Ekipa z Łęcznej przed poniedziałkowym starciem miała na koncie komplet punktów. Górnik najpierw pokonał w Stalowej Woli Stal 1:0, natomiast później u siebie Stal Rzeszów 2:1. Teraz łęcznianie chcieli przedłużyć tę serię.
– W Łodzi spodziewam się kolejnego ciężkiego pojedynku – podkreślał przed meczem Mateusz Broda, stoper Górnika. – Wiadomo, że ŁKS jest bardzo dobrym zespołem, który jeszcze w poprzednim sezonie grał w Ekstraklasie, dlatego poziom na pewno będzie wysoki. Łodzianie grają swój pierwszy domowy mecz w tym sezonie, więc może ich ponieść wsparcie kibiców i z pewnością będą chcieli wygrać – dodaje.
Ale to goście w 4. minucie mogli prowadzić po fatalnym błędzie Pirulo, który nie trafił w piłkę wrzuconą z autu. Ta powędrowała do niepilnowanego Warchoła, a ten z siedmiu metrów uderzył jednak bardzo nieczysto i futbolówka poleciała wysoko nad bramką. Siedem minut później, gdy faul taktyczny na Roginicu popełnił Majcenić, arbiter spotkania sięgnął po pierwszą w tym meczu żółtą kartkę dla zawodnika gospodarzy.
Przez kolejne minuty to miejscowi dominowali na boisku, a zielono-czarni praktycznie nie istnieli w ataku. W kolejnym okresie Górnik się nieco otrząsnął się. W 26 min dobrej sytuacji nie wykorzystał Warchoł, który został w ostatniej chwili zablokowany przez obrońcę miejscowych. Łęcznianie mieli jeszcze rzut rożny, ale nic z tego nie wyniknęło.
Z kolei w 33. min to oni znaleźli się w tarapatach, ale uratowała ich rewelacyjna interwencja Kostrzewskiego, który obronił strzał głową Arasy z 10. metra. Premierowa odsłona zakończyła się ostatecznie bezbramkowym remisem.
Po zmianie stron ŁKS potrzebował zaledwie pięciu minut, aby wyjść na prowadzenie. Arasa trafił co prawda głową w słupek po dośrodkowaniu Majcenica, ale potem szczęście mu dopisało. Piłka wróciła bowiem pod nogi Hiszpana, który tym razem pokonał Kostrzewskiego.
Od 55. minuty goście grali natomiast z przewagą jednego zawodnika, gdyż z boiska za brutalny faul został wyrzucony Louveau. Osłabieni brakiem Francuza łodzianie dzielnie się bronili, pomimo coraz śmielszych ataków Górnika. W 78. min bardzo bliski wyrównania był Bednarczyk, który jednak trafił w poprzeczkę.
Drużyna z Łęcznej nie poddawała się i dopięła swego jedenaście minut później. Dośrodkowanie Branislava Spacila wykorzystał Warchoł, który sprytnie dostawił tylko stopę, doprowadzając do wyrównania. Rezultat konfrontacji nie uległ już zmianie i zespoły podzieliły się punktami.
ŁKS Łódź – Górnik Łęczna 1:1 (0:0)
Bramki: Arasa 50 – Warchoł 89
ŁKS: Bomba – Dankowski, Gulen, Louveau, Majcenić (Głowacki 82), Kupczak, Balić (Tutyskinas 58), Pirulo (Wysokiński 68), Mokrzycki (Mihaljević 82), Zając, Arasa (Feiertag 68). Trener: Jakub Dziółka
Górnik: Kostrzewski – Bednarczyk (Żyra 80), Broda, Szabaciuk, Barauskas (Ogaga 70), Deja, Orlik, Malamis (Spacil 70), Roginić (Janaszek 70), Warchoł, Banaszak (Turski 80). Trener: Pavol Stano
Żółte kartki: Majcenić, Mokrzycki, Kupczak – Warchoł
Czerwona kartka: Louveau
Sędziował: Leszek Lewandowski (Zabrze)