Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śledztwo w sprawie pożaru targowiska przy ul. Ruskiej. Sprawca nie wykryty

Piotr Nowak
Ogień na targowisku przy ul. Ruskiej zauważono 9 kwietnia br. około godz. 22.40. Gaszenie zakończono po północy
Ogień na targowisku przy ul. Ruskiej zauważono 9 kwietnia br. około godz. 22.40. Gaszenie zakończono po północy Małgorzata Genca/archiwum
Przez kilka godzin spłonęły nowe ubrania warte ponad 1,6 mln zł. Za pożar targowiska przy ul. Ruskiej prawdopodobnie nikt nie odpowie, bo prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie podpalenia.

- Postępowanie zostało umorzone ze względu na nie wykrycie sprawcy - przyznaje Katarzyna Matusiak, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ.

Z opinii biegłych wynika, że przyczyną pożaru było podpalenie. Analiza spalonych desek wykazała, że użyta została substancja łatwopalna, prawdopodobnie benzyna.

Ogień pojawił się w tym samym czasie w kilku miejscach, co wskazywało na celowe działanie.

- Nie jestem zaskoczony. Od początku mówiliśmy, że to było podpalenie - tak ustalenia biegłych skomentował Andrzej Ziętek ze spółki Euro Consult, która wynajmuje kupcom miejsca do handlu.

Targowisko tekstylne przy ul. Ruskiej spłonęło w nocy z 9 na 10 kwietnia tego roku. Świadkowie dostrzegli ogień około godz. 22.40.

W gaszeniu pożaru uczestniczyło 60 strażaków. Żywioł udało się opanować około północy. Dopiero po tym czasie można było szacować rozmiar szkód.

Okazało się, że ogień strawił większość drewnianych wiat stojących na obszarze ok. 2500 metrów kwadratowych.

Kolejne dni kupcy poświęcili na sprzątanie spalonego dobytku. Handel wznowili po tygodniu. Winą za podpalenie od początku obarczali konkurencję.

Jako dowód przytaczali skargi na działalność targowiska, które trafiały na biurka prezydenta miasta, marszałka województwa i spółki Lubelskie Dworce, które administruje dawnym placem manewrowym przy ul. Ruskiej.

Likwidacji targowiska domagali się handlowcy z Podzamcza. Nadzór budowlany stwierdził, że stojące tam drewniane wiaty są samowolą budowlaną. Po pożarze drewniane obiekty znikły z placu, a ich miejsce zajęły tymczasowe namioty. Z handlu utrzymuje się tutaj kilkaset osób.

Umorzenie postępowania przez prokuraturę nie znaczy, że sprawa zostanie zapomniana. Tożsamość sprawcy nadal próbuje ustalić policja. W przypadku pojawienia się nowych faktów, śledczy mogą wznowić postępowanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski