Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sokoły na wieży ratuszowej w Zamościu. Można je podglądać w Internecie

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
screen
W specjalnej klatce adaptacyjnej na wieży ratuszowej w Zamościu gniazdują cztery sokoły. To dla nich nowość, więc na razie przyzwyczajają się do tego miejsca. Gdy tylko poczują się pewniej, na pewno zaczną krążyć nad Starym Miastem i dalszą okolicą. Potem odlecą. Ich osiedlenie na zabytkowej wieży jest częścią programu odbudowy populacji tego gatunku w naszym kraju.

- To bardzo ważne, bo sokoły nie poradzą sobie bez pomocy człowieka – podkreśla Andrzej Tomasiak z Polskiego Związku Łowieckiego Zarządu Okręgowego w Lublinie. - Musimy zrobić wszystko, żeby te piękne ptaki uratować.

Szkodliwe pestycydy

Przed drugą wojną światową żyło w naszym kraju wiele sokołów. Opiewali je poeci, badali przyrodnicy. Dzieliły się one na populację bytująca na drzewach i taką, która wybierała do gniazdowania wysokie skały. Potem sokoły wędrowne można było już coraz rzadziej oglądać na niebie. Dlaczego? Wszystko zmieniło się w czasach wczesnego PRL-u, kiedy na masową skalę zaczęto stosować w rolnictwie pestycydy.

Szczególnie źle owe chemikalia działały właśnie na sokoły. Nie mogły się one doczekać młodych, gdyż skorupy jaj, pod wpływem nadmiernej ilości trujących składników, były zbyt miękkie i pękały. Swoje zrobili też ludzie.

- Wszystkie ptaki drapieżne były kiedyś tępione w Polsce jako szkodniki – opowiada Andrzej Tomasiak. - Dotyczy to nie tylko sokołów, ale także m.in. jastrzębi i krukowatych. Wiele szkód wyrządzili też miłośnicy gołębi, którzy obawiali się o swoje hodowle. Ważne jest także coś innego. Ptaki drapieżne nie były pod ochroną. Skutki takiego podejścia do tych gatunków były opłakane.

Doszło do tego, że pod koniec lat 50. ub. wieku, na wolności żyło w Polsce tylko... kilka sztuk sokołów wędrownych, żyjących na wolności. Stopniowo zaczęto jednak populację odtwarzać. Z pomocą przyszli sokolnicy, którzy mieli olbrzymie doświadczenie w rozmnażaniu tych ptaków. Wiele zmieniło się w 1993 roku, kiedy wprowadzony został Program Restytucji Sokoła Wędrownego w Polsce.

Dramat w gnieździe lubelskich sokołów. Jeden podlot nie żyje...

- To był przełom – podkreśla Andrzej Tomasiak. - Do Polski sprowadzono wówczas ptaki z Niemiec. To przyniosło rezultaty. Należy podkreślić, że tylko w stacji badawczej PZŁ w Czempiniu wyhodowano wówczas 240 sokołów. Potrzebne było jednak ich odpowiednie zasiedlenie w wybrane lokalizacje.

Na jedno z takich miejsc wytypowano zamojski Ratusz. Jego smukła wieża wznosi się na wysokość 52. To idealne siedlisko dla sokołów. Cztery samce pojawiły się tam niedawno w specjalnej klatce. Dlaczego wybrano akurat tak charakterystyczne miejsce?

- To proste. Młode sokoły mają wielu naturalnych wrogów - przypomina Andrzej Tomasiak. - Są to kuny, ale także m.in. jastrzębie, które z nimi konkurują o teren czy pożywienie. Dlatego takie wsiedlenie dobrze sprawdza się w wysokich obiektach miast, gdyż młode sokoły są tam bezpieczniejsze.

Andrzej Tomasiak podkreśla, że sokoły nie są w stanie wyrządzić człowiekowi żadnej krzywdy. A o ich młode trzeba dbać w sposób szczególny.

Czy sokoły powrócą?

- Są umieszczane w klatkach adaptacyjnych ok. 37 dnia życia, gdy już potrafią samodzielnie rozdrabniać dostarczony pokarm i go zjadać – mówi Andrzej Tomasiak. - Nie mogą być jeszcze wypuszczone na wolność, bo nie są samodzielne. Nie mają też w pełni wykształconych wszystkich piór. Wszystkiego się jeszcze uczą, obserwują świat. A gdy przyjdzie odpowiedni czas, zostaną wypuszczone na wolność.

W piątek zaobrączkowano sokoły nie tylko w Lublinie, ale też...

Dopiero po czterech latach każdy z sokolich samców połączy się w parę z samicą. Jest wówczas szansa, że owe ptasie rodziny wrócą w okolice Zamościa, bo to właśnie samce wybierają miejsce do gniazdowania.

- W ub. roku podobna klatka adaptacyjna została założona w Lubartowie – mówi Tomasiak. - Specjalne miejsca do gniazdowania sokołów (ale nie klatki adaptacyjne – przyp. red.) zostały założone także na kominie Elektrociepłowni Lublin – Wrotków. Założono oraz na kominie elektrociepłowni w Grupie Azoty Puławy.

Zamojskie sokoły zostały „wsiedlone” na wieżę Ratusza przez miejscowych członków PZŁ. Jednak zainteresowanie budzą nie tylko u ornitologów, myśliwych i milusińskich.

- To także dla nas jest ciekawy eksperyment – zapewnia Piotr Zając, wiceprezydent Zamościa. - Na pewno także bardzo ciekawe sąsiedztwo. Zupełnie nam ono w urzędzie nie przeszkadza. Wiem, że o tych sokołach dużo mówi się w naszym mieście. Już są także na ten temat dyskusję na forach internetowych.

Młode sokoły można podglądać poprzez specjalną kamerę umieszczoną w ich klatce. Jest dostępna pod adresem tutaj.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski