Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smacznie, zdrowo, kolorowo... i bez mięsa

Marcin Koziestański
Tofu zamiast tradycyjnego sera, białko pszenne zamiast mięsa, a wodorosty w zastępstwie ryb - dieta bezmięsna wcale nie musi być nudna!

Diety wegańska i wegetariańska świetnie oczyszczają i odtruwają organizm, pomagają zredukować wagę, zmniejszają napięcie emocjonalne oraz ryzyko chorób nowotworowych. W Lublinie coraz bardziej widoczna jest moda na ekologiczną żywność. Dlatego powstają coraz to nowe restauracje dla wegetarian i wegan.

- Różnica między jednymi a drugimi polega na tym, że weganie nie jedzą żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego - wyjaśnia Emilia Trusz, właścicielka wegańskiej restauracji Umea.

Chodzi nie tylko o mięso, ale też o takie składniki, jak mleko, ser, jajka, masło, a czasem nawet miód.

Umea powstała dwa lata temu przy ul. Orlej w ścisłym centrum Lublina. - Mamy bardzo dużo klientów, co ciekawe, w większości przychodzą do nas osoby, nie- będące weganami, a chcące po prostu zasmakować naszych specjałów - tłumaczy właścicielka restauracji.

Jaki jest sekret sukcesu wegańskich restauracji w Lublinie?

- Mamy krótkie menu, gotujemy świeże i smaczne dania, którymi chcemy zachęcić wszystkich do diety wegańskiej. Wielu gości przychodzi do nas codziennie i codziennie zamawia coś innego - wyjaśnia Emilia Trusz.

Nawet w daniu bez mięsa można poczuć jego smak
Jak przyznaje pani Emilia, niektórzy z klientów przychodzą specjalnie na seitan.

- To imitacja mięsa z białka pszennego. To danie jest królem naszej karty - precyzuje.

Seitan jest produktem powstającym z mąki pszennej po wypłukaniu skrobi. Właściwie to sam gluten, neutralny w smaku, o lekko brązowej barwie. - Po odpowiedniej obróbce termicznej i doprawieniu, przypomina smakiem mięso - dodaje właścicielka Umei.

Co można jeszcze zjeść przy Orlej?

- Bazujemy na roślinach - więc przede wszystkim warzywa, owoce i zboża, a także tofu, czyli ser z mleka sojowego - wylicza Trusz.

Ale Umea to niejedyna ekologiczna restauracja w Lublinie. Od 22 lat przy ul. Narutowicza działa lokal Wegetarianin.

- Co nas wyróżnia na tle konkurencji? Przede wszystkim doświadczenie na kulinarnej mapie miasta. Mamy swoją stałą klientelę. Stawiamy przede wszystkim na codzienne żywienie - wyjaśnia Mieczysław Gawrysiuk, właściciel Wegetarianina.

Tak więc w restauracji możemy zjeść m.in. sałatki, kotlety sojowe, zupy, falafele czy tofu w wodorostach nori. - To takie wodorosty, które stosuje się w robieniu sushi. Pomagają one nadać potrawom morski smak, by przypominały ryby - dodaje Gawrysiuk.

Ekologia też jest w modzie

Na ekologię stawiają także w Pstrągowie. Chełmska restauracja co prawda nie jest przeznaczona stricte dla wegetarian i wegan, gdyż oferuje przede wszystkim ryby, których oni nie jedzą. - Ale wyróżniamy się tym, że ryby łowimy w naszym własnym stawie. Przy restauracji mamy również własny ogródek. Z niego bierzemy warzywa, owoce i zioła, których potem używamy do przygotowania naszych dań - mówi Grzegorz Jakimiak, właściciel restauracji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski