- To była pełna życia i uśmiechu dziewczyna. Miała przed sobą tyle możliwości. Wyrok nie zwróci jej życia, ale przynajmniej medycy odpowiedzą za swoje zaniedbania - mówią nam znajomi zmarłej 10 lat temu 25-latki. - Do dziś pamiętam, jak wtedy płakała jej mama, to było straszne. Miała zostać wyleczona, a lekarze nawet nie chcieli się nią zająć.
25-latka przyjechała w odwiedziny do rodziców, którzy mieszkają w Horodyszczu koło Chełma. 13 listopada 2003 roku dostała silnych bóli brzucha. Pojechała do lekarki rodzinnej, ta dała jej zastrzyk, podejrzewając grypę. Bóle brzucha nie ustąpiły i kobieta w nocy z 13 na 14 listopada dotarła na pogotowie. Miała nadzieję, że tam jej pomogą.
Jak wyglądała pomocy lekarzy z Chełma?
Na pogotowiu doktor Wiesława Sz.-P. dała jej zastrzyk z relanium i odesłała do domu. Bóle nie ustawały. 25-latka zgłosiła się na izbę przyjęć do szpitala w Chełmie. Lekarz Tomasz G. zostawił kobietę w szpitalu na oddziale chirurgii. 25-latce zrobiono USG brzucha, bo podejrzewano atak kamicy nerkowej. Badanie USG tego nie potwierdziło tej diagnozy, mimo to Aleksander N. i Tomasz P., lekarze chirurgii nie zrobili nic i chcieli leczyć pacjentkę na kamicę.
17 listopada młoda pielęgniarka zadzwoniła do matki i błagała o pomoc.
Gdy rodzina przyjechała do szpitala, matka kobiety wręczyła ordynatorowi chirurgii 200 zł łapówki. Dopiero wtedy zlecono kolejne badania chorej pielęgniarki.
Matka chorej kobiety później jeszcze raz wręczyła łapówkę ordynatorowi chirurgii - Romanowi N. Wtedy medycy zajęli się umierającą 25-latką. Pacjentka miała ropne zapalenie otrzewnej spowodowane pękniętą torbielą.
Wycieńczona dziewczyna nie wygrała z sepsą, która zaatakowała jej organizm. Kobieta zmarła 21 listopada na OIOM-ie. Po śmierci kobiety ordynator oddał załamanej matce łapówkę, którą dostał.
- Rodzina obwiniała się, że za późno dała łapówkę, że gdyby dali pieniądze wcześniej Joanna, by żyła - wspomina jedna ze znajomych zmarłej pielęgniarki. - To była ogromna tragedia.
Po 10 latach w chełmskim sądzie zapadł wyrok w tej sprawie.
Wszyscy lekarze, którzy byli oskarżeni w procesie usłyszeli wyroki w zawieszeniu. Mają do zapłacenia grzywny. Żaden z medyków nie przyznaje się do winy. Lekarki: pierwszego kontaktu i z izby przyjęć dostały kary roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz 2,8 tys. zł grzywny. Tomasza G. z izby przyjęć skazano na rok i osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz 4 tysiące zł grzywny. Młody wówczas lekarz miał fałszować wpisy w dokumentacji pobytu Justyny T. w szpitalu. Zastępca ordynatora Edward T. usłyszał wyrok roku pozbawienia wolności w zawieszeniu. Z kolei Aleksander N. i Tomasz P. - dwaj lekarze dyżurni z chirurgii usłyszeli wyroki półtora roku w zawieszeniu.
Orzeczenia nie są prawomocne.
Więcej informacji z Chełma na chelm.naszemiasto.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?