Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sporna granica działki

Piotr Olejarz
Urząd Gminy Strzyżewice postanowił w 2007 r. sprzedać działkę w Osmolicach Pierwszych. Nieruchomość znalazła nabywcę. I wszystko wydawało się być w porządku do czasu, gdy jej nowy właściciel postawił ogrodzenie.

Zbigniew Gąsior, współwłaściciel sąsiedniej działki, twierdzi, że płot stoi na jego ziemi z powodu niewłaściwego ustalenia granicy przez geodetę, pracownika Urzędu Gminy, działającego na polecenie wójta, które miało miejsce w związku z transakcją.

- Wójt jest urzędnikiem państwowym i powinien działać zgodnie z prawem. Dlaczego przez niedopełnienie przez niego obowiązków muszę tracić czas i pieniądze - zastanawia się pan Zbigniew.

Wójt gminy Strzyżewice Jan Andrzej Dąbrowski w piśmie do naszego Czytelnika z czerwca 2009 r. zaznaczył, że granica została wznowiona prawidłowo i nie ma potrzeby ponownych pomiarów geodezyjnych.

Zbigniew Gąsior zwrócił się z prośbą o interwencję do lubelskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Geodezyjnego i Kartograficznego. Urząd wezwał wójta do przesłania wyjaśnień, zwracając m.in. uwagę na fakt, że wykonawca prac geodezyjnych zobowiązany jest do ich zgłoszenia przed rozpoczęciem. - Do Powiatowego Ośrodka Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej nie wpłynęło bowiem zgłoszenie dotyczące prac związanych ze wznowieniem granic działki - mówi Gąsior.

W wyjaśnieniach przesłanych do WINGiK wójt stwierdził, że "geodeta nie wykonywał czynności ustalania przebiegu granic, a jedynie wskazał istniejące punkty graniczne" i z tego powodu uwagi inspektora są bezzasadne.

Dlaczego więc w piśmie do pana Zbigniewa wójt wspomina o wykonaniu prac geodezyjnych? - W piśmie do pana Gąsiora błędnie użyłem sformułowania "wznowienie" granic, faktycznie było to "wskazanie" granic. Dla zwykłego człowieka czy też nawet urzędnika, który nie jest geodetą, słowa te wydają się być synonimami - informuje Jan Andrzej Dąbrowski.

- Czynności wykonywane przez geodetę w rzeczywistości były tylko wskazaniem działki. Pomiary miały jedynie pomóc w odnalezieniu istniejących graniczników z 1943 roku oraz pokazać nowemu właścicielowi, że powierzchnia w terenie zgadza się z tą w akcie notarialnym - dodaje Dąbrowski.

Zbigniew Gąsior podkreśla, że chciałby załatwić sprawę polubownie. - Jeśli się jednak nie uda, zastanowię się nad skierowaniem jej do sądu - zapowiada nasz Czytelnik.

- Pan Gąsior zaczął wnosić swoje zastrzeżenie dopiero w momencie, kiedy nowy właściciel działki zaczął budować ogrodzenie. Już prawie dwa lata nie jesteśmy stroną w tej sprawie - kwituje wójt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski