W kwietniu 2007 r. Witold D. przekazał innemu hodowcy swoje konie - wynika z pozwu, jaki wypłynął do sądu. Zwierzęta pod okiem Przemysława W. miały zostać przygotowane do inseminacji. Panowie ustne ustalenia spisali w stosownej umowie. Pan W. przyjął konie, ocenił, że są zdrowe. W sierpniu 2007 r. do Witolda D. zaczęły docierać wiadomości, że może mieć problem z odzyskaniem swoich koni. Wszystko przez kłopoty finansowe członka rodziny Przemysława W. W czasie postępowania egzekucyjnego zajęto także konie należące do Witolda D.
Spór miał rozstrzygnąć sąd. Początkowo obaj panowie zgodnie mówili, czyją własnością są zwierzęta. Później mężczyźni coraz rzadziej ze sobą rozmawiali. Witold D. uważa, że wszystkiemu był winien pozwany, który unikał kontaktów. Wiosną ubiegłego roku zniecierpliwiony oczekiwaniem na zwrot majątku pojechał na miejsce, gdzie były trzymane jego zwierzęta. To, co tam zobaczył, bardzo go zaniepokoiło. "Stan zdrowia koni pozostawiał wiele do życzenia" - czytamy w pozwie. Część źrebiąt padła, reszta stworzeń była zaniedbana. Witold D. zażądał oddania koni, ale usłyszał "nie". Zdecydował się je odebrać. Wrócił do stadniny, ale koni już tam nie było. Mężczyzna ustalił, że zostały przeniesione w inne miejsce.
Witold D. powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Przemysława W. Niezależnie od finału sprawy karnej zdecydował się walczyć o zwrot majątku przed sądem w Lublinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
