziwnego, że kilkudniową przerwę w rozgrywkach Energa Basket Ligi (ze względu na mecze reprezentacji Polski) trener David Dedek wykorzystał do podładowania „akumulatorów”. - Po meczu w Gdyni mamy jeszcze dziewięć dni przerwy przed kolejnym spotkaniem ze Szczecinem i w tym czasie znowu popracujemy nad przygotowaniem fizycznym. Przed nami intensywny okres, w którym nie będzie już na to czasu, bo zespół będzie tylko grał i dbał o odpoczynek. To jest ostatni moment na takie treningi przed przerwą na kadrę w lutym – przyznaje szkoleniowiec „czerwono-czarnych”.
Z przerwy dla reprezentacji ucieszył się również trener Arki, Przemysław Frasunkiewicz. – Była dla nas jak zbawienie, bo fizycznie wyglądamy już bardzo słabo. Myślę, że w tym czasie złapiemy oddech i po tej przerwie zobaczymy inną Arkę, bo w ostatnich meczach było widać, że dopóki mamy zdrowie i siły, to wszystko wygląda bardzo dobrze. Potem jednak jest moment, kiedy gaśniemy – mówił po ostatnim, zwycięskim spotkaniu z Polpharmą Starogard Gdański.
W poprzednim sezonie Arka była wyróżniającą się drużyną w lidze ze względu na skład. Władze klubu z Gdyni postawiły bowiem wyłącznie na Polaków. W tym roku zespół występuje dodatkowo w Eurocup, więc i kadra opiera się już na graczach zagranicznych.
- Zespół został przebudowany z myślą o walce o medale i grze w pucharze. W piątek faworytem będzie drużyna z Gdyni, ale pojedziemy z myślą, żeby zrobić niespodziankę. Zawsze nastawiamy się na zwycięstwo – mówi trener David Dedek.
Coraz silniejsi
W Gdyni znowu zobaczymy Marcina Dutkiewicza, który wygrał walkę z nowotworem i od kilku dni trenuje już z kolegami. Wprawdzie potrzebuje czasu, aby odbudować się fizycznie, ale jego doświadczenie i rzut na pewno przydadzą się nawet w krótkim wymiarze czasu. - Zna nasze zagrywki, ustawienia w obronie, więc po kilku dniach wszystko sobie przypomni. Natomiast głównym dla niego zadaniem jest powrót fizycznie do stanu sprzed choroby. Miał przerwę, jak w lecie i tak naprawdę teraz zaczyna nowy okres przygotowawczy. Chwilę mu to zajmie. Ale jest zawodnikiem bardzo doświadczonym, który zagraża rzutem z dystansu i nawet jeśli zagra tylko parę minut, to i tak bardzo pomoże drużynie – uważa David Dedek.
Dodatkowo dzisiaj w barwach TBV Startu powinien zadebiutować Joe Thomasson. Amerykanin po kilku miesiącach wraca do polskiej ligi (grał w Polpharmie), a w Lublinie ma m.in. wspomóc w rozgrywaniu Jamesa Washingtona.
ZOBACZ TAKŻE:
Nowy koszykarz TBV Startu Lublin, Joe Thomasson, ma nie tylko rzucać, ale i kreować pozycje kolegom
- Na początku sezonu zaliczyliśmy falstart. Z Warszawą, a następnie z Dąbrową Górniczą nie zagraliśmy na dobrym poziomie. Ale w kolejnych spotkaniach nasza gra się poprawiła i myślę, że idziemy w dobrym kierunku – uważa David Dedek. - Chcemy wygrywać każdy mecz w domu, ale na wyjazdach również szukamy zwycięstw, chociaż zdajemy sobie sprawę, że to przeciwnicy mogą być faworytami. Charakterystyka tej ligi jest jednak taka, że w tej chwili dosłownie każdy może wygrać z każdym. Liga jest niesamowicie wyrównana i o tym trzeba pamiętać przed każdym meczem. Często to dyspozycja dnia decyduje o tym, kto wygrywa – twierdzi trener TBV Startu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?