Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Solidarność według ptaków. „Dziób w dziób” w Teatrze Andersena

Sylwia Hejno
Małgorzata Genca
Kto nie skacze, ten nie gołąb! - słychać wrzaski na podwórku

„Dziób w dziób” Maliny Prześlugi, w reżyserii Elżbiety Depty w Teatrze Andersena pokazuje proces akceptacji innego i to, jakie zmiany zachodzą, jeśli spróbujemy się otworzyć. Tajemniczo zaginął Janusz, przywódca ptasiej bandy. Gołębie podejrzewają kotkę Dolores - no bo kto, jeśli nie ona? Snują plan zemsty, brudnej jak parapet Starego Miasta. Niespodziewanie pojawia się wróbel Przemek, mały, samotny, nieobeznany w honorowym kodeksie. Chciałby się przyłączyć, ale od gołębi różni go wszystko.

Janusz, wielki nieobecny przez większość spektaklu, stał się symbolem wyidealizowanego przywódcy, uosabia wspaniałą, chwalebną przeszłość. Nie dziwne, że gołębie chcą go pomścić, wraz z nim odeszły czasy świetności, nastały te, w których czują się zwyczajnie zagubione. Dolores jest posądzana trochę z braku laku, innych winnych pod ręką nie było, nie ma sensu dyskutować, „kot zabił naszego Januszka i kropka“. Nowy szef Zbigniew (Piotr Bublewicz), jego siostra Mariola (Katarzyna Borek), pokiereszowany Stefan (Maria Wąsiel) i niezbyt rozgarnięty Heniek (Bartosz Siwek) przynajmniej wydają się być o tym święcie przekonani. Z jakiej racji mają więc słuchać tego, co mówi wróbel (Kacper Kubiec), który w podwórkowej hierarchii dziobania stoi znacznie niżej? Ale, być może, gdzieś pod piórami, Zbigniew czuje, że razem z przybyszem nadchodzi nowe, więc okopuje się na swojej pozycji, jak może.

Bez trudu odnajdziemy odniesienia do współczesności: zastąpienie honoru honornością, nie do końca zrozumiałe, ale wręcz święte linie podziałów, niechęć do przyjęcia nowej i innej osoby do grupy, lęki przed zmianami. Zostają one wszystkie zastąpione empatią, rozsądkiem, współdziałaniem, zamiast wzajemnego dziobania - ostatecznie triumfuje postawa „dziób w dziób“, nic innego jak „ramię w ramię“.

Zabawna, trzymająca w napięciu, wzruszająca historia jest dostosowana zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Ci drudzy mogą zabrać ze sobą notesik, aby zapisać sobie na później wszystkie nie tylko wiarygodne, ale i całkiem wdzięczne zamienniki języka ulicy, jak: „przypiórzyć“, „gruchnąć“, „fruw stąd“, „spiórzać“, „obsryndolić“ czy „wyćwirtalać“.

Na uwagę zasługuje także strona wizualna. Gołębie noszą dresy, wróbel jest bardziej w stylu hipstera - widać to także w lalkach. Akcja toczy się na podwórku, swojskim, pomazanym kredą, pociapanym sprejem, gniazda to kolorowe śmietniki. Wszystkie te elementy powstały z recyclingu, drugie życie zyskał także trabant w roli kota. Dolores, wspólna kreacja przebranego gruchota i aktorek - Bożeny Dragun i Romy Drozdówny jest taka, jaki kot być powinien: kapryśna, nieprzewidywalna, jednocześnie groźna i przymilna. Twórcy scenografii zachowali realne proporcje między ptakami, a dużo większą kotką, która może chwilami napędzić prawdziwego stracha.

Współczesna muzyka i scenografia, współczesny język, kilkoro aktorów, na których można się skupić - wystarczy, aby cały czas się zastanawiać: Czy Janusz wróci? Czy będzie taki, jak na celebrowanym przez gołębie portrecie? O tym najlepiej się przekonać osobiście. Nie bójmy się, że dzieci nie zrozumieją. Zrozumieją. Na podwórkach zawsze jest jakieś dziobanie.

"Dziób w Dziób" reż. Elżbieta Depta, Teatr Andersena, pl. Teatralny 1, czwartek-piątek, godz. 9.30 i 11.30, bilet 17 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski