Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słodko-Gorzki Festiwal Teatralny: Pokaz świetnego aktorstwa (RECENZJA, PROGRAM)

Andrzej Z. Kowalczyk
Jeśli z wczorajszego programu Słodko-Gorzkiego Festiwalu Teatralnego miałbym wybrać spektakl, który najlepiej przystawał do jego nazwy, bez wahania wskazałbym zrealizowany w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej monodram „Singielka” w wykonaniu Anny Guzik-Tylki. Jego słodycz polega na lekkiej, atrakcyjnej formie, szczyptę goryczy zaś dodają pojawiające się w nim refleksje i pytania, nad którymi warto się zastanowić.

Autor scenariusza i reżyser, Jacek Bończyk, podjął próbę opisu modnej postawy życiowej przyjmowanej przez wiele współczesnych kobiet. Postawił pytanie, czy być singielką to wybór wolności, czy życiowa konieczność, a może wręcz fatum. Tytułową bohaterką uczynił Alicję, trzydziestokilkuletnią piosenkarkę estradową, zarabiającą na życie śpiewaniem na eventach. To wybór poniekąd zaskakujący. Z singielką bowiem w bardziej naturalny sposób kojarzy się osoba dynamicznej businesswoman, wyższej rangi menedżerki w korporacji czy specjalistki od public relations. A więc ktoś pozostający na ogół w sferze prywatności. Artyści zaś to jakby kasta odrębna. Za sprawą zniekształcających obraz świata tabloidów postrzegani przez pryzmat ekscesów i skandali. Choć trzeba od razu rzec, iż tytułowa singielka skandalistką bynajmniej nie jest. Sądzę jednak, że taki nieoczywisty wybór profesji bohaterki był zabiegiem celowym. Pozwolił bowiem na refleksję nad kondycją środowiska artystycznego i jego relacji ze światem mediów, co wydało mi się najbardziej interesujące w spektaklu. A sama Anna Guzik-Tylka na własnej skórze doświadczyła nie zawsze zdrowego zainteresowania kolorowych pisemek i plotkarskich portali internetowych. Mam wrażenie, iż właśnie osobiste doświadczenia aktorki w niemałym stopniu przyczyniły się do stworzenia nadzwyczaj wiarygodnej kreacji, którą ogląda się z prawdziwą przyjemnością. Wielokrotnie, przy różnych okazjach pisałem, że monodram to sztuka bardzo trudna i wymagająca, z którą nie każdy wykonawca jest w stanie sobie poradzić z powodzeniem. Anna Guzik-Tylka w pełni sprawdziła się w tej formie scenicznej. „Singielkę” w jej wykonaniu można zapisać na liście najlepszych monodramów, jakie były prezentowane we wszystkich edycjach „Sąsiadów” i Słodko-Gorzkiego Festiwalu.

Kolejny spektakl to rodzinne przedsięwzięcie ojca i syna, czyli Jana i Błażeja Peszków. „Pojedynek – zabawa w detektywa” to adaptacja sztuki „Sleuth” Anthony’ego Shaffera, znanej u nas z filmowej wersji z popisowymi, nominowanymi do Oscara i Złotego Globu kreacjami Laurence’a Oliviera i Michaela Caine’a. Ów tytułowy pojedynek to pozbawiona reguł gra prowadzona przez bogatego autora powieści kryminalnych z młodym kochankiem jego żony. Gra pełna zaskoczeń, zwrotów akcji oraz zmieniających się ról i relacji między bohaterami. Błażej Peszek dokonując adaptacji sztuki mocno skondensował jej fabułę, ale zachował wszystko to, co w utworze najlepsze: inteligentnie zarysowaną intrygę kryminalną, stosowną dozę suspense’u i czarnego humoru, a przede wszystkim błyskotliwe dialogi. I stworzył z ojcem świetnie współpracujący duet, który wszystkie owe walory tekstu Shaffera potrafił wykorzystać do maksimum. Osobiście – choć znałem wspomnianą filmową wersję utworu – na spektaklu Peszków bawiłem się bardzo dobrze.

Na koniec – kilka słów o otwierającym festiwal spektaklu „Hultaje” Teatru Porywacze Ciał zaprezentowanym na placu przed Centrum Kultury. Wyznam od razu, że nie jestem wielkim fanem teatru ulicznego, choć także na tym obszarze widywałem realizacje bardzo dobre, a nawet wybitne. Widowiska poznańskiego zespołu do takich jednak nie zaliczę. Ta opowieść o grupie młodych bankowców, którzy w trakcie przerwy w pracy spotykają się w umówionym miejscu i miast rozmawiać o kredytach i stopach procentowych, szaleją na hulajnogach, w warstwie fabularnej wydała mi się dość banalna, a w ideowej – w sposób nieuzasadniony idealistyczna. Nie sądzę, by wyścig szczurów dotarł u nas do takiego etapu, w którym ktoś pozwalałby sobie na takie w nim przerwy, jakie proponują Porywacze Ciał. Mam wrażenie, iż apel o naśladowanie bohaterów spektaklu pozostanie jednak bez odpowiedzi.

PROGRAM
Sobota – 13 czerwca
Godz. 19.00 – Sala Widowiskowa: Teatr Studio (Warszawa) – „Anarchistka”; bilety – 20/30 zł
Godz. 21.00 – Wirydarz: koncert MA; bezpłatne wejściówki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski