Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir B., były prezes SPR Lublin, z prokuratorskim zarzutem

Marcin Puka
archiwum Polskapresse
Prokuratura Rejonowa Lublin-Południe postawiła zarzut poświadczenia nieprawdy Sławomirowi B., byłemu prezesowi Stowarzyszenia Piłki Ręcznej Lublin. Dzięki niemu lubelski klub otrzymał z ratusza 125 tysięcy złotych. Sławomir B., któremu grozi kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia, nie przyznaje się do winy. Dodaje, że o kłopotach finansowych klubu doskonale wiedzieli przedstawiciele lubelskiego magistratu.

- Sławomir B. usłyszał zarzut że w okresie od 21 marca do 4 kwietnia 2011 roku działając jako prezes SPR składając do Prezydenta Miasta Lublina wniosek o wsparcie finansowe w ramach konkursu na dotacje dla klubów na tzw. upowszechnianie kultury fizycznej i sportu przedłożył nieprawdziwe zaświadczenie, że klub nie zalega z opłatami na rzecz miasta, ZUS i Urzędu Skarbowego i nie toczy się przeciwko niemu postępowanie egzekucyjne - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe.

Zdaniem prokuratury Sławomir B., mijał się z prawdą. - Sławomir B. nie przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia, które są obecnie weryfikowane - dodaje Beata Syk-Jankowska.

Czy lubelski klub będzie musiał zwrócić miastu pieniądze? - Do tego daleka droga. To przestępstwo formalne tzw. oszustwo dotacyjne, a nie wyłudzenie - kończy rzecznik.

Sławomir B. nie ma sobie nic do zarzucenia. - Miasto Lublin, które jest udziałowcem SPR-u i jego urzędnicy doskonale wiedzieli, że klub ma ponad milionowe zadłużenie. Nie zrobiłem nic o czym nie wiedziałby prezydent, czy urzędnicy. Według mojej wiedzy przeciwko klubowi nie było prowadzone żadne postępowanie egzekucyjne, dlatego poprosiłem o dotację. Działałem zgodnie z prawem - mówi Sławomir B. - Dlaczego nikt nie mówi, że w całości spłaciliśmy dług wobec ZUS i wystąpiłem do Urzędu Skarbowego o podpisanie układu ratalnego spłaty zaległości dotyczących roku 2010, a bieżące zobowiązania były cały czas regulowane.

- Nie chcemy komentować słów byłego prezesa SPR-u, ponieważ od tego jest prokuratura prowadząca postępowanie - mówi Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, wiceprezydent Lublina, odpowiadająca za sport. - To jednak nie miasto przyczyniło się do złej sytuacji klubu. Wręcz przeciwnie, my ratowaliśmy i ratujemy wciąż SPR, cały czas dokapitalizując spółkę. Rolą zarządu klubu jest odpowiednie zarządzanie - dodaje.

Przypomnijmy, że zarzut składania nieprawdziwych oświadczeń ma też Andrzej W, poprzednik Sławomira B., na stanowisku prezesa lubelskiego klubu. Trzeba też dodać, że raport Najwyższej Izby Kontroli pogrąża Andrzeja W. i Sławomira B.

"W ocenie NIK wszystkie dotacje (1.198.100 zł) w okresie objętym kontrolą (lata 2009-11) Spółka, czyli SPR otrzymała z naruszeniem zasad uczciwej konkurencji i wymogów konkursowych" - czytamy w raporcie NIK.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski