Nawet pięć lat więzienia grozi Tomaszowi R., oskarżonemu o spowodowanie wypadku podczas zeszłorocznego polowania w miejscowości Dyniska. Do Sądu Rejonowego w Tomaszowie Lubelskim trafił właśnie akt oskarżenia w tej sprawie.
Sprawa prowadzona była początkowo w Prokuraturze Rejonowej w Tomaszowie, skąd następnie została przekazana do Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
- W trakcie śledztwa ustaliliśmy, że podczas polowania 59-letni Tomasz R., przedsiębiorca z Zamościa, nie zastosował się do szeregu norm w sprawie szczegółowych warunków wykonywania polowania, w wyniku czego oddał strzał w sytuacji, w której nie miał prawa do takiego działania - raportuje Bartosz Wójcik, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
- Strzałem tym ugodził Apolinarego M., który również brał udział w polowaniu, powodując jego śmierć - dodaje rzecznik Wójcik.
Do nieszczęśliwego wypadku doszło w listopadzie 2015 r. w czasie polowania zorganizowanego w lasach pod Tomaszowem Lubelskim, w miejscowości Dyniska. Polowanie było legalne. Przeprowadzone zostało przez koło łowieckie, a brało w nim udział ok. 20 myśliwych oraz 15 naganiaczy.
Myśliwy został postrzelony przez Tomasza R. w lesie. Policja informowała, że kiedy wezwana do udzielenia postrzelonemu pomocy karetka pogotowia dojechała na miejsce zdarzenia, mężczyzna już nie żył. Wykrwawił się.
- Tomasz R. nie zachował warunków bezpieczeństwa i oddał strzał ze sztucera wzdłuż linii myśliwych w kierunku biegnącego dzika, który znajdował się w odległości większej niż 40 m, w wyniku czego nieumyślnie postrzelił Apolinarego M. w okolice prawego uda. Doszło do rozerwania tętnicy i żyły podkolanowej, a następnie krwotoku i zgonu - tłumaczy Wójcik.
Tomasz R. nie przyznał się do popełnienia przestępstwa. Wyjaśnił, że pocisk musiał rykoszetować o gałęzie.
- Twierdzeniom podejrzanego przeczą zeznania świadków oraz opinia balistyczna, z której wynika, że pocisk przed ugodzeniem pokrzywdzonego nie rykoszetował o żadną przeszkodę - rozwiewa wątpliwości Wójcik.
Tomasz R. wkrótce zasiądzie na ławie oskarżonych. Natomiast powoli kończy się proces innego myśliwego - Wojciecha Ł.
Myśliwy oskarżony został o śmiertelne postrzelenie kolegi podczas polowania w miejscowości Wyryki pod Włodawą w 2012 r. Początkowo sąd uniewinnił myśliwego. Sąd Apelacyjny w Lublinie postanowił, że sprawa powinna wrócić na wokandę. Po uchyleniu wyroku sprawa została przekazana do sądu w Radzyniu.
Proces jest już na ukończeniu. - Ostatnia rozprawa odbyła się 24 października. Wszyscy świadkowie zostali już przesłuchani. W środę zostały do nas przesłane akta, z którymi do tej pory zapoznawali się biegli z Warszawy. Balistycy muszą teraz wskazać m.in., jakie pociski zostały wystrzelone przez myśliwego. Kolejna sprawa odbędzie się prawdopodobnie w przyszłym roku - usłyszeliśmy w sekretariacie Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Radzyniu Podlaskim.
Jeden proces się zaczyna, drugi kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?