Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w październiku. 37-letni policjant kierujący motocyklem honda zderzył się z taksówką po tym, jak ten samochód zajechał mu drogę. Taksówka ruszała z postoju znajdującego się na wysokości budynków Politechniki Lubelskiej, a policjant jechał na sygnale od strony ul. Zana. Mimo podjętej na miejscu reanimacji, policjant zmarł na miejscu, a taksówkarz trafił do szpitala.
Kierowca został przesłuchany w czwartek w charakterze podejrzanego. - Przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze dwóch lat w zawieszeniu na pięć lat. Wyraził skruchę i tłumaczył, że nie zauważył jadącego motocykla, nie był też pewien, czy włączył kierunkowskaz - powiedziała Katarzyna Czekaj, z-ca prokuratora rejonowego Prokuratury Rejonowej Lublin Południe.
Teraz sprawa trafi do sądu, który rozpatrzy wniosek taksówkarza o dobrowolne poddanie się karze. Jeśli sąd go oddali, ruszy proces. Może się też okazać, że sąd zgodzi się z prokuraturą. Taksówkarz po przesłuchaniu w prokuraturze wrócił do domu.
Prokuratura informuje, że wątek tego, z jaką szybkością jechał policjant nie będzie badana. - Dla realiów tej sprawy nie ma to znaczenia, bo policyjny motocykl jechał na sygnale dźwiękowym i świetlnym, miał więc prawo przekroczyć dopuszczalną prędkość - stwierdziła prokurator Katarzyna Czekaj.
Policja poinformowała prokuraturę, że policjant w dniu wypadku jechał służbowo w rejon Elizówki. Nie dostał dyspozycji o użyciu sygnałów dźwiękowych i świetlnych w związku z konkretnym zdarzeniem. - Niewykluczone, że podjął jakąś interwencje doraźnie - przypuszcza Katarzyna Czekaj.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?