Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmieciowy problem w Lublinie. Dzikie wysypiska powstają nawet w centrum miasta

Małgorzata Szlachetka
Dotychczas niektórzy z lublinian zamiast do koszy czy kontenerów wyrzucali śmieci do lasu. I to głównie pod osłoną nocy. Od niedawna dzikie wysypiska coraz częściej powstają także w mieście, nawet przy ruchliwych arteriach, jak np. al. Kraśnicka czy ul. Armii Krajowej, jak również na osiedlach, między blokami.

- Nie wiem z czego to wynika i co to za kultura. Ludzie zostawiają worki pod samym śmietnikiem, bo nie chce im się podejść do kosza. Najbardziej spektakularny przykład? Kierowca podjechał samochodem i wyładował górę śmieci. W środku osiedla - pamięta Ryszard Czerwieniec, przewodniczący zarządu dzielnicy Czuby Południowe. Tylko w ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku firmy sprzątające Lublin zlikwidowały 45 dzikich wysypisk. Straż Miejska zaś od początku stycznia do 20 marca wystawiła 112 mandatów za zaśmiecanie miasta na łączną kwotę 10 820 złotych.

Góry śmieci wciąż widzę ogromne

We wrześniu ub.r. pisaliśmy o lublinianie, który podrzucił worek ze swoimi śmieciami przy ulicy Wilczej. Został złapany na gorącym uczynku, ale strażnikom miejskim próbował jeszcze tłumaczyć, że chciał za chwilę zabrać odpady do domu. Nie uwierzyli, dostał 500 zł mandatu. Ten sam osobnik miał kolejną wpadkę w ostatni poniedziałek. - Tym razem okazało się, że w porzuconym worku ze śmieciami są dokumenty z danymi osobowymi mężczyzny, a odpady były prawie w tym samym miejscu co poprzednio - mówi Kurierowi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej w Lublinie. I zaznacza: - Pan nie wpuścił nas do domu, ale następnego dnia śmieci zniknęły. Wystawiliśmy mandat w wysokości 300 zł.

Pecha miał inny mieszkaniec Lublina, któremu Straż Miejska w lutym udowodniła podrzucenie śmieci w dwóch miejscach. Oba dzikie wysypiska były przy ul. Rataja. - Na każdym zostało wyrzuconych po kilka worków, to była góra śmieci - podkreśla Robert Gogola.

Pozbywanie się śmieci w ten sposób nie opłaciło się, delikwent zapłacił dwa mandaty po 500 zł, a wynajęcie firmy sprzątającej kosztowało go dodatkowo 300 zł. - Podrzucanie śmieci w niedozwolonych miejscach to wykroczenie, za które często naliczamy mandaty karne maksymalnej wysokości, czyli 500 złotych - podkreśla rzecznik lubelskiej Straży Miejskiej.

Skalę problemu pokazuje liczba rekontroli Straży Miejskiej - w ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku funkcjonariusze 259 razy sprawdzali, czy śmieci zostały uprzątnięte. W 192 przypadkach chodziło o tereny prywatne, a w 78 należące do miasta. To były np. Koncertowa, Lwowska i Żelazowej Woli, ale też Krężnicka.

Bywa, że kontrole to syzyfowa praca, bo w miejscu raz uporządkowanym nieznani sprawcy znowu podrzucają odpady, np. gruz po remoncie mieszkania albo plastikowe butelki. Przykłady? Działka przy ulicy Lubartowskiej sprzątana trzy razy czy zaśmieciona trzykrotnie ulica Kalinowszczyzna.

Mapka, którą prezentujemy obok, pokazuje mały wycinek walki z zaśmiecaniem Lublina: lokalizację wysypisk zlikwidowanych przez firmy sprzątające miasto.

- W styczniu i w lutym zlikwidowanych zostało już 36 dzikich wysypisk, co kosztowało około 35 tys. zł - mówi Karol Kieliszek z zespołu prasowego UM Lublin. - Pula środków w budżecie przeznaczona na likwidację takich miejsc w pasach drogowych to 300 tys. zł - dodaje.

Przypomnimy, że od lipca 2013 roku każdy mieszkaniec powinien mieć podpisaną umowę na odbiór śmieci. Zabierane są m.in. odpady budowlane, zielone oraz stare meble.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski