Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słyszę już dzień dobry

Kamil Balcerek
Mariusz Kowalski, libero Avii Świdnik
Mariusz Kowalski, libero Avii Świdnik Karol Wiśniewski
Z Mariuszem Kowalskim, najstarszym zawodowo grającym siatkarzem w Polsce, libero Avii Świdnik, rozmawia Kamil Balcerek.

Jesteś najstarszym zawodnikiem grającym na parkietach PlusLigi i pierwszej ligi. Tylko Andrzej Stelmach dorównuje Tobie rocznikiem, ale jest o pięć miesięcy młodszy. Wiesz o tym?
Szczerze, to staram się nie myśleć o swoim wieku, mam więcej wigoru i werwy niż niejeden dwudziestolatek, jednak moja metryka jest w gronie zainteresowań wielu osób (śmiech). Z Andrzejem Stelmachem spotkaliśmy się w reprezentacji juniorów, potem nasze losy potoczyły się zupełnie inaczej. Andrzej od kilkunastu lat gra na wysokich szczeblach rozgrywek, ja natomiast przez upadek siatkówki w moim rodzinnym Krakowie oraz kłopoty życiowe mogłem tylko o takiej karierze pomarzyć. Myślę, że jego organizm jest dużo bardziej wyeksploatowany przez zgrupowania kadry, więc jestem pełen podziwu dla niego.

Niedługo na Twoim koncie stuknie 38 lat, a kontrakt z Avią masz podpisany do 2011 roku. Masz zamiar grać do okrągłej czterdziestki? Chcesz być takim Paulo Maldinim polskiej siatkówki?
Znowu mi bardzo słodzisz przyrównując mnie do takiej gwiazdy, jaką jest Paulo Maldini (śmiech). Tak, niedługo stuknie mi 38 lat, sam się czasami łapię za głowę i myślę, już 29 lat siatkówki w moim życiu, że może wystarczy, może dać sobie spokój, czas odpocząć. Jednak po namyśle mówię sobie tak: Skoro jeszcze masz siłę rano wstać, wysiłek fizyczny sprawia ci przyjemność, robisz to, co kochasz, więc; nie mam sumienia powiedzieć dość! Myślę, że 40 jest w moim zasięgu, a może nawet jakiś nowy rekord ligi (śmiech), a potem zobaczymy.

Twoi rówieśnicy już dawno zajęli się trenowaniem. Ty natomiast nadal grasz i to z powodzeniem, bo jesteś jednym z najlepszych zawodników Avii, a także jednym z najlepszych libero w całej lidze. To chyba dodatkowo mobilizuje?
Tak, rówieśnicy, ale też i dużo młodsi (śmiech) swoje doświadczenie siatkarskie przenieśli na pracę trenerską. Ja jeszcze nie spełniłem się zawodniczo. Moim celem jest awans z Avią do PlusLigi, może wtedy zawieszę buty na kołku; chociaż mój syn - wierny kibic, byłby tym faktem mocno zawiedziony (śmiech). Cieszy mnie to, że jest się docenianym, jeszcze potrzebnym, mogę młodych zawodników czegoś nauczyć. Każdy mecz wyzwala dreszcz emocji i nie ma co ukrywać, że ma się coś do udowodnienia młodszym zawodnikom (śmiech).

Gdy dwa sezony temu grałeś jeszcze na pozycji przyjmującego, często przytrafiały Ci się urazy i kontuzje. Jak jest teraz? Ze zdrowiem wszystko w porządku? Twoi rówieśnicy często zmagają się z chorobami kręgosłupa, a Ty rzucasz się, biegasz, jak byś miał 20 lat...
Nie ma co ukrywać, że pozycja przyjmującego w siatkówce jest najtrudniejsza i najbardziej narażona na kontuzje, a moje parametry siatkarskie nie były imponujące (190 cm - red.), więc ciężka praca powodowała sporo kontuzji, takich jak urazy kręgosłupa czy stawów skokowych. Co do rzucania, to fakt, bardzo lubię się poniewierać po parkiecie, takie zboczenie zawodowe (śmiech), a tak serio to polubiłem rzuty siatkarskie na parkiecie kiedy za juniora ćwiczyłem je na żwirze (śmiech).
Od niektórych zawodników Avii jesteś starszy prawie dwa razy, nie przeszkadza to w relacjach? Bardziej pasujesz na ich ojca niż na kolegę z zespołu...
Myślę, że wiek nie ma tu nic do tego, albo się kogoś lubi, albo nie. Ja jestem dość impulsywny (śmiech ) i wymagający w stosunku do siebie i innych, więc niekoniecznie muszę wszystkim pasować, ale to nie mój problem. Po głębszej refleksji coś w tej różnicy wieku jednak jest, ponieważ podczas spotkań z zawodnikami innych drużyn coraz częściej słyszę "dzień dobry" (śmiech).

Przez całą karierę grałeś na pozycji przyjmującego. Miałeś większy wpływ na wynik drużyny, atakowałeś, blokowałeś, zagrywałeś. Teraz odpowiadasz tylko, a może aż, za odbiór. Nie brakuje Ci tamtych zadań?
Zgadza się, to dwa różne światy, na pozycji przyjmującego nie ma czasu na odpoczynek, jesteś cały czas w wirze walki. Po meczu nieraz ze zmęczenia dochodziłem do siebie kilka dni, teraz bardziej działa u mnie psychika (śmiech). Takie jest życie, jestem potrzebny na tej pozycji zespołowi, więc staram się jak mogę najlepiej wykonywać dane mi zadanie. A czy mi brakuje tamtych zadań? Hm, kiedyś tak, teraz już nie, a to pewnie jest oznaka, że się starzeję (śmiech).

W obecnej taktyce Avii masz sporo pracy. Nominalny atakujący Wojciech Pawłowski został przesunięty na przyjęcie, ale to Ty musisz go z tego wyręczać. Pasuje Ci to?
Dopóki jest taka potrzeba i są tego efekty to każde powierzone zadanie mi pasuje. Myślę że jeszcze sporo zmian zobaczymy na pozycjach w tym sezonie, bo niestety mamy sporo kontuzji, więc jestem przygotowany na każdą ewentualność.

Kiedy wstaniesz rano z łóżka i powiesz: Mariusz, to już czas, trzeba zacząć robić coś innego. Wiesz już co będziesz chciał robić na siatkarskiej emeryturze?
Zawsze bałem się tej chwili i takiego pytania, starałem się o tym nie myśleć, ale wiem, że ta chwila jest nieunikniona i coraz bliższa. Chciałbym po zakończeniu siatkarskiej kariery robić to, co kocham, ...czyli zacząć siatkarską przygodę (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski