18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skrzypek, który ogrywa muzykę

Sylwia Hejno
Jan Gaca, tradycyjny skrzypek z Przystałowic Małych.
Jan Gaca, tradycyjny skrzypek z Przystałowic Małych. K. Butryn (materiały ośrodka Rozdroża)
Jan Gaca jest jednym z najwybitniejszych tradycyjnych skrzypków i mistrzem "kajockich wygibusów", jak muzykę mikroregionu kajockiego określają sąsiedzi. Ludowa potańcówka przy muzyce jego kapeli z Przystałowic Małych zaplanowana jest na sobotę w klubie Centrala.

Koncert towarzyszy spotkaniu z pisarzem, malarzem i etnografem Andrzejem Bieńkowskim (sobota o godz. 17 w Rozdrożach, na Krakowskim Przedmieściu 39). Badacz zna Jana Gacę od ponad trzydziestu lat. Nazywa go wiejskim jazzmanem. - W jego graniu ogromne znaczenie ma improwizacja. Do danego tematu dodaje ozdobniki, tryle… Podobnie jak jazzman nie gra nigdy dwa razy tego samego utworu, na przykład nie gra dwa razy takiego samego mazura - "ogrywa" go na różne sposoby, wzbogacając o nowe elementy. Do tego dochodzi koloryt regionu, ponieważ, jak się mawia: "Co wieś, to inna pieśń" - opowiada.

Jan Gaca urodził się w 1933 roku w Przystałowicach Małych koło Przysuchy. Mieszkańców tych okolic sąsiedzi przezwali Kajokami ze względu na ich sposób mówienia - np. "kaj byłeś?" zamiast "gdzie byłeś?". Chociaż sąsiadów bawiła kajocka zachowawczość w kwestii adaptowania różnych nowinek, to niezwykle żwawa muzyka budziła ich najszczerszy podziw. Stąd ukuło się stwierdzenie o wspomnianych "wygibusach".

W wieku szesnastu lat młody Janek sam się nauczył gry na skrzypcach. Przysłuchiwał się znanym wiejskim muzykom na weselach i zabawach. Na jego gust muzyczny wywarły wpływ takie lokalne sławy, jak np. Mirosław Lament czy Mieczysław Gwiazda - przedwojenni harmoniści. Zanim Jan Gaca stał się rozchwytywanym skrzypkiem, był bębnistą w pierwszej rodzinnej kapeli braci Gaców. Zwłaszcza talent jednego z nich, Piotra, skrzypka, stawiał go początkowo w cieniu. Matka Jana Gacy Antonina z Kłosińskich była uznaną śpiewaczką i częstą gwiazdą wiejskich wesel.

W latach 80. Gaca przestał muzykować, gdy w rodzinnej wsi objął stanowisko kościelnego. Bał się, że może to być źle postrzegane. Ale skrzypce wróciły do niego w latach 90. Wtedy sława Gacy rozkwitła jak nigdy dotąd - dotarła nawet do Szwecji i Stanów Zjednoczonych. Wielokrotnie wygrywał na festiwalach, a nagrania mazurów, oberków czy polek jego kapeli (obecnie współtworzą ją Józef Pańczak na barabanie i Tadeusz Pańczak na harmonii) trafiły do archiwów polskich i zagranicznych. Doczekał się także wielu uczniów, którzy przyjeżdżali z różnych stron Polski, aby odwiedzić jego skromny dom. - Młodzi ludzie się do niego garną - mówi Andrzej Bieńkowski. - Znałem wielu skrzypków, ale ten jest wyjątkowy, także dlatego, że jest bardzo otwartym, dobrym człowiekiem.

Regionalna specyfika spowodowała, że gra Jana Gacy przetrwała przez dziesięciolecia w wersji niezmiennej. Jest jednym z niewielu skrzypków, którzy zachowali w swojej muzyce naturalność, ekspresję i tradycyjne brzmienie.

Kapela Jana Gacy, Centrala, ul. Dolnej Panny Marii 3, sobota, godz. 20, wstęp wolny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski