Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć 17-latka w Machowie. Prokurator oskarża o morderstwo, sprawca mówi, że to był wypadek

Marcin Koziestański
Krzysztof K. nie przyznał się do morderstwa, a jedynie do jazdy ciągnikiem po alkoholu
Krzysztof K. nie przyznał się do morderstwa, a jedynie do jazdy ciągnikiem po alkoholu MK
Oskarżony o morderstwo twierdzi, że doszło do nieszczęśliwego wypadku, a 17-letniego kolegę potrącił ciągnikiem rolniczym przez nieuwagę i wypity alkohol.

W środę przed Sądem Okręgowym w Lublinie stanął Krzysztof K. 20-latek jest oskarżony o zabójstwo kolegi. - 19 kwietnia 2016 r. uderzał Patryka P. tępym narzędziem, bił go po całym ciele i kopał w głowę. 17-latek udusił się własną krwią i zmarł - mówił na wstępie prokurator.

Na sali rozpraw pojawili się najbliżsi Patryka, rodzeństwo i jego matka. Kobieta słysząc szczegółowe wyliczenia prokuratora na temat kolejnych obrażeń, złamań, krwiaków i wybroczyn na ciele syna, zasłabła. Zaczęła płakać, drżeć i dusić się.

Z kolei sam Krzysztof K. sprawiał wrażenie bardzo spokojnego. - Nie zamordowałem Patryka. Przyznaję się jedynie do kierowania traktorem po alkoholu. Przejechałem go, ale był to nieszczęśliwy wypadek - wyjaśniał 20-latek.

Słysząc te słowa, matka ofiary straciła przytomność i bezwładnie osunęła się na ziemię. Najbliżsi próbowali ją ocucić, jednak bezskutecznie. Kobietę wyniesiono przed salę, gdzie pierwszej pomocy udzielili jej funkcjonariusze policji. Po kilku minutach proces potoczył się dalej.

Oskarżony wyjaśniał, że feralnego dnia spotkał się z 17-latkiem pod sklepem w Machowie w gm. Wilków. Razem pili alkohol. Impreza przeniosła się potem na pobliski przystanek autobusowy. - Tam Patryk obraził moją dziewczynę, dlatego kopnąłem go z półobrotu w twarz, ale po chwili się pogodziliśmy. Potem nawet pożyczyłem mu 200 zł, bo skarżył mi się, że ma długi do spłacenia. Widziałem też, jak podjechał jakiś samochód, a Patryk do niego wsiadł i oddał jakimś ludziom pieniądze i dwa telefony. Potem on pojechał do domu rowerem, a ja traktorem - opowiadał Krzysztof K.

Z relacji oskarżonego wynika, że po drodze zasnął za kierownicą zmożony procentami i wjechał w przydrożny rów. Sąsiedzi pomogli mu się wydostać. - Ruszyłem dalej do domu. Nagle poczułem, jakbym po czymś przejechał. Zatrzymałem się i zdziwiony spostrzegłem, że na jezdni leży Patryk. Przestraszyłem się, że go zabiłem. Dlatego wyjąłem mu pasek ze spodni, obwiązałem mu nogi i przyczepiłem go do ciągnika. W ten sposób przeciągnąłem ciało do lasu i zakopałem - przyznawał oskarżony. - Żałuję, że tak się stało. Chciałbym, żeby Patryk żył. Przepraszam jego całą rodzinę - dodał Krzysztof K.

Mało brakowało, by proces w środę nie ruszył. Z powodu trudnych warunków na drodze prokurator z Opola Lubelskiego spóźnił się do sądu pół godziny, a jeszcze później z aresztu przy ul. Południowej przyjechał konwój z oskarżonym.

Kolejna rozprawa zaplanowana została na 18 stycznia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski