Spadochroniarz z Lublina skoczy po nowy rekord. Razem z 99 sportowcami

Jednym z uczestników bicia rekordu Polski będzie Paweł Michalski. - To wielkie wy-zwanie. Jeśli się uda 100 osobom zbudować ogromną figurę na niebie, to będziemy taką 8. drużyną na świecie - mówi skoczek z Lublina.

Próby bicia rekordu odbędą się w dniach 11-14 sierpnia w czeskim mieście Klatovy. Michalski przyznaje, że najtrudniejszy moment to bezpieczne otwarcie spadochronu. - Najpierw skoczkowie muszą się pojedynczo odseparować od siebie, czyli tak rozejść w powietrzu, by nie doszło do poplątania się spadochronów - wyjaśnia Paweł.

Kryteria uczestnictwa w biciu rekordu Polski w kategorii BIG-WAY, czyli budowania wielkich formacji w powietrzu, były bardzo surowe. Tylko utytułowani skoczkowie z dokonaniami mogli się zgłosić do formacji. Podczas skoku 100 sportowców utworzy na niebie flagę biało-czerwoną. Podobny wyczyn udał się zaledwie 7 drużynom na świecie.

Michalski jest związany ze skokami od 26 lat. Jest wychowankiem i członkiem Aeroklubu Lubelskiego w Radawcu. Od kilku lat jest reprezentantem Polski w spadochroniarstwie oraz aktualnym spadochronowym mistrzem Polski w konkurencji CF 2SQ. W grudniu weźmie udział w olimpiadzie sportów lotniczych w Dubaju.

- Traktuję Dubaj w Zjednoczonych Emiratach Arabskich jak Mekkę spadochroniarstwa. Jest kilka takich miejsc na świecie, gdzie można skakać przez cały rok, bo zawsze jest świetna pogoda i warunki do lotów - przyznaje.

Sportowiec przyznaje, że skoki spadochronowe to rodzaj uzależnienia. - Latania w powietrzu nie można porównać z niczym. Nie wiadomo, co nas czeka tam w górze. Każdy lot jest inny, nie ma dwóch takich samych skoków - mówi Paweł Michalski.