- Do tej pory specjaliści Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN odnaleźli szczątki należące do około 25 osób – podał w piątek po południu IPN. Dodajmy, że tydzień wcześniej IPN podawał o 14 odnalezionych szkieletach. Prawdopodobnie są to ofiary niemieckich egzekucji z okresu II wojny światowej. Będący wówczas na górkach wiceprezes IPN, prof. Krzysztof Szwagrzyk mówił o przełomowych informacjach.
Poszukiwania obejmują rejon w pobliżu tzw. mogiły legionisty, w centralnej części wąwozu, w okolicach placu zabaw. Szkielety zostały odnalezione w miejscu, gdzie wg zeznań i dokumentów były już przeprowadzane ekshumacje – zaraz po wojnie, zimą 1947/48 r., a także całkiem niedawno, w 2008 r., kiedy teren był sprawdzany na zlecenie inwestora, który nabył górki czechowskie.
Wstrząsające są relacje świadków egzekucji na górkach.
- Strzelania nie widziałem, ale słyszałem, to były zarówno serie, jak i pojedyncze strzały. Słyszałem je dobrze, bo mieszkałem przy dzisiejszej ul. Nowickiego. To był 1943 r., miałem 7 lat i ze strachu siedziałem na strychu. – mówi Wojciech Papież, świadek historii i... fotoreporter „Kuriera Lubelskiego”, który pracował w gazecie od pierwszego numeru (1957 r.).
– Potem z chłopakami tu przychodziliśmy, było pełno krwi, całe nogi miałem we krwi – opowiada Papież.
I wspomina, że koniec wojny nie oznaczał końca rozstrzeliwań na górkach.
- Za czasów komuny, w 1945 i 1946 r., rozstrzeliwano pojedyncze osoby. To już była UB-ecka robota – zaznacza.
Blisko krwawych wydarzeń na górkach czechowskich były również nieżyjące już matka i ciotka radnego miejskiego, Stanisława Brzozowskiego.
- Moja mama, Józefa Brzozowska, mieszkała przy obecnej ul. Poligonowej, a jej ciotka miała męża w więzieniu na Zamku. I ta ciotka patrzyła przez okienko na strychu, czy go nie przywożą na egzekucję. Widziała wszystkie rozstrzeliwania: i za Niemców, i za komunistów - relacjonuje Stanisław Brzozowski. - Rodzice opowiadali mi, że jak Niemcy w 1944 r. w pośpiechu opuścili Lublin, to udali się na górki: tamtejsza ziemia uginała się, cała "chodziła", od ilości krwi - dodaje radny.
Czy przełomowe odkrycia zatrzymają deweloperską machinę? Liczą na to społecznicy.
- Chcemy żeby cały teren został objęty cmentarzem wojennym, bo te kości są rozwleczone także na powierzchni. Ale czy IPN zdecyduje się dalej tu kopać i szukać, tego nie wiem - mówi Magdalena Nosek z kolektywu Górki Czechowskie Wietrznie Zielone.
Co ciekawe, pracownik firmy deweloperskiej był widziany w poniedziałek na terenie badan. Co tam robił?
- Zostałem zaproszony przez pana prokuratora i na jego prośbę zostałem wpuszczony na teren badań – mówi Zbigniew Dymowicz, dyrektor ds. inwestycyjnych.
Jaki był powód tego zaproszenia?
- Żeby okazać w terenie plany inwestycyjne związane ze ścieżką w pobliżu miejsc ekshumacji. Prokuratura chciała je poznać, a ja dysponuje dokładnym wytyczeniem projektowanej ścieżki – zaznacza Dymowicz.
Strefa Biznesu: Takie plany mają pracodawcy. Co czeka rynek pracy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?